Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Praga - checked

Wróciłam, ponad 500 zdjęć (z czego do wyrzucenia wszystkie z fisheye'a, bo był ustawiony na tryb manualny i nie ostrzył, a ja - głupia ciapa - nie zauważyłam), mam przeciążenie spowodowane przebywaniem w towarzystwie strasznego mnóstwa ludzi, którzy co chwila pytali "A gdzie byłaś" i nie dawali się zbyć wysyczaną odpowiedzią, że "w Pradze". Śnieg, Praga w śniegu ładna, ale przezajebiście zimna (poważnie rozważałam założenie drugiej pary majtek pod rajstopy i spodnie, nie wspominając o podwójnych skarpetach). Wrócę do tego jeszcze, jak odetchnę.

TŻ opiekował się kotyma. Szarsza już zdrowa, acz trochę podśmiarduje (ale nie mówmy o tym), bursza ma jeszcze porcję antybiotyku.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela listopada 23, 2008

Link permanentny - Kategorie: Koty, Listy spod róży - Tagi: czechy, praga - Komentarzy: 3

« Trzeba być błyskotliwym... - Śnieg, golemy i czarne figury »

Komentarze

Mc

A gdzie byłas? ;)

wonderwoman

wycieczki zorganizowane ssą. i to bardzo. wolę w dwójkę (max trójkę) we własnym tempie.

cot

Uwielbiam Pragę,. Więc ciut ciut zazdraszczam.

Skomentuj