Michael Connelly - Cmentarzysko / Ołowiany wyrok / Punkt widokowy
Cmentarzysko
Przechodzień z psem znajduje ludzką kość, co rozpoczyna mozolne śledztwo i czarną serię przypadkowych śmierci[1]. Wprawdzie kości miały ponad 20 lat, ale należały do dziecka, a sądząc z ich stanu, chłopiec był przez wiele lat torturowany i krzywdzony, co wstrząsnęło Boschem na tyle, że nie odpuścił do samego końca.
[1] Samobójstwo świadka, przypadkowa śmierć policjanta.
Punkt widokowy
Harry Bosch, z powrotem w szeregach policji, zostaje wezwany do morderstwa na punkcie widokowym w Mulholland. Wygląda na egzekucję - dwa strzały w tył głowy, a do tego na miejscu kręci się FBI, ponieważ denat pracował z materiałami radioaktywnymi. Szybko się okazuje, że ktoś zaszantażował denata, wysyłając mu zdjęcie związanej żony i każąc przywieźć sobie trefny towar; niestety mimo spełnienia żądań zginął. FBI mimo obietnic współpracy bardziej zainteresowane jest groźbą ataku terrorystycznego, odsuwa Boscha od śledztwa. Jak się łatwo domyślić, detektyw nie daje za wygraną, interweniuje na wyższych stopniach, zataja przed Federalnymi parę rzeczy, straszliwie irytuje swojego młodego partnera, ale w ciągu niespełna doby rozwiązuje sprawę morderstwa i odnajduje skradziony cez. Niestety, w trakcie i w wyniku śledztwa ginie 5 osób, co sukces czyni dość gorzkim.
Ołowiany wyrok
Nietypowo, Harry Bosch jest bohaterem drugoplanowym. Pierwszoplanowo pojawia się adwokat, Mickey Haller, specjalista od spraw pozornie nie do wybronienia, ale w granicach prawa. Po leczeniu z uzależnienia od środków przeciwbólowych planuje powolny powrót do zawodu, gdy nagle jego znajomy, Jerry Vincent, zostaje zastrzelony, a on otrzymuje jego praktykę zawodową "w spadku". Główną sprawą jest obrona hollywoodzkiego producenta, oskarżonego o zabójstwo żony i jej kochanka, twierdzącego, że jest niewinny, choć wiele poszlak wskazuje na winę. Bosch prowadzi sprawę zabójstwa Vincenta, więc obaj panowie - detektyw i adwokat - spotykają się często, bo obie sprawy się ze sobą łączą, a Haller może być kolejną ofiarą. Dodatkowo, broniony przez niego producent nie jest najłatwiejszym klientem i chyba kłamie.
Z wpadek tłumacza/autora - adwokat wchodzi do gabinetu, wykonuje obrót o 360 stopni i widzi drzwi, którymi wszedł (a konkretnie wypchaną rybę nad drzwiami).
Inne tego autora tutaj.
#30-#32