Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Wiesław Myśliwski - Widnokrąg

Po prawie 500 stronach gęstej, dygresyjnej, pięknie skomponowanej prozy pozostałam ambiwalentna. Pięknie jest ta książka napisana, taki składny strumień świadomości, życie w pigułce, ewolucja bohatera od dziecka do ojca; II wojna światowa, czerwony krawat w PRL-u, pierwsza potańcówka w szkole, zgubiony but[1], bieda i damy lekkich obyczajów, choć gołębiego serca. Tyle że jakoś mnie nie porwała. Nie czytałam z jakimkolwiek nastawieniem, ale mimo plastyczności obrazu, mimo fotograficznej precyzji w tworzeniu słowem panoram i portretów, nie zachwyciła. Zmęczyła mnie ta książka, miejscami wytrąciła z rytmu, zostawiając za dużo niedopowiedzeń[2] i zbyt szerokich przeskoków między wspomnieniami. Wiem, wspomnienia nie są linearne, jedna myśl łączy się łańcuszkiem z drugą, czasem absurdalnie oderwaną, a mimo to spójną. Tyle że dla wspominającego. I chociaż też nie mogę powiedzieć, że nie dostałam rodzinnej, choć niechronologicznej sagi z fabułą i twistem, to bardzo brakowało mi zawiązania akcji.

I zła jestem, bo nie mogę znaleźć mojego ulubionego kryminału Janeta na półce. Czarna okładka bez napisu na grzbiecie, to nie pomaga. A miał być dla wywietrzenia głowy po Myśliwskim.

Ryzykować "Traktat"? Czy też mnie zmęczy i wypluje nieco poszarzałą?

[1] Jaka trauma. Nienawidziłam tego rozdziału, kiedy na kilkuset stronach szukają zgubionego buta. Wiem, wojna była, matka oszalała z biedy; zostawiony kilka wsi dalej chory ojciec, a oni idą na kolanach, szukając w zapadających ciemnościach drugiego do pary ("ale lewy czy prawy?"). Najbardziej beznadziejna wyprawa na świecie. Bo ja już wiem, że nie znaleźli, a oni cały czas wierzą, że przecież musi się znaleźć.

[2] Anna. Co z Anną?! I jak Piotr wybrnął z tej przerażającej pogadanki w kombinacie buraczanym, gdzie nie wspomogła go książeczka z życiorysem Stalina? Gdzie but? I wreszcie - co z Kruczkiem?

J. mi pożyczyła, dziękuję.

#78

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek listopada 5, 2013

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2013, beletrystyka, panowie - Komentarzy: 3

« Filip Springer - Wanna z kolumnadą - Za 4 dni Świętego Marcina »

Komentarze

wonderwoman

o matko. nienawidzę tego. zazwyczaj jest na filmach: bohater wchodzi z walizką, wychodzi bez. a ja zostaje z pytaniem "gdzie jest do cholery jej walizka?!"

Zuzanka

Tutaj narracja skacze o kilkadziesiąt lat, więc wiesz.

Wanda

"Widnokręgiem" też nie byłam zachwycona. "Traktat..." jest o wiele lepszy.

Skomentuj