Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Ann Cleeves - Ulica milczenia

Joe Ashworth wraca z córką z przedświątecznego koncertu metrem, metro ma awarię, przesiadają się więc na autobus zastępczy. Wtem jedna z pasażerek, elegancko ubrana 70-latka okazuje się być martwa; ktoś ją zasztyletował w ścisku. Vera, tytułująca wszystkich per “kotku” i jej ekipa - Joe (jednocześnie świadek, co okaże się mieć potem być świetnym przykładem na to, że nawet policjant nie zauważa wszystkiego, nawet jeśli był przy wydarzeniach) i elegancka Holly, którą szefowa trochę wbrew sobie trenuje na lepszą policjantkę, usiłują wykryć, czemu ktoś chciał zabić Margaret, wolontariuszkę w schronisku dla skrzywdzonych kobiet i gospodynię/przyjaciółkę domu w rodzinnym pensjonacie. Małe miasteczko tuż przed Bożym Narodzeniem, wszyscy - nawet kobiety z “Przystani” - skupieni są na przygotowaniach do świąt, więc nie jest dziwne, że nikt nie zwracał uwagi na to, co ostatnio robiła zamordowana kobieta, z kim się spotykała i wreszcie skąd wracała tego feralnego dnia. Niedługo potem ginie kolejna osoba, Dee - prostytutka i pijaczka, którą Margaret z niewiadomych względów się opiekowała. Kiedy okazuje się, że Margaret swego czasu też była luksusową damą do towarzystwa, Vera wie, że musi pogrzebać w przeszłości. Zupełnie współczesny zbrodniarz zostaje wykryty dzięki temu, że historia (i ludzkie charaktery) się powtarzają, a dodatkowo wyjaśnia się tajemnica zaginięcia sprzed 30 lat.

Polski akcent - Margaret nosi nazwisko Krukowski, bo była przez kilka lat żoną Polaka (co wymaga sprawdzenia, czy sprawa nie ma podłoża szpiegowskiego, bo każdy Polak przebywający w Wielkiej Brytanii w latach 60 to potencjalny szpieg). Vera je same niezdrowe rzeczy i pije sporo alkoholu (już bez związku z Polską).

Książka składa się z dwóch tomów, ale to podział absolutnie sztuczny, przecinający akcję w połowie (żeby nie nazwać tego skokiem na kasę, bo każdy z tomików jest dość mizerny objętościowo), więc uczciwie potraktuję to jako jedną książkę.

Inne tej autorki tutaj.

#76

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek września 30, 2019

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2019, panie, kryminal - Komentarzy: 3

« Jerome K. Jerome - Trzech panów na rowerach (tym razem bez psa) - Witaszyce - Dobrzyca - Szwajcaria Żerkowska »

Komentarze

Tores-
Przeczytałam wszystkie części o Verze (i obejrzałam też co się dało), i bardzo żałuję, że nie ma więcej, bo ją uwielbiam. Cykl o Szetlandach tej autorki też świetny, aczkolwiek mam uwagi do zakończenia tomu czwartego (piąty jakoś na dniach).
Zuzanka
Ja z kolei Shetlandy na razie tylko oglądałam i mi się bardzo, książkę mam jedną dopiero (bo w promocji była), czekam na kolejne promocje ;-)
wonderwoman
przypominam sobie serial o verze (kocham ją, głównie za to, że nie jest facetem. i że zagadki może rozwiązywać babka. i że jest rasowym detektywem - ze spieprzonym życiem prywatnym i tylko praca się liczy). zapomniałam o shetlandach (też kocham). ponieważ vera się kończy, to całe szczęście za ten komentarz wyżej!

Skomentuj