Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Koty

Refleksoterapia

Bardzo lubię, jak ktoś poświęca mi uwagę. Z równą przyjemnością spędzałam czas na jodze, gdzie pani Inka tłumaczyła mi, jak zrobić Psa z Głową W Dole, co podczas nielicznych okazji, kiedy ktoś wróżył mi z kart czy stawiał horoskop (przy czym w tym drugim przypadku doskonale zdaję sobie sprawę, że chodzi o efekt terapeutyczny, a nie przewidywanie przyszłości, co nie zmienia faktu, że czuję się zaopiekowana). Dzisiaj do listy mogę dopisać masaż twarzy w gabinecie ASHA. A. ma fantastycznie ciepłe i delikatne dłonie, a do tego niesamowitą umiejętność uspokajania. Królowa jest zrelaksowana. I zachwycona.

Do tego nie ma nic lepszego niż spacer małymi uliczkami w świetle zachodzącego słońca. Z jesiennymi kwiatami obrastającymi płoty i przyjacielskim szanuarem, który specjalnie dla mnie i Maja wspiął się po siatce, żeby nas omruczeć i owinąć się dookoła nas ogonem.

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek września 17, 2010

Link permanentny - Kategorie: Koty, Fotografia+, Moje miasto - Komentarzy: 4


Pierwsze słowo

Dziś w nocy kot czarno-biały znowu cierpiał na środku kuchni na problemy egzystencjalne. Czekałam, aż kotu przejdzie, mając nadzieję, że nie obudzi dziecka. Niespecjalnie przechodziło, wstałam, żeby kota serdecznie pogonićprzytulić. Kiedy wstałam, usłyszałam z łóżeczka radosne "Cici!".

Tyle o zastanawianiu się, czy świadome i z sensem będzie "mama", "tata" czy "am".

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota sierpnia 28, 2010

Link permanentny - Kategorie: Koty, Maja - Skomentuj


Quiz bez nagród

Kto lubi toczyć, wkładać do paszczy i rzucać gąbkową piłeczką?

  • Maja
  • kot Burszyk

Kto dobiega na czterech do kociej miski?

  • Maja
  • kot Burszyk, Szarszyk i kot czarno-biały

Kto obgryza gąbkowy brzuszek z czwórki, uprzednio go wyłuskawszy łapą ze wspomnianej cyfry?

  • Maja
  • kot Szarszyk

Napisane przez Zuzanka w dniu środa czerwca 9, 2010

Link permanentny - Kategorie: Koty, Maja - Komentarzy: 3


Powrót marnotrawnej (2)

Wróciła dziś o 18:55. Czysta, sucha, niegłodna. Poocierała się, miauknęła raz i dwa, dała się obwąchać pręgatym, dziabnęła sobie tego i owego z miski, przyszła na kolana i poszła spać. I śpi.

Nie mam pojęcia, gdzie była kot. Przez trzy dni nie było po niej śladu.

Świat nagle zaczyna składać się z miliona miejsc, do których nie można wejść (garaże, balkony, niezamieszkane posesje, budowy), a w których bez problemu ukryje się kot. Małe osiedle staje się ogromną przestrzenią z setką klatek schodowych.

Opłaca się wieszać ogłoszenia, nawet mimo tego, że wystarczyło to jedno, na drzwiach mojej klatki schodowej.

Nie można wierzyć w ludzką spostrzegawczość. Kot czarno-biały = każdy kot, który nie ma innych kolorów. Nie można też wierzyć w poczucie czasu. W rozmowie ludzie przypominali sobie, że widzieli takiego, ale może w ubiegłym tygodniu.

Trzeba wierzyć w ludzką uczynność. Telefon dzwonił. Zbudowało mnie to trochę. Mogłabym się czepić doboru słów (bo jak usłyszałam "leży tu taki kot jak ze zdjęcia", to serce mi stanęło), ale nie warto. Ważne, że dzwonili.

Warto pytać w urzędzie gminy, co się dzieje ze znalezionymi zwierzętami. U nas odławiane są tylko bezpańskie psy i wywożone do schroniska w Obornikach, nie w Poznaniu. Kotów nikt nie łowi i nie wywozi.

Straż gminna to fajne chłopaki. I najlepsze źródło informacji o martwych zwierzętach w okolicy (tym lepsze, że żadnych nie było), bo to do nich ludzie dzwonią, żeby zabrali.

Warto aktywizować dzieci. I panów złomiarzy.

Mam nadzieję, że nie będę tego powtarzać. Zwiedzenie ogrodu, na który miałam od zawsze ochotę, nie było warte tych nerwów.

I dziękuję za fluidy.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek czerwca 1, 2010

Link permanentny - Kategoria: Koty - Komentarzy: 4


.

Ludzie dorośli są uprzejmi, ale niezbyt pomocni.

Pomocne są dzieci.

Jeden fałszywy alarm, bo kolega pomylił Kokę z chudym, biało-czarnym plamiastym młodym kotem. Spotkałam też tego miłego pręgatego kocurka co poprzednio. Mega przyjacielskie oba. Zadbane, mimo że na oko cały dzień na dworze. Daje trochę nadziei to.

Drugi fałszywy alarm, bo do domofonu zadzwonili Jehowi.

Rozlepiam zrobioną przez siwą ulotkę. Dzwonię do domofonów i wkładam wizytówki do skrzynek na listy. Chodzimy oboje (a nawet we troje) dookoła osiedla i okolicach.

Poszukiwań kota Koki dzień pierwszy.

Dajcie tych fluidów. Proszę. Jest mi tak cholernie przykro.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela maja 30, 2010

Link permanentny - Kategoria: Koty - Komentarze wyłączone


Dwa lata temu

Nie poszliśmy do pracy.

Wysłałam e-mail z informacją, że wdrożenie planowane na dziś muszę przesunąć na następny dzień.

Pojechaliśmy kupić nową pralkę.

Sprzątałam. Chyba myłam podłogę w łazience.

Wieczorem spotkaliśmy się z B. i poszliśmy do kina na "Butelki zwrotne".

Szukałam tego dnia zajęć, żeby nie myśleć.

Kiedy myślałam, zaczynałam płakać.

Dwa lata temu 8 kwietnia odszedł kot czarny. Mimo że mam inne koty, nie przestaje mi go brakować.

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek kwietnia 8, 2010

Link permanentny - Kategorie: Koty, Fotografia+ - Komentarzy: 1