Więcej o
panie
Przesilenie letnie. Tamiza wezbrała, do pubu “Pod Łabędziem” w małej miejscowości na zachód od Oksfordu trafia wędrowny (a w zasadzie pływający na barce o dźwięcznej nazwie “Kolodion”) fotograf, Henry Daunt, z nie zdradzającą oznak życia podtopioną 4-letnią dziewczynką. Pielęgniarka Rita ze smutkiem stwierdza brak pulsu u dziecka, gdy wtem rozgrzane ciepłem dziecko zaczyna oddychać. Większość obecnych ogarnia dziwne poczucie, że chcą się dziewczynką zaopiekować - pani Vaughan, której córka została dwa lata wcześniej porwana, twierdzi, że to jej Amelia; Robin Armstrong, syn czarnoskórego farmera, twierdzi, że to Alice, córka jego niedawno zmarłej konkubiny; Lily White, posługaczka z plebanii, upiera się nieśmiało, że to jej zaginiona siostra, Ann, mimo ewidentnej różnicy wieku. Nawet stabilnie stąpająca po ziemi Rita odczuwa macierzyńską miłość w stosunku do małej znajdki. Narrator powoli rozwija opowieść, czasem zmąconą jak wody Tamizy, wyjaśniając losy Amelii, Alice i Ann i ujawniając dziwne związki łączące bohaterów opowieści. Jedną z kluczowych dla fabuły postaci jest inteligentna świnia Maud.
Autorka wiernie opisuje zdjęcia, robione w toku akcji przez Daunta, na tyle wiernie, że oczywista wydaje się informacja w posłowiu o inspiracji życiem i twórczością angielskiego fotografa, Taunta. Niestety w ebooku zdjęć nie ma, a szkoda, byłyby świetnym uzupełnieniem opowieści.
Inne tej autorki tutaj.
#48
Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek maja 3, 2021
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2021, beletrystyka, panie
- Skomentuj
Bator znowu napisała wałbrzyską sagę rodzinną i znowu jej to wyszło doskonale. Cztery pokolenia kobiet z rodu wywodzącego się od Berty Koch, córki masarza: Berta, która postawiła wszystko na miłość; Barbara, osierocona w niemowlęctwie i naznaczona wojną w sierocińcu, wychowana przez małżeństwo Serce; Violetta (przez “v” i dwa “tt”), wychowana bez ojca, aspirująca do wyższych celów; wreszcie Kalina - narratorka na zmianę pierwszo- i trzecioosobowa, której matkowała Barbara w zastępstwie wiecznie nieobecnej matki. Kalina podejmuje się przełamać zmowę milczenia, narosłą wokół rodzinnych tragedii i mozolnie, z pomoca detektywa, odkrywa, co się stało z Bertą, czemu Barbara wylądowała w sierocińcu i co ją przemieniło w dziwną staruszkę w czerwonym berecie, gromadzącą rzeczy ze śmietników, czy czemu Violetta - szukająca całe życie miłości i wzniosłości - nie umiała kochać. W tle Wałbrzych i Sokołowsko, gdzie Kalina - na uwieńczenie swojej historii - kupuje dom, dawny pensjonat Gluck, w którym Magda Tabach - której potomkowie odgrywają znaczącą, choć drugoplanową rolę w życiu potomkiń Berty Koch - sprzątała i użyczała na noc zakochanym. Autorka opisuje swoje bohaterki z czułością, której czasem brakuje narratorce, zwłaszcza w odniesieniu do Violetty, jednocześnie wyjaśnia, że nie była w stanie porozmawiać z żadną z nich i są to na poły przypuszczenia, na poły wnioski z dokumentów i rozmów z innymi. Oczywiście, pojawiają się też mężczyźni, ale są zmarginalizowani - szybko znikają z życia kobiet na zawsze, albo ich nieliczne powroty każdorazowo są okupione cierpieniem. Najwyrazistszą postacią jest Jakub Serce, złamany wojną i tragediami kolejnych strat, absurdalnie cały czas odległy emocjonalnie. Znacznie większą rolę odgrywają sąsiedzi - Papugowie - których kolejne pokolenia kontrastują losami z Barbarą i jej zstępnymi, stanowiąc lustro, w którym niekorzystnie odbija się wszystko, co nietypowe u Serców.
To duża objętościowo książka, z przeplatającymi się kolejno czterema liniami fabularnymi, chronologicznie ciągnąca każdy wątek aż do finału. Nie wszystko oczywiście wiadomo, jak stwierdza kilkukrotnie narratorka, czasem trzeba dodać trochę fikcji dla urozmaicenia narracji albo dla uporządkowania chaosu. Czasem, zwyczajnie, nie został już żaden ślad po wydarzeniach. Wspomnienia są bliższe powieści niż reportażowi, nawet w przypadku narracji pierwszoosobowej, kiedy łatwiej zmienić porażkę w coś bardziej pozytywnego lub dodać happy end, na który niektóre sytuacje zasługują. Tak też traktuję finał spinający całość - może w dawnym pensjonacie zamieszkali potomkowie Berty Koch i Magdy Tabach z psem o różnokolorowych uszach, może Kalina otworzyła kawiarnię, a może nie.
Książkę przepięknie opisała dees, ja na takie analizy jestem za prosta.
Inne tej autorki.
#44
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela kwietnia 25, 2021
Link permanentny -
Tagi:
panie, 2021, beletrystyka -
Kategoria:
Czytam
- Komentarzy: 3
Ewa wzywa 07, zeszyt 124
Spis osób:
- Henryka Nowacka - magister z apteki, nie przejmuje się opiniami otoczenia
- inżynier Rysiek Nowacki - fajny, wesoły, przystojny chłopak, ale kiepski mąż
- Jan Krajewski - sprzedaje rodzinną posiadłość, bo chce wyjechać w świat
- porucznik Szymański - pije herbatę o poranku, komendant posterunku
- sierżant Wacław Zych - obdarzony intuicją i inteligentny, a do tego ambitny
- Adamczykowa - wiejska kobiecina[1], sprząta u Krajewskiego, pierze, gotuje i nie tylko
- Ewa Krajewska - siostra Jana, prawdziwa paniusia, nie przepracowana, to i zadbana[2]
- kapitan Naziołek (sic!) - tęgi, z tak rudymi, że prawie czerwonymi włosami
- Cichocka - emerytowana farmaceutka, współpracowniczka Nowackiej na pół etatu
- kierownik apteki - pechowy właściciel fiata 126
Henryka, magister farmacji, nie jest szczęśliwa w małżeństwie. Przeprowadziła się zaraz po studiach ze stolicy na prowincję, bo świeżo poślubionemu Ryszardowi obiecano duże mieszkanie oraz awans. Minęły trzy lata, para dalej gnieździ się w kawalerce[3], on wprawdzie chciałby dziecko, ale ona usuwa ciążę, bo na dziecko nie ma miejsca, oddalają się od siebie coraz bardziej. Kiedy wygrywa w Lotto milion, nie wydaje pieniędzy na zachcianki[4], tylko chce kupić dom, żeby uratować swoje małżeństwo. Niestety, jej zgorzkniały i staczający się w alkoholizm mąż traktuje niespodziewany wyjazd do dworku Krajewskiego jako szyderę - uważa, że to kochanek żony (i sprawca jej usuniętej ciąży). Henryka podpisuje więc umowę sama, ale z datą w przyszłości, bo w ciągu 10 dni chce się rozwieść (serio?), żeby mąż nie był współwłaścicielem domu. Kiedy Krajewski zostaje znaleziony martwy, podejrzenie pada na Nowickich, tyle że on ma alibi, ona właśnie uległa wypadkowi, a właściciel domu miał raka żołądka z przerzutami.
Dużo jest tutaj tła społecznego - post-szlachecka siostra Krajewskiego gardzi “chłopką”, “kuchtą” Adamczykową, która - jak się okazuje - sypiała z jej bratem, nie ukrywając, że nie robi tego z miłości[5]. Podobnie mieszkańcy miasteczka szykanują Nowacką, która jawnie usuwa ciążę (zamiast w tajemnicy), sugerując, że zdradzała męża i pozbyła się dowodu. Milicja oczywiście posługuje się stereotypami w ocenie dowodów[6] oraz czasem nie wytrzymują napięcia:
- A gówno mnie obchodzi, co będą mówić! - krzyknął już mocno rozzłoszczony porucznik i poszedł nie oglądając się na osłupiałego Zycha.
[1] Uwielbiam określenie “kobiecina” w odniesieniu do…
Miała około czterdziestu lat i gdyby była drobniejsza, wyglądałaby na pewno na młodszą. Jej śniada twarz była jeszcze prawie bez zmarszczek, ciemne włosy bez cienia siwizny, duże i bardzo ładne oczy intensywnego niebieskiego koloru patrzyły śmiało. Uważano ją tu za najładniejszą kobietę, ale też i nie miano o niej dobrego mniemania. Zamężna od przeszło dwudziestu lat, do tej pory nie miała dziecka, co na wsi zawsze było utożsamiane z ciężką karą boską. Mąż jej był magazynierem i jednym z największych pijaków w okolicy. Chłop pijący nawet za dużo - to mieściło się w normie, ale kobieta bez dziecka zawsze stawała się podejrzana.
[2] Strażniczki patriarchatu zawsze i wszędzie:
Paznokcie zawsze umalowane, chociaż w tym wieku malować sobie paznokcie i to jeszcze na kolorowo? Włosy ufarbowane, ale nie powiem, przystojna. Jeszcze.
[3] Oraz oczywiście wszystkiemu winna żona i jej “okropny zwyczaj porządkowania”, bo przecież lepiej, jak wszystko jest na wierzchu w postaci “kontrolowanego bałaganu”.
Przeszukałem całe mieszkanie i tych papierów nie znalazłem. Myślałem, że ze złości oszaleję. Mieszkamy w kawalerce i żona ma okropny zwyczaj porządkowania, które polega na chowaniu w najdziwniejszych miejscach najbardziej mi akurat potrzebnych rzeczy. A ponieważ bez tych notatek nic mógłbym do rana zakończyć dokumentacji, to i cierpliwie szukałem. Wreszcie się poddałem i wróciłem do fabryki. Okazało się, że były w moim pokoju na dnie szuflady.
[4] Tak, była milionerką. Mogła kupić sobie samochód, kożuch z komisu, pojechać z „Orbisem" na dwa tygodnie do Japonii, mogła kupić sobie najdroższe narty i pojechać na urlop do Zakopanego, mogła... tak - mogła kupić sobie wszystko.
[5] Patriarchat w pełni:
- Tylko, panie komendancie - w oczach kobiety znowu pojawił się strach - jak mój stary dowie się, ile tu zarabiałam, będzie pan miał drugiego trupa. On by mnie za to zabił. Nic przeklęły pijaczyna do domu nie przynosi, a tylko wynosi. Nawet złotówki z jego pensji nigdy nie widziałam. A przecież z czegoś musiałam żyć. Głupiej kiecki nie mogłam sobie kupić, boby zaraz była awantura. Jadłam u Krajewskiego, a pieniądze
odkładałam na lepsze czasy. Bo to ja wiem. którego dnia mój stary zapije się na śmierć? I co ja wtedy zrobię? Z czego będę żyć? Pola przecież nie mamy, a z siedmioma klasami to ja mogę tylko zamiatać albo prać.
[6]
- E, nie, miał rękawiczki. Mordował się w tych rękawiczkach przy dziubdzianiu literek, a potem był już tak zachwycony swoją przebiegłością i tak zadowolony z efektu, że złożył kartkę; poszedł chyba po kopertę, rękawiczki musiały mu wtedy przeszkadzać, zdjął je więc i gołymi rękami włożył kartkę do koperty. I dlatego myślę, że nasz „anonim" będzie rodzaju żeńskiego. Tylko kobiety mogą popełnić takie błędy.
Się pije: domową nalewkę.
Się je: bułkę z mortadelą.
Się nosi: milanezowe halki latem (a nawet tylko biustonosz w ogrodzie przy domu), dederon (bardziej elegancka odmiana nylonu. Świetnie się nosi, doskonale pierze, nie zmienia koloru, nie kurczy się - słowem - same zalety).
Inne tej autorki:
Inne z tego cyklu tutaj.
Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek kwietnia 19, 2021
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
kryminal, panie, prl, 2021
- Skomentuj
Dwie siostry, osierocone przez matkę; starsza, Vianne, ucieka we wczesne małżeństwo, żeby wyrwać się spod pieczy narzuconej przez oschłego ojca brutalnej opiekunki, młodsza, Isabelle, ucieka dosłownie - z domu i z kolejnych szkół. Gdy Niemcy zajmują Paryż, Isabelle zostaje “dla bezpieczeństwa” odesłana na siostry na prowincję. Na wieść o kapitulacji Francji, wzięciu do niewoli powołanych do walki mężczyzn - w tym męża Vianne - oraz zajęciu domu przez funkcjonariusza Wehrmachtu, Isabelle wpada w furię i dołącza do ruchu oporu wbrew woli siostry, która boi się o życie córki i swoje. To powoduje kolejny konflikt między siostrami, Isabelle wraca więc do Paryża, gdzie rozpoczyna ryzykowną pracę przy przemycie brytyjskich lotników do Hiszpanii. Vianne, mimo stawiania na pierwszym planie bezpieczeństwa, również decyduje się na walkę z okupantem, kiedy zaczynają się prześladowania Żydów, jej sąsiadów. Książka ma kompozycję klamrową, wracając z 1995 roku, gdy anonimowa początkowo narratorka dostaje zaproszenie na spotkanie wojennych ocaleńców i wręczenie medali, do czasów wojennych, żeby w finale opowiedzieć o losach obu sióstr.
O 2. wojnie światowej napisano mnóstwo książek. Niewiele z nich jednak pokazuje perspektywę kobiecą na działania wojenne - spoczywającą na pozostawionych w domu konieczność zapewnienia rodzinie codziennego bytu, zwłaszcza trudną w czasach wojennego kryzysu, godzenie się na działania okupanta bez “męskiej” opcji walki wręcz czy znoszenie i normalizowanie przemocy seksualnej (bo odmowa lub walka oznacza śmierć). Znamienne jest, że syn narratorki dopiero podczas uroczystości wręczenia medali za odwagę dowiaduje się o przeszłości matki i ciotki; kobiety decydują się pogrzebać przeszłość i nigdy o niej nie wspominać, mimo że ich dokonania pozwoliły ocalić wiele ludzkich istnień. Jeśli szukacie czegoś o kobietach, co nie jest płytkie i powierzchowne, to to jest ten właściwy typ literatury kobiecej - poruszająca i prawdziwa.
Inne tej autorki tutaj.
#41
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek kwietnia 16, 2021
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2021, beletrystyka, panie
- Skomentuj
Para nastolatków nurkuje pod lodem, bo chcą znaleźć zaginiony w czasie II wojny światowej samolot (nie myśl o higienie nurkowania w takim wraku, gdzie zwłoki rozkładają się od kilkudziesięciu lat). Niestety, zostają pod lodem, bo ktoś odcina linę zabezpieczającą i blokuje przerębel starymi drzwiami. Kiedy wypływają zwłoki zaginionej pół roku wcześniej Wilmy, Rebeka Martinsson śni o rudowłosej dziewczynie, która twierdzi, że została zamordowana, co daje asumpt do dokładniejszych oględzin zwłok i potraktowania sprawy jako morderstwa, a nie nieszczęśliwego wypadku. Anna Maria Mella, prowadząc standardowe przesłuchanie rodziny, zostaje sterroryzowana przez braci Krekulów, ale mimo tego śledztwa nie przerywa. Trop prowadzi w przeszłość (oenpvn Xerxhybjvr avr pupvryv qbchśpvć qb bqxelpvn jenxh fnzbybgh, ob cenjqbcbqboavr manwqbjnłl fvę gnz qbjbqh an gb, żr vpu zngxn olłn mqenwpmlavą v flzcnglpmxą Uvgyrebjpój), po drodze ginie przypadkowy świadek, Rebeka cudem przeżywa finał i ratuje psa.
Tak jak w poprzednich tomach akcja właściwa była przeplatana opisami świata wilków lub wizjami wychowanej przez Lapończyków dziewczynki, która niejasno widzi przyszłość, tak tutaj narracja śledztwa przeplata się obserwacjami zmarłej Wilmy, która z zaświatów uczestniczy w śledztwie. Męczące. Nie tak męczące jednak jak wizja artystyczna autorki, która strasznie poniewiera swoją bohaterką, co apogeum osiąga w finale ostatniego tomu, gdzie prokuratorka wrfg mzhfmban mnovć hxbpunartb cfn, ob fmpmrxnavr fhpmxv zbżr jlqnć wą v hxeljnwąpr fvę qmvrpxb an cnfgję ormyvgbfartb zbeqrepl. Podsumowując - da się całość przeczytać, ale niekoniecznie.
Inne tej autorki tutaj.
#36-37
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek kwietnia 6, 2021
Link permanentny -
Tagi:
kryminal, 2021, panie -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj
Fantastycznie szczery zbiór esejów o różnych aspektach kobiecości - o zaburzeniach łaknienia, byciu dzieckiem rozwiedzionych rodziców, opiece nad ciężko chorym ojcem, bezpłodności, nadużywaniu narkotyków i przedmiotowym traktowaniu swojego ciała, miesiączce czy robieniu kariery. Autorka opowiada o skutkach patriarchalnego wychowania i wrzucenia dziecku na głowę rodzinnej traumy. Jak tytuł wskazuje, są to rzeczy, o których się nie mówi, których raczej się wstydzi. Niestety, jednocześnie są to rzeczy chętnie zrzucane najpierw na dziewczynki (również przez fizjologię), potem na kobiety.
Pisała o tym zbiorku Matkojedyna, idźcie ją poczytać, bo to mądra kobieta.
#34
Napisane przez Zuzanka w dniu środa marca 31, 2021
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2021, panie, reportaz
- Skomentuj