Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

666, the number of the beast

Narażę się, wiem. Ale co ja poradzę, że za każdym razem, jak jadę na wschód, wszystko mnie niezmiernie bawi. Czuję, jakbym pojechała za granicę i bardzo dziwi mnie, że wszyscy wokół mówią po polsku i można płacić złotówkami. Na jednej i tej samej ulicy numery rosną do momentu, kiedy to Etiudy Rewolucyjnej przechodzi zupełnie znienacka w Miłobędzką i zaczyna numerację od 1 (za to zaraz obok jest Maklakiewicza, co znajduję zabawnym). I myjnie bezdotykowe mają (wprawdzie poowijane taśmą, więc chyba nieczynne, ale u nas to przynajmniej guzik włączający trzeba dotknąć, wot technika).

Z okazji imprezy, która wczoraj miała miejsce, nieodmiennie mnie zastanawia, czemu na każdym koncercie albo staje przede mną najwyższy człowiek w okolicy, albo ktoś z nadczynnością ruchową, który kiwa się i zasłania mi wszystko raz z jednej strony, raz z drugiej. Odpowiedź, że to konsekwencja mojego mizernego wzrostu, odrzucam jako niezorganizowaną. Podbudowałam się nieco, bo okolica wyjąca refreny fałszowała bardziej niż ja (nie żeby to komuś przeszkadzało). A widok 30-tysięcznego tłumu na stadionie jest wart wszystkich pieniędzy, zapewne dlatego nie wpuszczali z aparatami fotograficznymi.

Czy o jakości restauracji świadczy to, że zapamiętałam głównie łazienkę? Jedzenie w Bar a Boo nie było powalające, ale przyzwoite, natomiast łazienka wyłożona czarną mozaiką, lustro w suficie, umywalka składająca się z płaskiej płyty i kurs włoskiego lecący z taśmy to jest rzecz warta zobaczenia/usłyszenia. W moim rankingu knajpianych łazienek ląduje na miejscu drugim (po całkowicie wyłożonej lustrami łazience w jednej z restauracji w Taipei).

A dzisiaj przejeżdżaliśmy pod drutem prądowym, na którym ktoś zawiesił gałąź jemioły. Ciekawe, kto z kim chciał się pod tym całować.

EDIT: W zasadzie to zapomniałam, że miałam do tytułu nawiązać. Bestie mieszkają w Amsterdamie i to całkiem zamożnie:

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek sierpnia 8, 2008

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: amsterdam, holandia - Komentarzy: 5

« Ale - Tresura »

Komentarze

Felinity

Najpiękniejsza łazienka jaką widziałam, to łazienka w restauracji „Teatru Polskiego” w Szczecinie na Deptaku Bogusława. Styl bardzo kojarzy się ze stylem japońskim – lustra i ciemne drewno, duże tafle obu materiałów – tu drewno robi za „lamperię”, lustra pokrywają ścianę od 1,50m w górę. Wszelkie drobiazgi wkomponowane w tę stylistykę, skośna umywalka min. Ach, chyba pójdę tam jeszcze raz i obfocę.

Zuzanka

No tutaj w obu przypadkach było bardzo ciemno, a flesz przy lustrach daje efekt mocno słaby.

wonderwoman

a ja pamiętam tylko kibelek w chińskiej restauracji w poznaniu na św. marcinie, gdzie sie zatrzasnęłam i tkwiłam pół godziny zanim rodzina się zorientowała, że mnie nie ma.
biały, brudny i śmierdzący.

JCK28

DAJSWOJA FOTKE

Zuzanka

PO CO CI?

Skomentuj