Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Wielopokoleniowa saga o dwóch przyrodnich siostrach, córkach Maame z plemienia Asante; Effia, która pozostała u boku ojca, zostaje konkubiną angielskiego kolonizatora, zaś Esi, wykradziona z wioski, do której uciekła jej matka, trafia do twierdzy jako niewolnica. Przez siedem pokoleń autorka pokazuje epizody z życia obu gałęzi rodu, zarówno na Złotym Wybrzeżu (współcześnie Ghanie), jak i w Stanach Zjednoczonych. Opowieści są porażająco smutne - niewolnictwo, przemoc, bezprawie, bycie pariasem wśród swoich, choroba psychiczna, porwanie, systemowe wykluczenie i narkomania, symbolicznie to wycinek losów wszystkich rodzin, rozerwanych przez handel ludźmi. Mimo tego wszystkiego jest też miłość - rodzicielska, romantyczna, czasem zakazana, podana zgrabnie mimo dramatu wokół.
Moim jedynym zarzutem do książki jest jej epizodyczność - opowieści o przedstawicielach każdego z pokoleń są mini-opowiadaniami, urywają się, zanim cała historia zostanie opowiedziana. Zniknięcie ciężarnej żony jednego z bohaterów, porwanej przez łowców zbiegłych niewolników kończy się nagle, żeby w następnym rozdziale przejść już do dorosłego syna, który urodził się w niewoli. Podobnie jest w kilku innych historiach. U mnie to pozostawiło pewien niedosyt, chociaż książka jest dość obszerna.
#124