Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Czytam

Ross Macdonald - Ruchomy cel

Częściowo sparaliżowana żona milionera prosi Archera o wyśledzenie, gdzie jest jej mąż. Milioner zniknął pijany z lotniska i nie wiadomo, czy sam się oddalił w tajemniczym celu, czy ktoś mu w tym pomógł. Po jakimś czasie pojawia się żądanie okupu, wiadomo więc już, że ktoś mu w zniknięciu pomógł. Archer szybko domyśla się, że wplątany jest ktoś z domu zaginionego bogacza, nie wie tylko, kto. Wykonuje dobry kawał detektywistycznej roboty, idąc tropami, okazjonalnie obrywając (kilka razy, również z utratą przytomności), ale i zawisając ustami na ustach napotkanych w śledztwie kobiet[1]. Trup się ściele, wszyscy strasznie dużo gadają, a na końcu nie ma happy endu.

Trivia: za 10 centów można kupić kawę.

[1] Książka została zekranizowana, Archera gra Paul Newman, co uwiarygodnia powodzenie u płci pięknej.

Inne tego autora tutaj.

#12

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek lutego 11, 2016

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2016, panowie, klub-srebrnego-klucza, kryminal - Skomentuj


Weronika Murek - Uprawa roślin południowych metodą Miczurina

Dwie dyskwalifikujące cechy - opowiadania oraz realizm magiczny. Przemęczyłam, znęcona zachętami, że nowatorskie, świetna proza, język. Owszem, język jest bogaty, świetnie opisane dźwięki, sceny, dialogi boleśnie realne, ale całość zdecydowanie nie dla mnie. Dziewczyna, która zmarła, ale dowiaduje się o tym ostatnia , Matka Boska dziergająca skarpetki dla Jezusa przed telewizorem, pogrzeb generała Sikorskiego na straganach i inne, które już zapomniałam, bo mam tak z opowiadaniami, że zapominam.

#11

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek lutego 4, 2016

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2016, beletrystyka, panie - Komentarzy: 3


Ross Macdonald - Lewe pieniądze

Montevista, piękna miejscowość letniskowa pod Los Angeles. Lew Archer zostaje zatrudniony przez Petera, młodego człowieka z nadwagą i pieniędzmi, w celu wyśledzenia, czemu jego niedoszła narzeczona, Ginny, puściła go w trąbę i prowadza się z tajemniczym panem Martelem. Martel jest podobno pochodzenia francuskiego i ma sporo pieniędzy, ale jego tożsamości zdaje się nic nie potwierdzać[1]. Szybko okazuje się, że nie tylko Archer śledzi tajemniczego dżentelmena - chodzi za nim też drobny cwaniaczek Harrison, który jednak szybko ląduje pobity w bagażniku własnego auta. Potem rozpoczyna się fala morderstw - ginie matka Ginny, potem jej właśnie zaślubiony mąż, a do tego Archer odkopuje kilka faktów, które świadczą o tym, że samobójstwo ojca Ginny przez siedmioma laty nie było samobójstwem.

Detektyw, mimo że dobiera do 50-tki, ma ciągle branie u pań, ale jest dość wybred^W^W^Wma takie zasady, że nie idzie do łóżka z paniami, które mają więcej problemów niż on. Mimo że po śmierci Martela Ginny jest znowu wolna i w zasadzie nie ma potrzeby prowadzić dalej śledztwa co do pochodzenia mężczyzny, drąży dalej, doprowadzając do rozwiązania wszystkich trzech zbrodni. I tylko raz dostaje w twarz.

[1] Archer testuje go wprawdzie na okoliczność bycia Francuzem za pomocą pytań od lokalnego nauczyciela romanistyki, między innymi pytając, kto napisał książkę "Niebezpieczne związki", ale ten test zda średnio oczytany Europejczyk, więc.

Inne tego autora tutaj.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa lutego 3, 2016

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2016, panowie, klub-srebrnego-klucza, kryminal - Skomentuj


Małgorzata Halber - Najgorszy człowiek na świecie

Zostając w temacie uzależnień, alkoholizm naprawdę niewiele różni się od zakupoholizmu. I tu, i tu chodzi o szybką gratyfikację, której w pewnym momencie zaczyna coraz częściej brakować, a dodatkowo wcale nie jest społecznie niemile widziana. Co, ze mną się nie napijesz? To tylko jedno piwo? Jak to tak, tańczyć i nie pić drinków? Przecież wszyscy czasem piją, a jeden joint nikomu nie zaszkodził. Nie podejmuję się oceniać, ile w "Najgorszym człowieku..." jest autobiografii, ile rzetelnego dziennikarskiego researchu, ale to bardzo mocna, smutna i - patrząc na pointę - dość beznadziejna książka o tym, że walka z uzależnieniem (jeśli się ją w ogóle podejmie) to cel na resztę życia.

Krystyna ma 30 lat, lekką i dobrze płatną pracę w telewizji, fajnego chłopaka i lubi poimprezować. Wypić, zapalić, czasem się przewróci i złamie nos, bywa, przygoda, będzie co opowiadać. Tyle że nie, bo kilkanaście lat budzenia się ze wstydem uświadamia jej, że niczym nie różni się od zasikanego żula, który pije swoje śniadanie w bramie. Rozgląda się i nie widzi drogi do trzeźwości oraz w zasadzie sama nie wie, po co jej ta trzeźwość, skoro fajnie się jest napić i wtedy nie boli w srodku. Kilku terapeutów, terapia zinstytucjonalizowana, spotkania ze współuzależnionymi, AA, 12 kroków, wreszcie MONAR - okazuje się, że nawet jak się chce, to nie jest to proste i samemu ciężko jest z nałogu wyjść. Nie ma ekskluzywnej kliniki Betty Ford dla celebrytów, droga dla wszystkich - kierowcy ciężarówki, gospodyni domowej i patologicznej matki, której dzieci lądują w systemie - jest taka sama. I niekoniecznie prowadzi do spokoju.

Biorę poprawkę, że to książka (auto)terapeutyczna, szczera, niełatwa, celowo nieprzyjemna. Nie traktuję jej jako powieści (nawet z morałem).

#9

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela stycznia 31, 2016

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2016, beletrystyka, panie - Komentarzy: 1


Marta Sapała - Mniej. Intymny portret zakupowy Polaków

Reportaż z rocznego "odwyku" od kompulsywnych zakupów rzeczy, które nie są niezbędne - autorka z grupą osób zebranych na potrzeby akcji planuje przez 12 miesięcy kupować tylko to, bez czego nie da się żyć w rodzinie. Nie wszyscy wytrzymują cały rok, zasady uczestnictwa są też różne - od ascetycznych (pozyskiwanie darmowego jedzenia na progu przeterminowania, chodzenie w zniszczonej odzieży czy zbieranie dzikiego szczawiu w mieście) po dość zdroworozsądkowe (proste składniki pożywienia, tylko tyle, ile trzeba, wymiana ze znajomymi i zużywanie zapasów). W tle autorka wnikliwie opisuje mechanizmy zmuszające do zakupów - styl życia uzyskany z kolorowych gazet, kompensacja, pęd za nowością, wygodę, wszechobecna reklama czy wreszcie łatwość uzyskania czegoś (np. fastfood zamiast domowego obiadu).

Z jednej strony jest mi to idea bliska - sama kupuję za dużo, czasem zbyt chaotycznie, sporo wyrzucam lub nie używam; ograniczenie i namysł się przydaje. Z drugiej strony - ekstrema są mi obce, szukanie przez kilka tygodni misia na wymianę (żeby nie kupować), bo marzy o nim kilkulatek, wydaje mi się absurdem. Pomijając jednak epizody, które mnie podczas czytania żenowały (jak miś, dziurawa odzież, siedzenie w kawiarni bez zamawiania lub korzystanie z zaproszeń znajomych), to ważny przyczynek do codziennej uważności nad tym, co istotne.

#8

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota stycznia 30, 2016

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2016, panie, reportaz - Komentarzy: 8


Kate Atkinson - O świcie wzięłam psa i poszłam

Jackson Brodie trafia do Leeds, po części w poszukiwaniu domu do kupienia, po części zwiedzając opactwa i klasztory, a po części dlatego, że przed laty właśnie tu podobno adoptowano jego klientkę. Okazuje się, że wszystkie akta zniknęły, a dodatkowo w ogóle nie ma żadnego śladu ani po wypadku, w którym podobno zginęli rodzice klientki, ani po samych rodzicach. Niespecjalnie dziwi więc Jacksona, że przy próbach rozpytywania szybko obrywa i dostaje niedwuznaczne sugestie, że zaprzestał drążenia.

Lubię Atkinson za ładne wprowadzanie wielowątkowości, która im dalej w treść, tym bardziej się ze sobą splata, mimo braku związku. Emerytowana policjantka, która w 1975 roku odkryła przy zwłokach 4-letniego chłopca, w porywie serca odkupuje od lokalnej narkomanki zaniedbane dziecko, bo bardzo chce kogoś kochać. Aktorka z demencją, grająca wraz z Julią, byłą Jacksona, w telewizyjnej operze mydlanej, nie radzi sobie ze swoją starością, ale próbuje znaleźć równowagę między produkcjami uszkodzonego chorobą mózgu i rzeczywistością. Barry, również były policjant, pracujący z Tracy, czeka na wyjście z więzienia zięcia; zięć spowodował wypadek, w którym zginął jedyny wnuk Barry'ego, a córka wylądowała w szpitalu w stanie wegetatywnym. Do tego Jackson ratuje z rąk przypadkowego sadysty małego teriera o dźwięcznym imieniu Ambasador.

Inne tej autorki tutaj.

#7

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek stycznia 28, 2016

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2016, panie, kryminal - Skomentuj