Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o panie

Caroline Kepnes - Ty

Genevieve Beck, zwana przez przyjaciół Beck, trafia przypadkiem do księgarni, gdzie nawiązuje z chłopakiem zza lady nić porozumienia - czytają te same, niesztampowe książki, wygląda na interesującego gościa. Niedługo potem spotyka go przypadkiem, kiedy rozżalona zachowaniem swojego chłopaka (który nie do końca się poczuwa), pijana wraca z imprezy; Joe - bo tak ma na imię - jest fantastyczny: odwozi ją do domu, rozumie jej problemy, nie próbuje nawet jej pocałować, chociaż widać, że jest zainteresowany. Beck wymienia się z nim numerami telefonów, rozpoczynają rozmowy, o, jakże on ją rozumie, jej problemy z życiem, olewającym ją chłopakiem, z przyjaciółkami. Czasem się spotykają, ale wiadomo, że raczej nic z tego nie będzie do momentu, kiedy znika chłopak Beck. Dziewczyna jest wściekła, czytając na facebooku i twitterze zachwyty nad inną, hermetyczne opisy narkotycznych zjazdów, więc wygląda na to, że kiedy zniknęła przeszkoda, Beck i Joe mogą ze sobą być i będzie to świetny związek.

Jedyny problem jest w tym, że całą historię opowiada Joe i jej wymowa jest absolutnie inna. Joe wcale nie jest szarmancki, nie ma intuicji, nie jest stworzony dla Beck. Joe poznał jej dane z karty kredytowej, którą płaciła, znalazł jej adres, bo nieostrożnie opisywała swoje życie w social mediach, ba - nie oddał jej znalezionego telefonu (za który rachunki płaciła nic nie wiedząca matka), dzięki czemu dostał wgląd w każdy szczegół życia Beck i mógł bez problemu pójść ścieżką, która doprowadzi go do jej łóżka. I jeszcze można by było to Joe wybaczyć, zakochał się od pierwszego wejrzenia, pasują do siebie, małe socjotechniczne wsparcie nie zawadzi, tyle że to nie pierwszy raz, kiedy coś takiego się zdarzyło. Przed Beck była inna dziewczyna, którą tak bardzo kochał, ale nie była wystarczająco dobra, a finał tej znajomości chyba nie był dla niej zbyt pozytywny. Wspominałam, że w pewnym momencie zniknął z życia Beck jej chłopak, ignorując ją, oddalając do innej i w świat ciągłej imprezy? On nie zniknął - został porwany przez Joe, który zbudował historię jego odejścia na twitterze, po czym go zabił. I znowu - gdy mimo ogromnego zaangażowania Joe, Beck zaczyna się od niego oddalać (wymawiając się chęcią pomocy przyjaciółce, studiami, terapią); chłopak musi podjąć po raz kolejny mocniejsze akcje, żeby mogli być szczęśliwi.

To świetne studium zachowań psychopatycznych, akcja wciąga, a autorka potrafi nawet czasem pokazać, że świat opisany nie jest czarno-biały. Łatwo jednak wpaść w oczywistą pułapkę usprawiedliwiania przemocowego zachowania oprawcy zrzucaniem winy na ofiarę. Był wrażliwy, niepewny, wcześniej zraniony, musiał o siebie zadbać nawet kosztem prywatności dziewczyny. Oczywiście, że dałam się wpuścić autorce w ten kanał.

Inne tej autorki:

#38

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela czerwca 10, 2018

Link permanentny - Tagi: 2018, panie, kryminal - Kategoria: Czytam - Skomentuj


Clare MacIntosh - Pozwolę ci odejść

Zaczyna się mocno - 5-letni Jacob wyrywa się matce tuż pod domem i kiedy przebiega przez ulicę, wjeżdża w niego rozpędzony samochód i dziecko umiera. Kierowca samochodu zawraca i znika. Akcja pokazywana jest dwutorowo - jeden wątek to poszukiwania przestępcy: policja rozpoczyna mozolne śledztwo - nikt nic nie widział, śladów (poza odpryskiem reflektora nie ma), matka nieprzytomna z żalu niedługo potem znika, zaszczuta przez lokalną społeczność (mogła dopilnować). Doświadczony komisarz Ray wraz z początkującą, ale pełną entuzjazmu policjantką Kate docierają w pewnym momencie do ściany - mija rok, zwierzchnicy każą sprawę zawiesić, bo nie rokuje. Ray, mimo że nie chce stawać na drodze do swojego awansu (i podwyżki!), decyduje, że sprawę będą prowadzić w tajemnicy i po godzinach. Wspólny sekret z młodą współpracowniczką nieco oddala go od żony, eks-policjantki, która zrezygnowała z obiecującej kariery, żeby wychować dzieci. Drugi wątek rozpoczyna ucieczka Jenny, która nie jest w stanie poradzić sobie z widokiem własnego domu po śmierci dziecka. Z minimalnym bagażem trafia do maleńkiej miejscowości letniskowej w Walii, gdzie za niewielkie pieniądze wynajmuje starą ruderę. Unika ludzi, cieszy ją tylko kontakt z przyrodą, wraca - mimo niesprawnej ręki - do sztuki (nie może wprawdzie rzeźbić, ale zaczyna fotografować). Mimo niechęci, zaprzyjaźnia się jednak z lokalnymi mieszkańcami, koszmary, z których budzi się z krzykiem, zdarzają się coraz rzadziej, nawiązuje też z lokalnym weterynarzem i ratownikiem głębszą więź. I wszystko idzie ku lepszemu, kiedy do drzwi jej chaty puka policja.

Tyle że w tym miejscu następuje cała seria zwrotów akcji i historia o wypadku i ucieczce z miejsca zbrodni zmienia się w zupełnie inną, jeszcze bardziej dramatyczną historię. Jest to książka na jeden wieczór, bo czyta się bez odrywania i kiedy docieram do ostatniej strony, jest dobrze po 1 w nocy. Czasem brutalna, miejscami wzruszająca, nieźle napisana; zdecydowanie nie włożyłabym jej do worka z literaturą kobiecą.

Inne tej autorki:

#37

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek czerwca 1, 2018

Link permanentny - Tagi: 2018, panie, kryminal - Kategoria: Czytam - Skomentuj


Irena Obermannova - Proszę się nie rozłączać

Dwie przyjaciółki, po 40-tce i po rozwodzie, zaczynają mieszkać razem, żeby łatwiej im było oswoić samotność, a przy okazji stworzyć pełniejszą rodzinę dla swoich dzieci. Jedna z pań - Eliszka, bezrobotna aktorka - nie ma już macicy i uważa, że przez to skończyło się jej życie. Druga - Sara, scenarzystka pisząca dialogi do podrzędnego serialu - macicę jeszcze ma, ale uważa, że mimo tego nie umie już kochać. Córka Sary, Waleria, dojrzewa i z dużą niechęcią stawia czoła dojrzewaniu, opisując je i sytuację rodzinną w pamiętniku. Do obu pań dołącza kolega z liceum, Jarda, który po części platonicznie, po części bynajmniej pozwala im dojrzeć do tego, żeby założyć seks-telefon.

Jest bardzo po czesku - zabawnie, ale ta wesołość jest podszyta dużą dozą melancholii i życiowego doświadczenia, które - i owszem - pozwala się uśmiechać w sytuacjach smutnych, bo co innego można zrobić.

Inne tej autorki:

#47

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela października 25, 2009

Link permanentny - Tagi: 2009, beletrystyka, panie - Kategoria: Czytam - Skomentuj


Daria Doncowa - Zupa ze złotej rybki

Absurd absurdem pogania. Znowu znajoma Daszy zostaje wplątana w morderstwo i tylko Dasza wierzy, że jest niewinna. Lika co chwila wychodzi za mąż i po krótkiej chwili wraca, bo stwierdza, że to nie dla niej. Dzień po swoim ósmym ślubie zostaje oskarżona o zamordowanie męża, który - wygląda na to - zirytował ją, wyznając w noc poślubną, że zakochał się w innej kobiecie, a Liki nienawidzi. Daria szybko odkrywa, że w sprawie nic się nie klei, zeznania i fakty są sprzeczne, a Lika zachowuje się jak otępiała i przyznaje się do wszystkiego bez udziału świadomości. Zaczyna śledztwo. W trakcie trafia na grupę bogaczy, zabawiających się z nudów w żebractwo (Noworuscy mają nawet garderobianą i makijażystkę, która robi z nich niewyględnych żebraków), porusza ważki problem bezdomnych dzieci z marginesu społecznego, gości w domu 13-letnią półsierotę Lenkę i złodziejaszka Griszę, popełnia idiotyzm za idiotyzmem (ale oczywiście wszystko dla dobra śledztwa, nawet kradzież przypadkowej fiolki z laboratorium i wypicie zawartości się do czegoś przydaje), a dopiero kiedy dopada ją paskudna grypa, zwierza się znajomemu milicjantowi ze swoich odkryć (jakby się zwierzyła szybciej, to by nie było fabuły, wiem).

Tym razem można dowiedzieć się, że dla uzyskania posłuchu i zdobycia zaufania kogokolwiek wystarczy odziać się zamożnie i założyć drogą biżuterię. W więzieniach siedzą bandyci, gwałciciele i złodzieje, pod warunkiem że nie są to znajomi, bo znajomi są niewinni (złodziejaszek Grisza zbłądził z drogi prawości i trzeba mu pomóc, Lika nie zabiła przecież męża, a umięśnieni młodziankowie, którzy zagrozili demolką samochodu krnąbrnemu współużytkownikowi drogi, bo nie chciał się przesunąć i pozwolić w korku zmienić Darii Wasiljewnej pasa, może i są bandytami, ale jakże przydatnymi). Dasza bez żadnych konsekwencji przedstawia się wszem wobec jako major milicji, a wszyscy wykładają przed nią duszę jak na tacy, nawet półświatek. Skądinąd dość celnie autorka przemyciła kwestię modnych obecnie rozrachunków z przeszłością - ojciec jednej z bohaterek był katem, wykonującym wyrok na spekulantach czy handlarzach walutą w czasach, kiedy było to zakazane, a po godzinach był sympatycznym staruszkiem, z którym się gawędziło i piło kawę (bo nikt nie wiedział, czym przyjazny pan się zajmuje). Królowa jest ubawiona.

Inne tej autorki tutaj.

#44

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek października 2, 2009

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2009, panie, kryminal - Skomentuj


Daria Doncowa - Żona mojego męża

Tym razem muszę z czystym sumieniem przyznać, że po pierwsze - książkę czyta się świetnie z wielu względów (zabawne postacie teściowych[1], doskonałe historyjki z pobytów w operze[2]), po drugie - pani detektyw robi dokładnie takie zamieszanie jak Chmielewska, przeraźliwie nie łączy ze sobą faktów, nie kojarzy najoczywistszych powiązań i wchodzi wszędzie z gracją słonia, po trzecie - chyba już przyzwyczaiłam się do tego, że tu nawet skromny kostium w łódeczki musi być od Gucciego, zegarek - Longinesa, a u Prady paradują modelki, jak przychodzi znana klientka, a po czwarte - życie w domu na Łożkinie jest odświeżające.

Daszeńce najpierw się śni jej pierwszy mąż, proszący o pomoc, potem rzeczywiście dzwoni i informuje, że siedzi podejrzany o zabójstwo siódmej żony i są na to świadkowie (poprzednie sześć żyje, to nie Henryk VIII, tylko uczciwy rozwodnik). Oprócz żony zaczynają ginąć także bliżsi i dalsi znajomi, mordowani przez ludzi, których do tej pory się o to nie podejrzewało. Intryga stojąca za przestępstwem jest przeraźliwie głupia i idzie się jej domyślić po dwóch pierwszych rozdziałach. Ale trzeba dojechać do końca, bo ominie się mnóstwo uroczych scen, m.in. sprzedaży jajek na bazarze, spotkania z rosyjskim światem więziennictwa, mediów (również tych pokazujących przyszłość), wojskowości, projektantów mody czy szeroko pojętego teatru. W tym tomie oprócz milicji, zaprzyjaźnionej z Daszą, pomocy udziela prowadzący wprawdzie mętne interesy, ale kulturalny i współdzielący zamiłowanie do francuskich papierosów, biznesmen. Fascynujące jest to, że tym razem milicja doskonale wie, kto i po co popełnił przestępstwo, ale z wyjaśnieniem zagadki czeka, aż pani detektyw sama się domyśli.

[1] Nie wiem, jak wygląda kwestia łatwości rozwodów w Rosji, ale co drugi bohater/ka ma co najmniej kilka małżeństw za sobą. Dasza jest pierwszą żoną tytułowego męża, w trakcie wydarzeń z książki rzecz się dzieje dookoła żony siódmej. Fantastic country.

[2] Ależ oczywiście, że jestem w stanie uwierzyć, że kot dołączający spod sceny do arii, wyprowadzenie mężczyzny przez uzbrojoną ochronę czy aktor stukający z przyzwyczajenia nogą, co dawało reakcję w postaci otwarcia zapadni na scenie, to są wydarzenia rzeczywiste z moskiewskiego świata kultury.

Inne tej autorki tutaj.

#39

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek sierpnia 20, 2009

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2009, panie, kryminal - Komentarzy: 1


Sue Grafton - W jak włamywacz

Niestety, potwierdziły się moje przypuszczenia - "W" to tom drugi cyklu ("B is for burglar"), tom pierwszy nie został przetłumaczony w Polsce (mimo że w kwestii tytułu najlogiczniejszy i najłatwiejszy do przetłumaczenia, bo "A is for alibi"; inna rzecz, że mam za swoje, bo nie czytam chronologicznie i to z lenistwa) i już na samym początku dowiadujemy się, jakież to traumatyczne zakończenie miała poprzednia sprawa. Psuć lektury nie psuje, ale taki trochę niesmak. Inna rzecz, że w każdym z tomów Kinsey obrywa od wykrytego właśnie zbrodniarza, ponieważ mimo tego, że jest tylko prywatnym detektywem, biega po Santa Teresa i okolicach z pistoletem, łomem i zestawem notesów, więc to, że poprzednie śledztwo spowodowało traumusię, to żadna nowość.

Kinsey szuka zaginionej siostry klientki w celu uzyskania podpisu pod dokumentem spadkowym. W trakcie poszukiwań wychodzi, że zaginiona może niekoniecznie być żywa, ale próba zgłoszenia tego faktu na policję budzi niepokój klientki, która się wycofuje z dalszego śledztwa. Nieczyste sumienie ma nie tylko najbliższa rodzina zaginionej, po kolei także okazuje się, że takich nietypowych zachowań w okolicy jest więcej. Oczywiście, na końcu Kinsey w poszukiwaniu śladów zjawia się na miejscu zbrodni jednocześnie z mordercą i znowu zostaje poszkodowana zarówno cieleśnie, jak i psychicznie.

Inne tej autorki tutaj.

#15

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek maja 4, 2009

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2009, panie, kryminal - Skomentuj