Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Wuj Matt from Wikia HQ

Eloy siedzi na all-hands-meeting, a mnie przemiła Marnie wpuściła na swój komputer (oczywiście bez pliterek, ale spoko - na tydzień się oduczę[1] ;-)) Jabbera chwilowo mam na laptopie (wspominałam, że nienawidzę McIntoshy?), telefon nie działa w ogóle (jest dwusystemowy, ale tutaj jest jakiś Zupełnie Inny System).

Pierwszy rzut oka na amerykańskie śniadanie pokazuje, czemu wszędzie chodzą mamuty i mastodonty. Wprawdzie kawa dla zdrowia jest bezkofeinowa, a cukier przeważnie 0% cukru, ale śniadanie składa się z: rożnego autoramentu słodkich płatków, słodkich bułeczek, muffinków, donatów, dżemików, słodkiego jogurtu (to chyba najzdrowsza potrawa na stole) i... jajek na twardo. Przezabawnie wyglądają jajka na twardo zaraz obok dżemu i ciastka z owocami. Ze słonych rzeczy udało mi się wygrzebać serek Filadelfia i kawałek niesłodkiego pieczywa (co ciekawe, w knajpie jako przegryzkę dają niesłodkie pieczywo, ale za to z rodzynkami).

Hotel jest śliczny, nowy, ale zrobiony w stylu kolonialnym (krużganki i schodki, wielkie rośliny w doniczkach i rożne cuda na kiju), zaraz nad Zatoka. Jutro idziemy na wschód słońca, co nie będzie takie trudne, bo wschodzi kolo 13 ;-) I pełno Japończyków. Swoja droga nie wiem, czy w Immigration Office celowo zatrudniają głównie Azjatów, ale pierwszy rzut oka pokazuje, że Ameryka składa się z Azjatów. Tylko kierowca busiku na lotnisko to Rusek, Nikolai.

Żeby zostać przy tematyce śniadaniowej (aktualnie 9:48 AM), przerażające są amerykańskie sedesy. Zaczynam rozumieć niezdrowa amerykańską fascynację kupą. Dla mnie sytuacja, kiedy to, co się własnie zrobiło, pływa jak w fontannie (prawdziwych przyjaciół poznaje się w borowinie), jest tylko trochę chora. Trochę. No ja pierniczę, przecież po zaglądaniu w taki sedes przez kilkanaście lat to człowiek nie możne wyjść z łazienki normalny. Nie wiem też, czy bateria prysznicowo-wannowa jest klasyczna, ale korzysta się z tego strasznie. Sitko prysznica jest zamocowane na ścianie na stale, a wodę z kranu wannowego przełącza się za pomocą schylenia się i pociągnięcia uszczelki pod kranem, po czym dostaje się na plecy woda, szczęśliwie, jak ciepła. Lotsa fun. Nie opanowałam jeszcze przełączania w locie na kran, bo tej uszczelki nie idzie wepchać z powrotem ;-))

Tyle o marchewce, idę dowiedzieć się, kiedy lanczyk i udam się budzić niezdrowy entuzjazm na ulicach San Mateo, ponieważ będę chodzić pieszo! Tutaj wszyscy jeżdżą...

[1] Poprawiłam, pliterki ważne.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek lutego 5, 2007

Link permanentny - Kategoria: Listy spod róży - Tagi: san-mateo, usa - Komentarzy: 6

« Orzeł wylądował - Sami zobaczcie (4.02.2007) »

Komentarze

siwa

Jakto w borowinie!
Ty mnie zdjęcie tej fontanny NATYCHMIAST, może być bez zawartości!
Nijak sobie tego nie wyobrażam.

wonderwoman

niejaki deez puscił kiedyś na wspólne okienko gg linkę: ratemypoo.com
polecam zaglądanie tylko ludziom o twardych... sory... mocnych nerwach :->

Zuzanka

wonderwoman: no, to juz wiem, skad ta fascynacja ;-) Z amerykanskim sedesem nic nie "ginie", masz wszystko plywajace po wierzchu... (deez jest sick ;>)

JoP

Jedź do Anglii. Oni z łazienkowych niewygód zrobili sztukę. A jak zobaczysz pociąg, w którym drzwi można otworzyć tylko od zewnątrz (od wewnątrz możesz otworzyć okno, wystawić łapę i namacać klamkę), to już Cię nic nie zdziwi.

martwa

to mnie teraz ten kibel zaintrygował, cztery miechy na florydzie i za nic nie mogę sobie ameryckiego sedesu przypomnieć :D
... a dają wam na śniadanie odmrażaną jajecznice w kształcie kotleta hamburgerowego? :P

Zuzanka

Martwa, wyobraz sobie miske napelniona woda, z ktorej korzystasz jak z sedesu ;-) Masakra.

Jajecznicy nie dali, bo zasadzie nie ma na cieplo (są ciastka podgrzewane i toster, ale samoobsługa). Takie coś, jak w Clerks 2 rzucali na blache w knajpie (cieli z bloku plaster i smaźyli, źe niby sadzone)?

Skomentuj