Więcej o
panie
Małe miasteczko, w lokalnej gazecie pojawia się dziwny anons, informujący, że w najbliższy piątek w posiadłości pani Blacklock, "Little Paddocks", o 18:30 odbędzie się morderstwo. Mieszkańcy są zdziwieni, ale i zaciekawieni, więc na wszelki wypadek tłumnie przybywają w piątkowe popołudnie do “Little Paddocks”. Zdziwieni są też mieszkańcy, niektórzy sądzą, że to nowoczesna zabawa w detektywów, pani Blacklock zaś podejrzewa swojego siostrzeńca, który wcześniej już płatał figle. Wszyscy się zbierają, na stole czeka przyszykowany kseres, wtem gaśnie światło, padają strzały, po powrocie świateł widać, że gospodyni została zraniona, a napastnik leży martwy. Napastnik, nieco szemrany pracownik hotelowy (na koncie ma drobne kradzieże i oszustwa), jest emigrantem ze Szwajcarii i ewidentnie ktoś zapłacił mu za umieszczenie w prasie ogłoszenia oraz zainscenizowanie fikcyjnego napadu, który jednak przerodził się w tragedię. Policja zaczyna szukać osoby, której śmierć niezbyt zamożnej starej panny byłaby na rękę, odkrywają, że wprawdzie jest ona niezamożna teraz, ale ma odziedziczyć majątek po owdowiałej już żonie swojego dawnego pracodawcy. Niestety, mimo tej wiedzy całość się nie spina do momentu, kiedy nie pojawia się w miasteczku panna Marple, stara znajoma jednego z prowadzących śledztwo. Wprawdzie umierają jeszcze dwie inne osoby, ale starsza pani umie tak pokierować niezobowiązującą rozmową, żeby wyciągnąć ze świadków i przestępcy prawdę.
Stereotypy: anemiczna blondynka przyjmująca ogłoszenia jest niezdolna do myślenia, ogrodniczka nosi spodnie, ale nie zna się - według ogrodnika - na swojej robocie, bo jest kobietą i go nie słucha.
Uchodźcy: Mitzi, uciekinierka z Europy o niewymawialnym nazwisku, łatwa ofiara dowcipów typu wysyłanie listów “Gestapo jest na twoim tropie”, nudzi wszystkich opowiadając o zbyt licznych, żeby były prawdziwe, nieszczęściach - wymordowana rodzina, prześladowania, obserwowanie egzekucji, opowiada przecież takie rzeczy tylko po to, żeby wzbudzić litość u uczuciowych brytyjskich dam.
Wątek LGBT: dwie stare panny mieszkające razem, Hinchliffe i Murgatroyd, jedna bardzo stanowcza, z epizodem wojskowym, zamaszysta i widywana tylko w spodniach, druga okrągła i po kobiecemu wiecznie zaaferowana. Jedna wyraża się o drugiej z pogardą, prawie jak mąż o nieposłusznej żonie.
Inne tej autorki tutaj, inne z tej serii.
#117
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela października 10, 2021
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2021, kryminal, panie, z-jamnikiem
- Skomentuj
Lyme Regis, urocza brytyjska miejscowość wypoczynkowa, 1867. Na dłuższy pobyt przyjeżdża do swojej ciotki Ernestyna Freeman, nudna i układna młoda dziewczyna, córka zamożnego kupca, a za nią jej narzeczony - starszy od niej o 10 lat intelektualista, kolekcjonujący skamieniałe jeżowce zwolennik kontrowersyjnej teorii Darwina, Karol Smithson. W dużym skrócie - na miejscu spotykają społecznego wyrzutka, guwernantkę Sarę, zwaną Tragedią albo tytułową Kochanicą Francuza, której winą była zakazana miłość do francuskiego kapitana. Kapitan wrócił do siebie, pozostawiając kobietę zhańbioną; problem w tym, że Sara wcale się tej hańby nie wstydzi, pokazując swoją twarz w mieście ku zgorszeniu prawie wszystkich. Ernestyna o tym spotkaniu szybko zapomina, zainteresowana sobą i planowanym zamążpójściem (a konkretnie gierkami z narzeczonym), w przeciwieństwie do Karola, który - po kilku przypadkowych spotkaniach - zaczyna bardzo interesować się społeczną dzikuską. Z tego zainteresowania wynika 90-sekundowy stosunek płciowy (wcale nie żartuję), który rozsypuje dotychczasowe życie Karola w pył.
Wspominałam ostatnio o subiektywnym podziale książek na przyjemne do czytania i te nie. Fowles zdecydowanie ląduje w tej drugiej kategorii. Poza głównym wątkiem skrywanej, łamiącej wiktoriańskie normy miłości Karola i Sary (przy czym, dodam, to w ogóle nie jest miłość, tylko jakaś chaotyczna plątanina uczuć), należących do różnych światów, autor z perspektywy lat 70. XX wieku, obudowuje całość przemyśleniami o wiktoriańskiej erotyce, grze pozorów, przenikających się sferach społecznych, ekonomii, wreszcie wchodzi w postmodernistyczną zabawę, w której pojawia się jako jedna z postaci w książce i każe czytelnikowi wybierać zakończenie historii. Przeczytałam, chociaż zajęło mi to dwa tygodnie (z przerwami na coś innego dla higieny psychicznej), żebyście Wy nie musiały.
Inne tego autora.
#111
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek września 28, 2021
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2021, beletrystyka, panie
- Komentarzy: 4
Iris Duluth, znana aktorka, leci na trzy miesiące do Tokio na występy dla amerykańskiej armii okupacyjnej, Peter - który służy w Marynarce - udaje się do San Diego. Wtem budzi się w zupełnie nieznanym miejscu, wśród nieznanych mu ludzi, którzy twierdzą, że nazywa się Gordon Renton Friend Trzeci, a trzy piękne panie są odpowiednio jego matką, siostrą i żoną. Okazuje się, że uległ wypadkowi i poza złamaniem ręki i nogi cierpi na amnezję, nie pamięta więc śmierci ojca, po którym dziedziczy cały majątek. Niestety, nie rozpoznaje żadnej z osób ani domu, a opowiedziana mu historia o tym, jakoby był alkoholikiem i że wszyscy mają nadzieję, że wypadek go z tego uleczy, niespecjalnie mu się klei. Czytelnik oczywiście wie, że w łóżku leży Peter Duluth, wątpliwości bohatera są więc dość oczywiste, zwłaszcza że reaguje na imię Peter (tak podobno nazywa się Gordy’ego) oraz na stojące w wazonie irysy. Udaje mu się dość nieporadnie uzyskać przyznanie się rodziny Friendów do oszustwa - wcale nie jego Gordym, tylko nieznaną ofiarą wypadku bez dokumentów, ale jest niezbędny w roli zaginionego członka rodziny do czasu uprawomocnienia testamentu Frienda seniora, inaczej cały majątek przejdzie na dobro purytańskiej Ligi Czystości “Aurora”. Zanim do tego dojdzie, Peterowi udaje się przespać ze swoją “żoną”, a po uzyskaniu informacji, że nie należy do rodziny Friendów, nader chętnie wtula się biust swojej siostry (a jakby nadarzyła się okazja, to i mamy Friend by nie wyrzucił z łóżka). Już po odbyciu spotkania z Ligą i podpisania wymaganego przez testament świadectwa trzeźwości, do Dulutha dociera, że to tylko część prawdy - śmierć Frienda Drugiego wcale nie była naturalna i jest on wystawiony do roli kozła ofiarnego, odpowiedzialnego za śmierć patriarchy rodu. Musi tylko się domyślić, kto stoi za całą intrygą - śliczna jak obrazek żona, niewinna siostra czy ciepła i troskliwa matka.
Jakie to naiwne i pretensjonalne! Absolutnie niewiarygodna jest trwała utrata pamięci (która cudownie ustępuje, kiedy bohater - już po zakończeniu całej intrygi przegląda gazetę i widzi swoje zdjęcie) u przypadkowej osoby, przywiezionej do Friendów przez znajomego lekarza. Friendowie w ogóle zabierają się do wielkiego oszustwa tak nieporadnie, że tylko na karb otumanienia środkami farmakologicznymi można zwalić to, że Duluth im choć przez chwilę wierzy (babcia z demencją pojawiająca się w środku nocy, zdjęcie syna usunięte z rodzinnej galerii, zwolnienie całej służby). Dodatkowo, znak czasów, bohater skupia się na fizyczności pań - podziwia ich zmysłowość, miękkość ust, atłasowość piersi, zwłaszcza kiedy się do niego chętnie przytulają i go całują. Oczywiście, w finale, jest to coś, co raczej zatai przed ukochaną Iris.
Inne tego autora, inne z tego cyklu.
#108
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela września 19, 2021
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2021, klub-srebrnego-klucza, kryminal, panie, panowie
- Skomentuj
Upalny początek czerwca. Ewa Karska, studentka II roku Wydziału Malarstwa ASP w Krakowie, zaliczyła rok doskonale, brakuje jej tylko wpisu od profesora Janoty, żeby oddać indeks i ruszyć z przyjaciółmi w góry. Udaje się więc do domu profesora, gdzie niestety jest świadkiem jego kłótni z Arturem, studentem i podopiecznym Janoty, a do tego strasznym palantem i bucem. Tuż przed wyjazdem orientuje się, że podczas szamotaniny z Arturem (palant i buc, wspominałam) upadła jej torba w pracowni profesora i prawdopodobnie zgubiła tam dowód osobisty. Na miejscu znajduje znowu Artura, który nie waha się wejść przez okno, tyle że oprócz dowodu Ewy para znajduje też zwłoki profesora. Sprawę prowadzą kapitan Derko i podporucznik Zieja, przy czym niebagatelną rolę odgrywa tutaj babcia Ziei, pani Karolina, z którą wnuk nieregulaminowo dzieli się detalami śledztwa. Obrotna starsza pani w przerwach od szydełkowych “dziergotek” (brr, obrzydliwe słowo) udaje członkinię komitetu rodzicielskiego u sąsiadów zamordowanego, agituje w imieniu Koła Kynologicznego, odpytując przy okazji pół dzielnicy o różne podejrzane aktywności, wreszcie przygarnia do siebie Ewę ewidentnie w celu połączenia ją w związek z wnukiem (happy end!). W trakcie śledztwa pojawia się kilka wątków - handel psychotropami ze szczególnym uwzględnieniem presji, jaka ciąży na studentach ASP, którym wmawia się, że będą geniuszami; przemyt dzieł sztuki; szantaż; zdrada; stary zapracowany mąż z dzieckiem z poprzedniego związku i młoda, rozbrykana żona; wypadek podczas kłótni z dramatycznymi konsekwencjami.
Się pali: sporty (Artur, podpor. Zieja), klubowe (babcia Karolina), carmeny (pani Monika).
Się wyraża wdzięczność:
Kierowniczka mówi, że jest jej bardzo niemiło, bo ta pani przyniosła wielkie pudło czekoladek i teraz ona czuje się zobowiązana dzwonić do tej paniusi.
— Istotnie, to dziwne.
— No, nie tak bardzo. Ludzie, kupując tapczan, wtykają ekspedientce czekoladki albo usiłują wsunąć sto złotych.
Się nosi: torbę myśliwską (miałam taką w liceum, dostałam od OMC teściowej, matki ówczesnego chłopaka).
Się je: ucztę z pomidorów, sałatki z ogórków, sera edamskiego i kefiru z ciasteczkami
orzechowymi na deser, zraziki (domowe), lody (kapitan Derko zaprasza Ewę).
Się pije: dereniówkę (domowej roboty babci Karoliny), zimne mleko (z lodówki).
Się czyta: “Politykę” i opowiadania Kafki (podpor. Zieja).
Się wysyła anonimy: „Stary idioto” — ktoś pracowicie naklei wycięte z gazety
litery. — „Ten dziwkarz i pijak Janota znudził się kurwami z ulicy. Zabawia się teraz twoim synem. Wstyd i zgorszenie. Myślisz, że twój Arturek zostanie artystą? Stary idioto! Będzie tylko alfonsem pedałów. Zabierz swojego synalka, póki czas”.
Szowinizm powszechny: Ewa dobrze gra w szachy “jak na dziewczynę”. Niewiele starszy od Ewy podporucznik paternalistycznie ocenia też jej ubiór (chodaki i przykrótka, “jak przerobiona z koszulki niemowlęcej” sukienka, komentując w myśli, “Jak ktoś ma takie chude nogi, powinien stale chodzić w dżinsach (...) Przez te chude nogi wygląda jak nadmiernie wyrośnięty podlotek — pomyślał z sympatią i zapalił papierosa”.
Inne z tej serii.
#107
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota września 18, 2021
Link permanentny -
Tagi:
kryminal, panie, prl, 2021, klub-srebrnego-klucza -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj
Bogaty przedsiębiorca, Rex Fortescue, zostaje z biura odwieziony do szpitala, bo skarży się, że ktoś go otruł. Ma rację, niestety mimo podjętej akcji ratowniczej, umiera, zatruty wywarem z cisu. Wzburza to spokój w jego posiadłości, podmiejskim Domu Pod Cisami, gdzie zbiera się rodzina, żeby przedyskutować konsekwencje. Nikt specjalnie za seniorem rodu nie płacze poza córką, dla której jednak to smutne wydarzenie to życiowa szansa - może wyjść za mąż za odrzuconego przez ojca niezamożnego nauczyciela. Kolejne nieszczęścia następują szybko po sobie - dzień po śmierci Rexa zostaje otruta Adela, jego młoda i - jak się okazuje - wiarołomna żona, a na podwórku za domem policja znajduje zwłoki Gladys, młodej służącej, uduszonej i z klamerką do bielizny na nosie. Nietypowe śledztwo - bo nikt nie umie wytłumaczyć dziwnych śladów typu tytułowe żyto w kieszeni zamordowanego czy martwych kosów podrzuconych w salonie - idzie jak po grudzie do momentu, kiedy na komisariacie pojawia się panna Marple, u której swego czasu Gladys pracowała. Od razu widzi nawiązanie do dziecinnego wierszyka, w którym pojawia się król, żyto, kosy, kanapka z miodem, oddziobany nos służącej oraz ponieważ wygląda niepozornie, ale słucha i kojarzy fakty, podaje inspektorowi Neele’owi rozwiązanie zagadki oraz wystarczająco dowodów, żeby potrójnego mordercę aresztować.
Inne tej autorki tutaj, inne z tej serii.
#103
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota września 11, 2021
Link permanentny -
Tagi:
2021, kryminal, panie, z-jamnikiem -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj
Psychopatyczny morderca wysyła do Herculesa Poirot pełne pychy listy, w których zapowiada wydarzenia, o których będzie głośno, w miasteczkach na kolejne litery alfabetu. I tak w Andover ktoś zabija Alicję Ascher, właścicielkę małego sklepiku z tytoniem; w Bexhill ginie Betty Barnard, kelnerka z kawiarni; w Churston Cecil (w oryginalne Carmichael) Clarke, zamożny lord ze śmiertelnie chorą żoną. Na miejscu każdej zbrodni sprawca zostawia alfabetyczny kolejowy rozkład jazdy, zwany A.B.C. To sprawia, że policja wprawdzie sprawdza alibi najbliższych, ale nie traktuje ich jako głównych podejrzanych. Już w trakcie formalnego śledztwa ginie kolejna osoba w Doncaster, tyle że jej nazwisko nie zaczyna się na literę D, co wprawia wszystkich w zaskoczenie. Policja niespecjalnie wierzy Poirotowi, któremu nie podoba się tylko jedna linia śledztwa, eksplorująca trop seryjnego mordercy. Zbiera więc krewnych wszystkich dotychczas zamordowanych - siostrzenicę sklepikarki, narzeczonego i siostrę kelnerki oraz młodszego brata i sekretarkę lorda i wraz z nimi usiłuje dociec, co mogło doprowadzić do wyboru akurat tych ofiar. Całość historii relacjonuje wierny przyjaciel detektywa, kapitan Hastings, poza tymi rozdziałami, w których narrator pokazuje pogłębiającą się paranoję Aleksandra Bonapartego Custa, obwoźnego sprzedawcę pończoch, który był w każdym z miasteczek w dniu morderstwa. Po aresztowaniu Custa Poirot zbiera wszystkich związanych ze sprawą i wyjaśnia, że Phfg olł xbmłrz bsvnealz, n cenjqmvjl zbeqrepn gb złbqfml oeng ybeqn Prpvyn. Przestępca próbuje popełnić samobójstwo, ale nie udaje mu się to, bo detektyw przez podstawionego służącego rozładowuje ukradkiem pistolet mordercy.
Inne tej autorki tutaj, inne z tej serii.
#99
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela września 5, 2021
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2021, kryminal, panie, z-jamnikiem
- Skomentuj