Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Po "Śniadaniu na Plutonie" i prześlicznym Cillianie Murphym, trafiłam na "Intermission". Wielowątkowa czarna komedia z kilkoma fajnymi aktorami - Colin Farrell w roli niezbyt błyskotliwego bandyty, który za pomocą opanowanego ciosu główką dostaje to, co chce, Cillian - kumpel Farrella, chłopak porzucony przez dziewczynę dla żonatego, wpadający na dość nietypowy pomysł, żeby dziewczynę odzyskać, porzucona żona po 40-tce, która sprawdza swój sex-appeal z poznanym w barze dla starszych pań kolejnym kumplem Cilliana, kapitan policji z nietypowymi metodami, wąsata młoda kobieta, która po złych doświadczeniach unika wiązania się z mężczyznami.
Jest napad na bank, demoniczny dzieciak, demolujący tabor pojazdów komunalnych, reżyser usiłujący kręcić film o irlandzkim miasteczku, dużo razy powtórzone "fok!", ludzie, którzy szukają miłości i spektakularne pościgi samochodowe.