Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o panowie

Zygmunt Miłoszewski - Ziarno prawdy

Prokuratorowi Teodorowi Szackiemu posypało się małżeństwo i posada, przeniósł się więc do pięknego miasta Sandomierza. Na początku okazało się, że zupełnie się tam nic nie dzieje - prawie nie ma przestępczości, wielkich spraw, są za to uliczki, klimat, stagnacja i chętna panna, która przychodzi i zaciąga prokuratora do łóżka. Wtem okazuje się, że jest drugie dno - zatęchła, ale ciągle żywa nienawiść do Żydów. Wychodzi to przy okazji znalezionych zwłok jednej z mieszkanek, tak na oko pociętych rytualnym nożem do koszernego uboju (który bynajmniej nie jest humanitarny). Szacki sprawnie przesłuchuje, wykrywa kłamstwa, ale ponieważ wszyscy znają wszystkich, nie jest łatwo.

Wychudzony i zaniedbany pan Teodor oczywiście kładzie cały łan niewiast do łóżka - niektóre wspomina miło, niektóre niespecjalnie, za niektóre obrywa od zirytowanej rodziny. Ot, małe miasteczko. Miejscami trochę jak Pan Samochodzik - szuka przez prywatnego detektywa w archiwach, szwęda się po lochach, podejrzewa wszystkich i próbuje znaleźć rozwiązanie w historii. Gdy mija zima i zaczyna się wiosna, zakochuje się w Sandomierzu ponownie. Jak na kryminał - bardzo przyzwoicie, jak na reklamówkę turystyczną Sandomierza - doskonale.

Inne tego autora tu

#96

Napisane przez Zuzanka w dniu środa grudnia 19, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, kryminal, panowie - Komentarzy: 7


Jasper Fforde - The Well of Lost Plots

Fforde tak naprawdę pisze cały czas jedną książkę - "Studnia" zaczyna się dokładnie tam, gdzie skończył "Skok" - mąż Thurdsay Next został eradykowany przez Konsorcjum Goliath, więc istnieje tylko w pamięci Thursday (oraz - jednak - jest powodem jej ciąży). Jako że zarówno Goliath, jak i demoniczna siostra Acherona Hadesa - mnemomorfka Aornis - dyszą nieszczęsnej Op-Specce w kark, Thursday na czas oswojenia się z macierzyństwem chowa się w świat książek. Zostaje adeptem Jurysfikcji, agencji pokrewnej Op-Specom, tyle że pracującej wewnątrz literatury, zarówno tej wydanej, jak i niekoniecznie.

Jedyną przedstawicielką rodziny Next jest 108-letnia babcia Thursday, która opiekuje się nią w świecie fikcji i pomaga walczyć z wirusem, jaki zasiała w pamięci agentki złośliwa Aornis. Za to pojawia się Kot dawniej znany jako Kot z Cheshire, Królowa Kier, panna Havisham z "Wielkich nadziei" Dickensa, kapitan Nemo i wiele innych postaci głównie znanych z prozy anglosaskiej (wstydliwie przyznam, że kusi mnie przeczytanie wreszcie "Wichrowych Wzgórz" i kilku innych odsuwanych do tej pory z niejakim obrzydzeniem klasyków). "Studnia" to satyra na wiele zjawisk współczesnej (pop)kultury - nowe wersje oprogramowania, drastycznie ograniczające możliwości konsumenta, wielkie gale typu Oskary (po raz 77. z rzędu Heathcliff otrzymuje nagrodę za najbardziej dramatycznego bohatera męskiego) czy spamu w przypisach[1]. Niestety, jest to najsłabszy ze wszystkich tomów, taki na przeczekanie, zanim się urodzi dziecko Thursday i agentka odzyska siły na tyle, żeby wrócić i uratować usuniętego ze strumienia czasu Landena.

[1] Porozumiewanie się między światami za pomocą przypisów pojawiło się w "Skoku", ale tu wyjaśniona jest technika przypisofonu i stanowi integralną część akcji.

[2] W świecie Thursday są klonowane wymarłe zwierzęta typu ptak dodo[3], ale okazuje się, że dziobak i konik morski pochodzą ze świata zmyślonego.

[3] Dodo Pickwick znosi jajko, ale poza okazjonalnym wydawaniem dźwięku plock nie wnosi za wiele do fabuły.

Inne tego autora tu.

#92-94 (przecież musiałam sobie odświeżyć dwie poprzednie, dalej świetne są)

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek grudnia 13, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, panowie, sf-f - Komentarzy: 2


Jerzy Edigey - Śmierć czeka przed oknem

W zasadzie doskonale wszystkie smaczki streściła Wonderwoman. Mnie przede wszystkim urzekły nazwiska - major Niewarowny czy kapral Nierobis nie zdarzają się co dzień. Bardzo też wzruszyły mnie zaadoptowane po nieżyjącym Kwaskowiaku metody walki z drobną przestępczością - wysyłanie do zamiatania ulic czy zawiezienie ulicznych rozrabiaków do klubu bokserskiego na sparring.

Dodatkowo Edigey uwielbia się bawić w swata swoich bohaterów - sierżant Michalak zostaje przekonany przez Niewarownego, że nie jest zupełnym przegrywem i uderza (skutecznie!) do pięknej kelnerki, Eli. Sam Niewarowny również - w ramach prowadzenia śledztwa - spotyka się z kierowniczką SAM-u, panią Nielisecką, głównie po to, żeby zaprzyjaźnić się z jej nastoletnią córką i zinwigilować środowisko narkomanów w szkole. Tak się spotyka, że po zakończeniu śledztwa wcale nie chce z Podleśnej wyjeżdżać.

Inne tego autora tu.

#90

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela grudnia 2, 2012

Link permanentny - Tagi: panowie, prl, 2012, kryminal, klub-srebrnego-klucza - Kategoria: Czytam - Skomentuj


Melchior Wańkowicz - Tędy i owędy

Miałam kilka podejść do czytania, bo - bez względu na to, jak bardzo uwielbiam frazę[1] Wańkowicza - to zbiór luźno powiązanych historii, rozsianych z pewną chronologią od czasów przed I wojną światową aż do czasów po II wojnie. Gubiłam wątek, irytowały mnie lwowskie stylizacje językowe, znudziłam się historiami ziemiańskimi i politycznymi.

Wybiórczo natomiast znalazłam sporo świetnych historii - o podróżach, o wnukach, dzieciach-wróblach mieszkających w socjalistycznej kamienicy obok pana "Wańkowica" czy - chyba moją ulubioną - o córce-riserczerce w NY Timesie.

Nieustająco wraca do mnie pytanie - czy chcę czytać "Ziele na kraterze"?

[1] Na "odejmowaniu nocników od ust lokatorom" zawiesiłam się na sporą chwilę.

#89

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek listopada 30, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, beletrystyka, opowiadania, panowie - Komentarzy: 5


Maciej Replewicz - Stanisław Bareja. Król krzywego zwierciadła

Kompleksowa i dokładna biografia Barei - od czasów szkolnych do listy niewykorzystanych scenariuszów. Podzielona na poszczególne filmy, wraz z bogatą bibliografią oraz - głównie negatywnymi - recenzjami. To w zasadzie historia filmu polskiego tworzonego w ustroju z jednej strony strasznym, z drugiej śmiesznym, gdzie tylko połączenie komedii z kryminałem mogło oddać to, co się działo. Sporo wątków z życia Barei przeplata się z historiami pokazanymi w "Misiu" czy Alternatywy 4"; tym bardziej mnie cieszy, że w książce pojawiają się szczegółowo opisane ingerencje cenzury we wszystkie filmy i seriale. Zdecydowanie to pełniejsza i bogatsza lektura niż albumowa książka Łuczaka.

PS Mogę ze spokojnym sumieniem pozbyć się dwóch książek z półki, ponieważ po latach okazało się, że pisał je inny S. Bareja (zbieżność personaliów).

#86

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela listopada 18, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, biografia, panowie - Komentarzy: 2


Alexander McCall Smith - Świat wg Bertiego / Nieznośna lekkość maślanych bułeczek

Nie będę streszczać, co się dzieje w poszczególnych tomach (bo znowu na mnie nakrzyczą, że zbyt nowe książki czytam), ponarzekam za to, bo nie podoba mi się kierunek rozwoju historii. Dalej w każdym tomie jest po 100 krótkich historii, w dużej mierze poświęconych Bertiemu. Coraz mniej Pat (choć historia o tym, jak spotkała wykładowcę i poszła do niego do domu na podwieczorek - przeurocza), sporo Angusa i Domeniki. I jak Angus, nieco ekscentryczny portrecista, ma ciekawe spostrzeżenia, tak Domenica po powrocie ze swojej antropologicznej wyprawy głównie zajmuje się szpiegowaniem swojej sąsiadki i eks-przyjaciółki, Antonii. Coraz więcej w rozmowach wszystkich zajmuje edynburska masoneria i jakobini. Duża Lou wdała się w związek z Robbiem, który wbrew jakiemukolwiek rozsądkowi podporządkował swoje życie sprowadzeniu do Szkocji "jedynego właściwego" potomka szkockich królów. Naprawdę, w zestawieniu z tym problemy 6-letniego Bertiego z matką-trenerem, niesympatyczną koleżanką Olive i podobnie niemiłym Tofu, są znacznie bardziej prawdziwe.

Łapię McCalla na zapominaniu - interes Bruce'a z winami papieskimi jednak wypalił, mimo że impreza u Pat pod koniec tomu 2 mocno nadwątliła zapasy. Nie podoba mi się lekko zarysowany wątek ze szczeniakami Cyrila, które Angus oddał, ot tak, bez sprawdzenia, czy idą w dobre ręce, bo wystarczyło mi, że przypadkiem spotkany człowiek wymienił z nim znak masoński. Trochę się oczywiście czepiam, bo dalej jest to lektura miła i wprost stworzona na jesień.

Inne tego autora tutaj.

#84-85

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek listopada 16, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, beletrystyka, panowie - Komentarzy: 1