Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
#97 Ewa wzywa 07
Spis osób:
To w zasadzie historia o nieszczęśliwych małżeństwach. Najpierw pani Grocholska zgłasza, że jej mąż, kierownik sklepu geesowskiego, zniknął. Milicjant, mimo że prowincjonalny, jest bardziej współczujący niż nie przymierzając taki prokurator Szacki:
Zaczęła mówić sama.
- Ja w sprawie męża...
- Bije?
- Pan mnie nie rozumie, mój mąż opuścił mnie...
Sierżant rozłożył wymownie ręce.
- I zostawił z dziećmi?
- Nie mamy dzieci...
Pokiwał współczująco głową.
- No tak... Czego jednak pani od nas oczekuje?
Sprawa powodu zaginięcia wyjaśnia się szybko, albowiem pan Albin zostawił w sklepie manko na 250 tysięcy złotych. Niebawem zgrzyty wychodzą też w związku inżyniera Żeleńskiego. Nie dogadują się, ona albo płacze, albo robi awantury, on chciałby, żeby przestała marudzić i dała mu spokój (oraz kupowała inną kiełbasę, bo tak, którą żona wystała w ogonku, mu nie smakuje). Sprawa się zaognia, kiedy w prawie nowym fiacie inżyniera zawodzą hamulce i oboje o mało co nie giną. Potem powtarza się scenariusz jak u pani Grocholskiej - znika inżynier i zostaje odnaleziony na dnie Odry. Okazuje się, że lokalny pijaczek widział go pod GS-em, nietrudno połączyć obie sprawy. Tym razem milicja rozwiązuje sprawę za pomocą grzebania w przeszłości obu panów, bez magicznych szklanek i innych rekwizytów. Oraz dzięki ciężko pracującym wywiadowcom, którzy - mimo skromnego budżetu - konsumują w lokalu.
(...) szklanka, kieliszek, karafka z wódką i butelka wody mineralnej.
- Będzie również jakaś zakąska?
Grabowski jakby się ocknął.
- Nie. Dziękuję.
- Ale tak trzeba - kelnerka teraz sobie dopiero przypomniała zarządzenia dotyczące podawania wódki.
Machnął w odpowiedzi ręką.
- Śledź w śmietanie.
- Brak.
- No to w oleju.
- Nie ma śledzi w ogóle.
- A co jest.
- Ser.
(Wywiadowca też zamówił bułkę z serem do mineralnej, ale mu nie smakowało).
W tomiku pojawiają się znani z poprzedniej historii milicjanci - nieokreślony w żaden sposób porucznik Altar i kapitan Sieniuć (pali sporty i się zaciąga). Sieniuć nie przespał od tygodnia w pełni chociażby jednej nocy. Nie mówiąc już o tym, że zaniedbał trochę syna, czternastolatka puszczonego niemal samopas...". Niewesołe jest życie na służbie.
PS Zjadłabym śledzia w śmietanie.
Inne z tej serii tu.
#21 2/3