Więcej o
Listy spod róży
Wikimania2007
Małgorzata, płatność została pomyślnie zrealizowana.
Zapłaciłam, mimo iż na formularzu pojawiła się opcja:
Preferred name for sex: ( ) Male ( )Female ( ) Declined to state
Mam nadzieję, że kot będzie zdrowy do tego czasu.
Napisane przez Zuzanka w dniu środa maja 30, 2007
Link permanentny -
Tagi:
tajwan, 2007 -
Kategoria:
Listy spod róży
- Komentarzy: 2
Prasówka:
"śląska policja zatrzymała pięciu mężczyzn, którzy oszukiwali na handlu węglem. Oszuści wpadli na gorącym uczynku podczas mieszania 600 ton węgla z gruzem. Policja przejęła też nagrania wideo, na których przestępcy rejestrowali cały proceder. Robili to, bo nie ufali pracownikom, którym zlecali mieszanie węgla z kamieniami i gruzem."
Reportaż z wyjazdu do Warszawy. Najlepiej skrótowy w formie słowotoku:
- Zgubiłam się na podstawie mapy z Zumi i siwa pilotowała mnie komórką.
- Kot siwej jest boski (mogę okazać).
- Ser Bursztyn jest boski (nie mogę okazać).
- Żoliborz ładny, ale <lokalny-szowinizm-mode>Sołacz ładniejszy</lokalny-szowinizm-mode>.
- Warszawa w dzień jest całkiem nieźle oznaczona, nazwy ulic na narożnikach nie są złe.
- Dom kilkadziesiąt km pod Warszawą to dalej "w Warszawie".
- Z jednej strony fajnie mieć dom w lesie, bo las, z drugiej - niefajnie, zwłaszcza jak się szambo zapełni w niedzielny poranek.
- Sąsiedzi zrobili fajerwerki, lubię.
- Grill się słabo świeci, jak pada.
- 9-tygodniowy pies Welsh terrier to fajna szczotka, która ma rozmiary małej zmiotki, takąż funkcjonalność, ale pełnowymiarowo umie warczeć i szczekać na obcych. Prawdziwy brytfan (brytfanna, bo suczka).
- TŻ jest sławny, ludzie robią notatki w kajeciku, że go poznali.
- Określenie "droga krajowa 2" nabiera znamion przekleństwa, zwłaszcza jeśli się zjedzie na nią z autostrady.
- Bar Ułański w Bedlnie(?) sympatyczny, dużo naleśników i świetna wątróbka drobiowa z cebulą, jabłkiem i suszonymi śliwkami.
- Satanistyczna czarna deska klozetowa w płomienie na parapetówkę działa.
- Bardziej działa huśtawka ogrodowa i hamak, zwłaszcza jeśli w bundlu jest usługa złożenia.
Albo fotki:






Nuda, nie?
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela maja 13, 2007
Link permanentny -
Kategorie:
Przydasie, Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
warszawa, polska
- Komentarzy: 10
Wiosna mimo zimna powitała nas kwieciem lecącym z drzew. Nie trzeba było, na drzewach też ładnie. Wczoraj w pracy pękło mi ramiączko od stanika i od razu świat wrócił do normy. Jak kto pamięta nieco zdezorientowanego kolegę z portalu obok, to właśnie aplajował do nas do pracy.
I z góry przepraszam, ale muszę. Normalnie zakochana jestem w moim nowych sztruksach z przeceny. To pierwsze portki, które mają podszewkę w śliczne paseczki, płócienną wszywkę wewnątrz kieszeni ze sposobem prania, historyjką i życzeniami, żebym miała w nich fun. I tak, takiego czegoś wymagam od portek za okrągłą sumę z dowolnej walucie. Lee czy inne Wranglery kosztują podobnie, a jakościowo są na poziomie Big Starów czy innych NoName'ów. Niestety, wyrobów firmy McNeal w Poznaniu niet (jak reszta asortymentu Peek&Cloppenburg).

Piotr i Paweł na Tatrzańskiej okazał się być nowym mallem z niezłą powierzchnią, zupełnie przypadkiem akurat na drodze do domu. Cenne.
A poza tym mam zanik weny.
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek kwietnia 6, 2007
Link permanentny -
Kategorie:
Przydasie, Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
berlin, niemcy
- Komentarzy: 8
- Poziom: 2
Piosenka o JP2 na melodię Quantanamery pokazuje, że ludzie tworzący coś, co się szeroko nazywa piosenką religijną, nie mają poczucia obciachu.
Ale w zasadzie to ja o Berlinie. Lubię Berlin. Ma śliczne zakątki, wygląda jak mnóstwo kawałków Europy razem wziętych. Piękny park jak poznańska Cytadela, kamieniczki jak w Pradze, nabrzeże jak w Budapeszcie, ruinki jak w Łodzi, kawałki Wrocławia. W co drugiej bramie kryje się piękne podwórko. Jeśli jest brzydki blok z okresu błędów i wypaczeń, ktoś pomyślał i dobudował do niego coś takiego, że zaczyna być ładny i pasować do reszty domów w okolicy - a to kafelki, a to wykusz, a to zabawa kolorami. Tak mógłby wyglądać Poznań, gdyby ktoś o niego zadbał. Oczywiście z planów pt. najpierw namierzymy wieżę telewizyjną na Alexanderplatz, a potem przespacerujemy się do Bramy Brandenburskiej nic nie wyszło, bo poszliśmy w inną uliczkę. Ale i tak było uroczo, bo słońce, ciepło, Starbucks i kamienice. Zbieram się na więcej Berlina w czerwcu przy okazji koncertu Type O Negative. Jakiś tani hostel/pensjonat?
Rano na granicy ustawiła się kobylasta kolejka Niemców, którzy jechali na tanie przedwielkanocne zakupy do Polski. Pewnie naiwnością było jechać po to samo, ale w kierunku przeciwnym, ale mnie się podobało. W telegraficznym skrócie:
- w niemieckim Tchibo to samo, co u nas w Realu, ale mam wrażenie, że zamiast przeliczyć ceny, ktoś zmienił walutę z euro na złotówki (na korzyść reala),
- można dostać Jelly Beansy w kilkudziesięciu smakach (spróbuję ich dzisiaj nie zjeść),
- Peek&Cloppenburg jest całkiem niezłym ciuchowym sklepem, oczywiście po przecenach,
- gdybym mieszkała w .de, wpadłabym w alkoholizm (miętowy Baileys!),
- Sheba występuje w kilkudziesięciu smakach, ograniczyliśmy się do 16 różnych (ca 0,45e...)
- mam pełną szafkę ostrych papryczek nadziewanych serkiem,
- czekolady Dolfin są tańsze w pl i większy wybór (stąd wniosek, że bliżej z Belgii do Polski niż do Niemiec),
- rachunek na ponad 200e boli... No, nie aż tak - warto było.
Traktuję to jako 1. dzień wiosny.
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela kwietnia 1, 2007
Link permanentny -
Kategoria:
Listy spod róży -
Tagi:
berlin, niemcy
- Komentarzy: 11
Przy okazji wyciągania resztek piątkowego śniadania z lanczboksa (banan i kiwi przeżyło, kawałek chlebka też), wpadł mi w oko nadruk na pudełku. I dzięki temu przypomniało mi się, że nie pochwaliłam się moim lanczboksikiem w kolorach optymistycznych.
Firma "Paperchase" [2023 - strona nieaktualna] jest zła bardzo, bo oprócz kolekcji w kolorach pasiasto-optymistycznych, ma również kolekcję w kotki.
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela marca 18, 2007
Link permanentny -
Kategorie:
Przydasie, Listy spod róży, Fotografia+ -
Tag:
usa
- Komentarzy: 7
- Action figures z Losta. To robi wrażenie (bunkier, Jack z ruchomymi ramionami czy Locke z nożem).
- Niech mi ktoś objaśni, czemu pół butelki toniku, dezodorant fkulce i krem nivea są k0sher w foliowym woreczku z suwakiem, a nie są ok w reklamówce?
- Pocztówki wysłane w sobotnie popołudnie z dzielnicy łacińskiej San Francisco są w Polsce u adresatów już czasem we wtorek rano. Czemu priorytet nadany w Poznaniu bywa w Warszawie po tygodniu, nie wspominając o pocztówkach światecznych, wysłanych 22.12, z których jedna była 23.12, a druga (w tym samym mieście) już 18.01 następnego roku?
- Gdzie jest mój brzoskwiniowy peeling z body shopa? Wychodzi, że wypakowałam wszystko, a nie ma. A był [przechwaliłam to "wypakowałam wszystko" - zawartość przywannowej półki z hotelu miałam spakowaną w reklamówce, która stała dzielnie na pralce i czekała, żeby do niej zajrzeć).
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota lutego 17, 2007
Link permanentny -
Kategorie:
Przydasie, Listy spod róży -
Tag:
usa
- Komentarzy: 3