Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o kulinarne

Maria Iwaszkiewicz - Kuchnia Iwaszkiewiczów

Ucieszyłam się, kiedy znalazłam w księgarni bogato ilustrowaną ładnymi zdjęciami potraw i dekoracji książkę, myślałam wtedy, że to coś świeżego, a poprzednią, moją równolatkę - “Gawędy o jedzeniu” zaczytywałam do oberwania okładki. Niestety, to skok na kasę - mocno okrojona kompilacja opowieści o przedwojennym ziemiaństwie, gościach odwiedzających sławnego ojca, jego wynalazkach kulinarnych i po- i wojennych trudnościach z trzech książek (oprócz wspomnianej, przeczesane są “Gawędy o przyjęciach” i “Z moim ojcem o jedzeniu”). Owszem, Iwaszkiewicz w swoich książkach nie podawała przepisów, luźno opowiadała tylko o składnikach i procesie przygotowywania, nowe wydanie tę kwestię porządkuje, dodając gramatury i weryfikując, ale odbywa się to kosztem zawartości; “Kuchnia” to jakieś 30% zawartości “Gawęd”. Przyjemne wydanie, dobre na prezent, ale jak macie inne książki tej autorki, to nie warto.

#65

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota lipca 15, 2023

Link permanentny - Kategorie: Czytam, Fotografia+ - Tagi: 2023, biografia, kulinarne, panie - Skomentuj


Michael Žantovský - Havel od kuchni

Bogato ilustrowana zarówno zdjęciami potraw (w stylu lat 70. i 80.), jak i zdjęciami Havla i jego rodziny i przyjaciół, to nietypowa książka kucharska. Nietypowa, bo oprócz potraw - mocno mięsnych, bynajmniej nie fit, skomplikowanych, wieloskładnikowych i ze sporą dozą czeskiego bravado - zawiera sporo anegdot z życia byłego więźnia sumienia, dramatopisarza i humorysty oraz prezydenta, spisanych i zebranych przez jego współpracownika, również dyplomatę. I jak część kulinarna jest raczej do pominięcia, bo naznaczona historyczną gospodarką niedoboru[1] (mocno ograniczony repertuar warzyw, w zasadzie brak owoców, tylko podstawowe przyprawy), tak anegdotki o tym, jak się w Czechosłowacji gotowało, są zabawne. Havel był wielbicielem śmietany, złośliwcy sugerowali, żeby zabierać go z kuchni 10 minut przed końcem gotowania, bo inaczej zaprawi dowolną potrawę półlitrowym kubkiem tłustego kremu. Czasem w przepisach pojawiają się didaskalia dotyczące resztek dla psów czy rozwiązywania problemu potraw dla dzieci, które sobie coś w spiżarni znajdą w międzyczasie. Wzruszające są listy z więzienia, gdzie Havel kilka miesięcy naprzód planuje idealne święta albo jak spędzi pierwszy dzień na wolności, z uroczymi passusami typu “potem pewnie mnie zemdli (chociaż wszystkiego będę starał się jeść i pić bardzo mało)”. Jest trochę o sławnych ludziach, z którymi polityk się spotykał, trochę o zwyczajach typu zupowe spotkania ze współpracownikami, sporo życzliwości i nostalgii autora za tamtymi burzliwymi czasami.

Raczej do niej nie wrócę, trafia na stosik “na sprzedaż”.

[1] Zabawny wydaje się kontrast między polską a czechosłowacką gospodarką niedoboru. Jadało się kraby i kawior z bratniego ZSRR czy ślimaki - wszak łatwo uzbierać.

#34

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek kwietnia 17, 2023

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2023, biografia, kulinarne, panowie - Komentarzy: 2


Barbara Winklowa - Śmieszne, makaron rośnie!

Spodziewałam się kolejnej (oczywiście cennej) książki typu "gotujemy z dziećmi w PRL-u". I po części tak jest - dzieci (w zasadzie sami chłopcy, bo zaproszona dziewczynka bynajmniej nie była na aktywność kuchenną chętna) gotują, a na końcu książki jest lista przepisów, które mogą się przydać w życiu codziennym[1]. Po części jednak to całkiem niezła historia o tym, jak matka-dziennikarka na potrzeby napisania książki kulinarnej usiłuje uczyć swoich synów gotowania. A dzieci bynajmniej się do tego nie garną, a jak próbują, to podpalają ścierkę, zalewają kuchnię (i sąsiadów) makaronem, który "nagle" urósł, osuszają sałatę na wiór i rozbijają jajka na podłogę. W tle nie ma sielanki - babcia ze zwichniętym stawem biodrowym, której trzeba pomóc kosztem opieki nad dziećmi, pies ranny w łapę, poruszona trudna kwestia śmierci bliskiego i przygotowania do niej dzieci. I bujny PRL, kolorowo zilustrowany przez Wandę Orlińską.

[1] Na przykład nastawianie mleka na zsiadłe, zupa na kościach (jeśli są), kotlet schabowy (jeśli akurat można dostać odpowiedni kawałek mięsa), sens mycia kiełbasy i mięsa (pomyślcie przez chwilę, w jakich warunkach wędlinę przewozi się z magazynu do sklepów, jak długo leży potem na ladzie[2], a często ekspedientka waży ją tymi samymi rękami, którymi przyjmuje potem pieniądze), sałatka melonowa z dyni, kryzysowa czekolada na maśle roślinnym z jakimikolwiek dostępnymi bakaliami. No jakoś łezka mi się w oku nie kręci.

[2] Pamiętam, że krótko. Jak przywozili o 14, to o 16 zostawały resztki (przyp. red.).

#17

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota marca 31, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, dla-dzieci, kulinarne, panie - Komentarzy: 6


Maria Terlikowska - Kuchnia pełna cudów

Urocza ramotka ze ślicznymi obrazkami Ewy Salamon. Historyjki z bardziej uroczystych momentów w standardowej rodzinie PRL-owskich Kowalskich (tata, mama, syn, córka + kot), uświetnianych specjalnymi daniami, które 10-letnia córka skwapliwie notuje w książce kucharskiej. Łódki z jajek, krokodyl z ogórka, kwiatki jarzynowe na kanapce z pasztetem, jamnik z parówek, grzybek jajeczno-pomidorowy czy sałatka jarzynowa z resztek to klasyka rozrywkowa kuchni "dziecięcej", niestety po latach trochę rozczarowuje.

Mama jest chora, tata po zakupy musiałby jechać do sklepu nocnego, bo stał w aptece i nie zdążył do "dziennego", więc dzieci przygotowują sałatkę pt. przegląd szafek i lodówki. Mama choruje dalej, dzieci jedzą zupę z puszek i przygotowują sobie galaretkę, do której można włożyć po kilka plasterków banana, dzięki czemu jeden banan starczy dla kilku osób.

Ale miłe, że w zabawy kuchenne angażuje się i starsza córka i nieco młodszy syn. Mycie rąk, ostrożnie z nożem, świętowanie imienin. Świat bez komputera i ekranu dotykowego, bez szablonów do wycinania kwiatków z owoców, czekolady i czipsów.

Inne tego autora:

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek października 7, 2011

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2011, kulinarne, panie - Komentarzy: 13


Emilia Dziubak - Gratka dla małego niejadka

Lubię ładnie ilustrowane książki, zwłaszcza jeśli są o jedzeniu. Do tego lubię książki dla dzieci. Ilustracje Emiis są fenomenalne - bajkowe, aluzyjne (włoska rodzina Gnocci - dynia z podkręconym, prawie że à la Salvador Dali, wąsikiem i w cylindrze) i inne. Niefotograficzne. Z elementami do dorysowania przez najmłodszych, chociaż raczej nie dla dwulatków. Z dwulatkami natomiast można ją przeglądać i pokazywać kolejne obrazki, słuchać potakiwania, kiedy się dwulatce świat zgadza ("A to jest brokuł, wiesz?" - "TAK!") i cieszyć się myślą o momencie, kiedy rzeczona dwulatka na tyle opanuje koordynację, żeby powierzyć jej proste i niekoniecznie bałaganiarskie zajęcia kuchenne.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota lipca 16, 2011

Link permanentny - Kategorie: Czytam, Maja, Fotografia+ - Tagi: 2011, kulinarne, panie - Komentarzy: 9


Mira Michałowska - Od kuchni od frontu

Zbiór luźno powiązanych (czasem naprawdę bardzo luźno, typu "dziś opowiem wam o marchewce") dygresji i anegdotek głównie o jedzeniu z bogatego życia pani Michałowskiej, która - z racji posiadania męża-dyplomaty oraz losów wojennych - z niejednego pieca chleb i inne dobra jadła. Historie są czasem irytujące, czasem do bólu encyklopedyczno-pedagogiczne, czasem trącą poprzednią epoką, ale w większości opowiadają o smacznej stronie świata, którego już nie ma - racjonowaniu jedzenia w powojennej Anglii i podwieczorkach u królowej, przyjęciach w ambasadzie czy o tym, co jadały znane postacie z wielkiego świata. Jestem trochę zblazowana, bo "Od kuchni" naprawdę jest urocze i kiedy pierwszy raz czytałam je kilka lat temu, zachwyciło mnie, ale teraz - po przejrzeniu i przeczytaniu kilkudziesięciu doskonałych blogów kulinarnych, w których są i magiczne historie, i piękne zdjęcia - mam trochę wyższe wymagania.

Książka w zasadzie nie zawiera przepisów (poza najkrótszym przepisem na zielonkawą kurę, którą się "bierze, kraje na kawałki i wpieprza do garnka"), ale daje duże pole do uzupełnienia biblioteczki o kanon sztuki kulinarnej - Brillata-Savarina, Julii Child czy Alicji B. Toklas (i tu znowu kłania się współczesne zblazowanie, bo teraz te wszystkie książki są oddalone o jedno kliknięcie).

Inne tej autorki:

#20

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek kwietnia 7, 2011

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2011, kulinarne, panie - Komentarzy: 7