Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Arthur Conan Doyle - Pies Baskerville’ów

Zacznę oczywiście od mojego ulubionego dowcipu:

Angielska prowincja. Lord siedzi w salonie, nagle z ciemności za oknem dobiega przerażające wycie.
- Barrymore, co to za wycie? - pyta sir lokaja.
- To pies Baskerville'ów, sir.
Po niejakiej chwili:
- A co to za okropny jazgot?
- To kot Baskerville'ów, sir.
Po upływie kolejnych pełnych napięcia minut:
- A teraz, co to za złowieszcza, mrożąca krew w żyłach cisza?
- To ryba Baskerville'ów, sir…

Do Holmesa przybywa wiejski doktor Mortimer i prosi o pomoc - jego przyjaciel, sir Charles Baskerville, został znaleziony martwy w niewyjaśnionych okolicznościach, po okolicy krąży legenda o upiornym psie prześladującym od wieków rodzinę, po spadek przybywa podobno jedyny potomek lorda, a wiejski doktor obawia się, że najmłodszego z rodu również może spotkać smutny a nagły koniec. Henry Baskerville również przybywa do Londynu, dostaje anonim odstraszający go od powrotu, ktoś go śledzi oraz… kradnie mu buty. Detektyw rozpoczyna śledztwo swoją ulubioną metodą nie mówienia nikomu, jaki ma plan[1]. Wysyła więc Watsona wraz z doktorem i spadkobiercą na prowincję i każe raportować. Podejrzani są wszyscy - wierny, acz cyniczny kamerdyner z żoną, sąsiedzi (w tym wścibski staruszek z teleskopem), wreszcie zbiegły więzień, który ukrywa się na okolicznych bagnach. Watsonowi udaje się wyśledzić, kto dostarcza więźniowi jedzenie, po czym niespodziewanie trafia na ukrytego na mokradłach Holmesa, który był tam cały czas i knuł. Ginie kolejna osoba, pojawia się tytułowy pies, a zbrodniarz unika sprawiedliwości, topiąc się w bagnie, ale wcześniej wychodzi na jaw, że był zaginionym krewnym Baskerville’ów i chciał pozbyć się reszty rodziny, żeby przejąć spadek.

Oj, ciężko się pracowało z Holmesem. Jeśli chwali Watsona, to żeby mu wskazać, że wprawdzie sam nie ma geniuszu, to dzięki popełnianym przez niego błędom detektyw może znaleźć właściwą drogę. Błyskotliwa dedukcja czasem oznacza spostrzegawczość (brawurowo odgaduje rasę psa, bo widzi zwierzę stojące pod drzwiami z jego panem). Sporo obserwacji odbywa się na bazie modnej wtedy frenologii - osoba z okrągłą czaszką Celta jest entuzjastyczna i przywiązana do ziemi, a doktor Mortimer zachwyca się czaszką samego Sherlocka i nawet z miłością przesuwa po szwie ciemieniowym. We wspominkach pojawiają się zabawne historie o podróżach po Afryce Południowej, gdzie panowie z ciekawością rozprawiają “o anatomii Buszmenów i Hotentotów”. Wreszcie kobiety - bo pojawiają się w trakcie śledztwa. Jedna została wydziedziczona przez ojca, bo wyszła za mąż wbrew jego woli, a potem mąż ją opuścił, przez co stała się Kobietą Upadłą. Druga lekko rzuca, że jest tylko kobietą i nie umie wytłumaczyć swojego postępowania, bo postępuje według kaprysów i widzimisię, co jest oczywiste.

[1] Jedną z wad Holmesa – jeśli to wadą nazwać można – była niesłychana powściągliwość w zwierzaniu się komukolwiek ze swoich planów. Wynikało to w części z jego despotycznej natury, gdyż lubił górować nad otoczeniem i sprawiać wszystkim niespodzianki, w części zaś z podejrzliwości zawodowej, która nakazywała mu nie zaniedbywać żadnej ostrożności. Było to jednak bardzo denerwujące dla jego współpracowników i pomocników.

Inne z tego autora, inne z tego cyklu.

#6

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela stycznia 22, 2023

Link permanentny - Tagi: cwa, klub-srebrnego-klucza, kryminal, panowie, 2023 - Kategoria: Czytam - Komentarzy: 1

« Samce Alfa - Marcin Wicha - Nic drobniej nie będzie »

Komentarze

Korba
@ "Jeśli chwali Watsona, to żeby mu wskazać, że wprawdzie sam nie ma geniuszu, to dzięki popełnianym przez niego błędom detektyw może znaleźć właściwą drogę" Christie skopiowała ten sposób postępowania praktycznie bez modyfikacji :). Biedny Hastings też był tak chwalony przez Poirota.

Skomentuj