No naprawdę! Przepięknie! Oraz Centralna Gipsownia brzmi cudownie.
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
[19.07.2019]
Kiedy okazuje się, że zstępna jest sprawna, ale niekoniecznie symetryczna, co jakiś czas trzeba wykonać zdjęcie rentgenowskie. Lekarz tym razem wysłał nas do Ortopedyczno-Rehabilitacyjnego Szpitala Klinicznego im. Wiktora Degi (w XIX wieku zwanym Zakładem Sacré-Coeur), gdzie robią na tzw. długiej kliszy oraz 24h/7, więc odpada konieczność zrywania się z pracy w dziwnych godzinach. Ponieważ szpital składa się z wielu budynków, rozrzuconych na sporym terenie, nie ma w zasadzie żadnej nawigacji. W budynku D jest Centralna Gipsownia. Przy wejściu do innego budynku wisiała tabliczka “izba przyjęć”, więc było zamknięte i nie było śladu człowieka. Już myślałam, że cały personel zeżarły zombie, ale okazało się, że od samego początku trzeba było iść do pięknej neogotyckiej wieżyczki, do której ciągnęło mnie od lat. Po rejestracji odesłano nas na pięterko najpiękniejszą klatką schodową w Poznaniu, gdzie moja rodzina ze zdziwieniem stwierdziła, że chyba coś mi jest, skoro najpierw chcę znaleźć gabinet, a za aparat nie chwytam. Duh. Say no more, aparatu nie miałam, bo do takich wnętrz telefon lepiej.