Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o panie

Natalia Fiedorczuk-Cieślak - Jak pokochać centra handlowe

Zbiór luźno ze sobą powiązanych historii o depresji i macierzyństwie, których wspólnym mianownikiem jest przestrzeń alejek w centrach handlowych. Można próbować rekonstruować sobie na podstawie tych epizodów jakąś fabułę, ale głównym motywem jest nieprzygotowanie na macierzyństwo (i ogólnie bycie rodzicem), samotność w doświadczeniu, mimo że jest ono wspólne dla większości kobiet, strach i niepewność, przed którymi nie da się zabezpieczyć zakupem pieluch z promocji i modnego poradnika.

Miało być objawienie, podkręcone przyznaniem "Paszportu Polityki", ale po przeczytaniu miałam poczucie lekkiego rozczarowania. Lekkiego, bo to jednak dobra książka, rozczarowania, bo jednak ani nie jest nowatorska, ani nie zachwyca kompozycyjnie czy językowo. Przez ostatnie lata przeczytałam wiele tego typu opowieści, owszem, niekoniecznie ubranych w formę książki, ale równie dojmujących czy prawdziwych (proszę docenić, że nie napisałam, że mogłabym sama napisać taką książkę, bo tego wszak nie zrobiłam).

#15

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek marca 6, 2017

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2017, beletrystyka, panie - Komentarzy: 1


Alice Munro - Księżyce Jowisza

[Uwaga, zdradzam pointę jednego z opowiadań.]

Kolejne zbiory opowiadań Munro są dla mnie nie do odróżnienia, dobór opowiadań pozostaje niezrozumiały. W tym tomie jest o śmierci ojca, wspomnienie o ekscentrycznych ciotkach, historia znajomości dwóch pań - od dzieciństwa do domu spokojnej starości, opowieść o fermie indyków z dywagacjami, czy jeden z pracowników był homoseksualny, do tego kilka historii o związkach. Absolutnie nie do odróżnienia od innych zbiorów.

Ze wszystkimi wcześniejszymi zastrzeżeniami (oraz że nie lubię opowiadań), jedno z nich jednak uważam za znakomite. W "Autobusie do Bardon" narratorka opowiada o miłości, która się jej zdarzyła w Australii, gdzie pracowała ze swoim znajomym z Toronto. Minęły lata, oboje przeszli przez inne związki, ona dociera do Toronto, gdzie ma przeczucie, że go spotka, jakimś cudem. Odmawia koleżance, która zaprasza ją na hipisowską farmę, woli snuć się po miejscach, w których przypuszczalnie mogłaby na niego trafić. Kochanek sprzed lat oczywiście jest wtedy gościem na farmie i o włos się mijają. Koleżanka wraca i opowiada o poznanym sympatycznym etnografie. A ja się poczułam jak w liceum, kiedy przez kilka lat kochałam się w jednym koledze z klasy równoległej, ale zawsze mieliśmy zły timing - to on z kimś chodził, a to ja z kimś byłam. Kiedy wreszcie zdobyłam się na odwagę, żeby, dowiedziałam się, że chwilę wcześniej wyjęła go nasza wspólna koleżanka, z którą przypadkiem jechał pociągiem i tak im jakoś wyszło, że czemu by nie. Oczywiście im nie wyszło (bo to zła kobieta była), ale poczucie bycia tuż obok mi pozostało.

Inne tej autorki tutaj.

#14

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota marca 4, 2017

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2017, beletrystyka, panie, opowiadania - Skomentuj


Maria Czubaszek - Nienachalna z urody

Zbiór felietonów czy raczej luźnych opinii autorki na różne tematy - życie, małżeństwo, przyjaźń, rodzinę, pieniądze, jedzenie, dawnych i współczesnych znajomych czy politykę. Czytałam długo, z przerwami, bo jakoś całość mnie nie porwała. Może dlatego, że pożądam fabuły (ale na przykład jak po grudzie idzie mi vintage kryminał Ćwirleja, a opowieść Rusinka o sekretarzowaniu Szymborskiej łykam jak pelikan rybę), może dlatego, że mam poczucie, że już gdzieś, może w innej formie, ale wszystko to czytałam. Dużym zaskoczeniem dla mnie natomiast było, że książka jest traktowana jako swego rodzaju testament, bo - absurdalnie - nie zarejestrowałam faktu śmierci autorki.

Inne tej autorki tutaj.

#13

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek marca 3, 2017

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2017, felietony, panie - Skomentuj


Sue Grafton - I is for Innocent

California Fidelity zerwała umowę z Kinsey po wydarzeniach z poprzedniego tomu (ubolewam, że autorka nie pociągnęła obiecującego wątku Luisa z meksykańskiego gangu), więc Kinsey przenosi swoje biuro do kancelarii znajomego prawnika, któremu będzie pomagać w prowadzonych przez niego sprawach. 6 lat temu została zamordowana znana lokalnie gwiazda architektury, zastrzelona przez wizjer w drzwiach; podejrzany był jej mąż, z którym przebywała w separacji. Po uniewinnieniu z braku dowodów w procesie karnym, pierwszy mąż zastrzelonej, ojciec ich dziecka, zdecydował się na wznowienie sprawy z powództwa cywilnego, żeby ratować dla córki majątek po żonie. Kinsey na pierwszy rzut dostaje więc do dokończenia wyjaśnienie sprawy niepewnego alibi, ponieważ poprzedni detektyw, jej kolega po fachu, właśnie zszedł był na serce z powodu nadmiaru kilogramów i złego trybu życia. Oczywiście chce się wykazać na wejściu, ale szybko odkrywa, że jej poprzednik prowadził śledztwo niechlujnie, nie spisywał wniosków i prawdopodobnie oszukiwał pracodawcę. Gorzej, podczas zapoznawania się z zeznaniami poszczególnych uczestników tragedii sprzed lat okazuje się, że mąż ofiary ma alibi oraz chce pomóc jej w oczyszczeniu swojego imienia. Na końcu oczywiście pani detektyw ląduje w potrzasku i ratuje ją tylko to, że ma w magazynku więcej pocisków niż założył morderca (oraz - po raz kolejny - przestępca umawia się z nią w rezerwacie ptaków, gdzie nie dociera).

W tle jest ognisty romans - wprawdzie Kinsey nie ma tym razem szczęścia (wzdycha tylko do Roberta Dietza sprzed paru tomów oraz jest leniwie uwodzona przez młodego złodziejaszka), ale do jej gospodarza, 80-letniego Henry'ego przyjeżdża równie wiekowy brat-hipochondryk, na którego zarzuciła sieć Rosie, właścicielka węgierskiej restauracji.

Inne tej autorki tutaj.

#6

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela stycznia 29, 2017

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2017, panie, kryminal - Skomentuj


Emily Lockhart - Byliśmy łgarzami

Cadence jest najstarszą wnuczką w bogatej rodzinie, której protoplaści przypłynęli do Ameryki na Mayflower. Do 15. urodzin jest jak w bajce - mieszka w pięknym domu z mamą i ojcem, a na wakacje jeździ na rodzinną wyspę, gdzie stoją cztery posiadłości - dom jej dziadka i trzy domy jego córek: jej matki i dwóch ciotek. Wszystko zaczyna się psuć, kiedy umiera babka, a niedługo potem odjeżdża w siną dal ojciec Cadence. 15. wakacje na wyspie zaczynają się cudownie - spędza czas z równolatkami - kuzynką Mirrel, kuzynem Johnnym i hinduskim przyjacielem rodziny Gatem, którzy stanowią nierozłączną czwórkę psotnych nastolatków, nazywających sami siebie Łgarzami, ukrywających się przed rodzicami i młodszym rodzeństwem. Cadence zakochuje się w Gacie, pierwsza, niewinna 15-letnia miłość. Niestety, lato kończy się wypadkiem - przemarznięta Cadence zostaje wyłowiona z wody, na głowie ma ślad uderzenia o skały; zaczyna cierpieć na dotkliwe migreny, a dodatkowo niewiele pamięta z wydarzeń przed wypadkiem i po wypadku. Mija rok, 16. wakacje spędza poza wyspą, podróżując z ojcem po Europie; stęskniona wysyła listy do reszty Łgarzy, ale nikt jej nie odpowiada, pewnie świetnie się bawią bez niej. Decyduje, że na kolejne wakacje chce wrócić na wyspę, żeby spotkać się z przyjaciółmi i przypomnieć sobie, co się stało przed dwoma laty.

Z cyklu "z twistem". Twist jest w zasadzie zawarty w tytule - nie można ufać narratorce. Ze względu na bohaterów to raczej literatura dla młodzieży niż dla dorosłych, acz wciągająca.

Inne tej autorki:

#4

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela stycznia 8, 2017

Link permanentny - Tagi: 2017, beletrystyka, panie - Kategoria: Czytam - Skomentuj


Kate Atkinson - Jej wszystkie życia

Wyobraźcie sobie połączenie "Września" Rosamunde Pilcher i jej detalicznie opisaną angielską, leniwą prowincje z bohaterami opowiadań o bombardowanym Londynie Connie Willis, w którym przeniesieni z przyszłości historycy ratują katedrę Świętego Pawła. To właśnie będzie ta książka. J. obiecała mi, że dostanę kawałek pysznej fabuły i była to święta prawda - wsiąkłam i nie mogłam się oderwać. Ursula, urodzona pewnej zimowej nocy podczas śnieżycy w angielskim wiejskim dworku, ma wiele takich punktów w życiu, kiedy dzieje się jej coś złego - o mało nie umiera przy urodzinach, spada z dachu, topi się, ociera się o zarażenie hiszpańską grypą... tyle że w jakiś metafizyczny sposób umie wrócić do rozstajów życia i wybrać inną drogę, która ją (i jej bliskich) uchroni. "Jak by to było, otrzymać od losu drugą szansę? A potem trzecią? Mieć nieskończoną liczbę możliwości, aby przeżyć swoje życie? Czy za którymś razem udałoby się ocalić świat przed przeznaczeniem, jakie jest mu pisane?" - pyta redakcja (autorka) w notce na okładce. Do tego wszystkiego to bardzo ciepła książka, taka domowo-sielska, mimo że z elementami tragicznymi. Życie składa się z malutkich "tu i teraz" i to od bohaterów zależy, czy umieją to dobrze wykorzystać.

Królowa jest zachwycona.

Inne tej autorki:

#100 (yay!)

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek października 2, 2014

Link permanentny - Tagi: panie, 2014, beletrystyka - Kategoria: Czytam - Komentarzy: 2