Więcej o
kryminal
Bohdan Petecki - Telefonował morderca #007
Lista osób:
- Kapitan Stefan Bula - zwany przez przyjaciół z„piłą”, a przez nieprzyjaciół „cholerną piłą”
- Marek Płata senior - kierownik urzędu pocztowego na ul. Bacha, bez umiejętności managerskich
- Marek Płata junior - tak jak ojciec zbiera znaczki, ale lubi też pokazać się na mieście
- sierżant Tadeusz Środa - zna dzielnicę, ale niezbyt mu idzie ze śledzeniem podejrzanych
- doktor Andrzej Kulski - sceptyk, przyjaciel kapitana
- Litka(?!) Habera - pracowniczka poczty, bardzo atrakcyjna a samotna
- Zosia Smaczyk - pracowniczka poczty, dla odmiany szara myszka, za to z narzeczonym
- Karol Rybak - ofiara kradzieży tożsamości
- Zygmunt Nowak - wysoki brunet o powierzchowności, która wyprzedza karierę
Przestępcy napadają na prowincjonalny oddział poczty, zmuszają pracowniczkę do wpisania konkretnego wkładu w kilkuset książeczkach PKO, po czym trzymając ją pod pistoletem, realizują je w różnych śląskich placówkach za pomocą skradzionego dowodu osobistego, przywłaszczając sobie od Skarbu Państwa prawie 300 tys. złotych. Co ciekawe, po napadzie ktoś dzwoni na milicję, przedstawia się nazwiskiem kierownika poczty (przebywającego na L4) i informuje o przestępstwie. Szybko wychodzi na jaw tytułowa rewelacja. Kapitan Bula metodycznie punktuje wszystkie błędy przestępców, i wprawdzie ginie jedna osoba, dwie zostają ranne, ale przestępstwo wyjaśnia.
W tle trochę rozważań o niskiej płacy w milicji - kapitan musi podjąć decyzję - huczne święta i zimowe zakupy („Narty Kazio - osiemset”. „Buty Kazio - sześćset”. „Sweter Irena - sześćset”. - Przekreślił „sześćset”, napisał: „osiemset”, „Mama -czapka i kołnierz... prezenty dla Tadeuszów... drzewko...”) czy odkładanie na Skodę. Ma też odbyć rozmowę naprostowującą z synem, bo szkoła prosiła, ale nie dochodzi do tego z powodu śledztwa.
Się pali: carmeny (Zygmunt), giewonty (doktor).
Się pije: czerwone wino.
Inne tego autora:
Marcin Dor - Zabójstwo Thomasa Jonesa #008
Lista osób:
- Doktor Berwid - ma powodzenie u pań, ale nie chce się angażować
- Marian - spostrzegawczy barman z Bristolu
- Peter Larsen - Szwed, dla przyjaciół Peter-Honey[1], drugi oficer
- Rolf - szwedzki marynarz z m/s Selma
- Gustaw - szwedzki marynarz z m/s Selma
- Tom Jones - Anglik[2], dawniej lotnik z RAF-u oraz partyzant w polskich lasach, po tytule łatwo się domyślić, co go spotkało
- Anna - porządna panna, ale lubi zagraniczne towarzystwo
- August Kropiel - ma zgagę i nie jest szczęśliwy w małżeństwie
- Iwona Kropiel - żona Augusta, ma piękne włosy i niewielkie poszanowanie dla norm społecznych
- Magda - podobno chora przyjaciółka Iwony, z mieszkaniem w willi
- Karol Kord - podejrzewany przez Augusta o romans z żoną, pracownik gazowni
- Rassmussen - kapitan m/s Selma, również Szwed
- porucznik Wojciech Orlan - perkaty, cokolwiek to znaczy
- Major - doradza w sprawie najpierw zaginięcia, potem morderstwa Thomasa Jonesa
- porucznik Marek Drewicz - kieruje poszukiwaniami, studiował psychologię
- Czapla - lnianowłosa dziewczyna o murzyńskich wargach i długim, ostrym nosie, mewka
- Walczakowa - handluje na ciuchach
- Ryszardem Ciarnuszewicz - waluciarz zwany Hrabią
- Stryj Drewicz - patriarcha rodu, z dobrą pamięcią
- Michał Szypuła - stuknięty kronikarz czasów wojennych
- Antoni Kubiałek - był w partyzantce i doskonale pamięta twarze sprzed 20 lat
Kapitan Rassmussen, a potem szwedzkie poselstwo i konsulat wywierają presję, żeby odnaleźć zaginionego marynarza, Toma Jonesa, który zaginął po mocno zakrapianej imprezie w hotelu “Bristol”. Związki towarzyskie prowadzą do doktora Berwida, niby przykładnego obywatela, pożądanego w towarzystwie kawalera w średnim wieku, który Szwedom zapewnił damskie towarzystwo. Niby przykładnego, bo to nie pierwszy raz, kiedy milicja się Berwidem interesuje - zdarzało mu się być na obrzeżach różnych afer, ale zawsze wychodził z tego czysty, w przeciwieństwie do bliższych i dalszych znajomych. Pewnym tropem może też być to, że Jones wyszedł w towarzystwie atrakcyjnej mężatki, Iwony, w ślad za którą poszli zazdrosny wzgardzony mąż i równie zazdrosny wzgardzony kochanek. Dzielny porucznik Orlan rezygnuje z urlopu, żeby pójść jednym z tropów z przeszłości, dzięki czemu zbrodniarz zostaje ujęty.
Się pije: martini z ginem, parę kropel anyżówki, kostka lodu i plaster cytryny, jarzębiak (Szwedzi), Czista wiborowa (“uśmiechnął się do doktora, przymrużył oko: – Very fine polish vodka!”), piwo (Czapla), Courvoisier (doktor częstuje).
Się je: szynkę konserwową (pod jarzębiak), naleśniki z serem (smaży żona majora, ale smakowały jak
guma), sałatkę śledziową (pod wódkę), krążki polędwicy, cebuli i boczku – szaszłyk, specialite w Bristolu, z sosem czosnkowym, na podściółce z różowego ryżu (pod Bojolais [pisownia oryginalna]), jajecznicę na szynce (pod ormiański koniak).
Się pali: kenty (doktor), giewonty (Orlan).
[1] Chociaż pod koniec staje się już Jackiem-Honey i Anglikiem, a nie Szwedem. Konsekwencja nie jest mocną stroną autora.
[2] Niby Anglik, ale urodzony w Australii. I płynie z Sydney na szwedzkim statku.
Inne tego autora.
Krzysztof Opatowski - To nie oryginał, Hieronimie! #009
Spis osób:
- Anna Krawiec - sprząta w muzeum, ale się tego wstydzi
- dyrektor muzeum - załamany morderstwem i kradzieżą
- Henryk Zielga - asystent działu sztuki, ambitny świeżak
- magister Adam Małecki - kustosz sztuki obcej, wybrał pracę zamiast przyjęcia i źle na tym wyszedł
- Zbigniew Staniszewski - konserwator, prywatnie zapalony żeglarz
- porucznik Hieronim Bielina - szczupły i wysoki, nie pali, często bierze prysznic, ma żonę
- major - szef Bieliny, lubi łowić ryby
- dozorca - pilnuje muzeum w nocy
- sekretarka - zaawansowana wiekowo, wybuchowa, ale niezastąpiona
- magister Hanna Strączyńska - kierownik działu oświatowego, czuła kiedyś miętę do Adama
- inżynier Wojciech Adamski - wspólny znajomy denata i Hanny, ale bardziej Hanny
- Artur Wiejski - pokątnie trudni się handlem dzieł sztuki
- Krzysztof Brodowski - raczej artysta niż kopista (trzeba mieć fantazję, żeby malować u Vermeera pomidory)
W małym, prowincjonalnym muzeum zostają znalezione zwłoki kustosza, Małeckiego. Jednocześnie z odkryciem zwłok, wszystkich mrozi informacja, że zaginął też obraz Vermeera. Był to zakup przypadkowy, obraz właściwy ukryty był pod kiepskim malowidłem z XVII wieku. Autor wprowadza elementy dydaktyczne, opisując malarstwo Vermeera i jego technikę oraz wprowadza sporo pojęć z dziedziny restaurowania obrazów (wiecie, co to kanelury? A ja już wiem!). Kiedy obraz zostaje znaleziony porzucony w międzynarodowym pociągu, tylko Bielina nie daje się porwać entuzjazmowi i kwestionuje autentyczność dzieła, co potwierdzają pracownicy muzeum. Rozpoczyna się wyścig z czasem, bo jak przestępca wywiezie obraz za granicę, to zniknie bez śladu (i obraz, i zbrodniarz).
Się pije: tylko kawę, żadnych alkoholi.
Inne tego autora:
Inne z tego cyklu tutaj.
#58
Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek sierpnia 5, 2019
Link permanentny -
Tagi:
2019, panowie, prl, kryminal -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj
Fiłatowa, analityczna kryminalna, korzysta z przypadkowej podwózki, wracając z lotniska. Obiecuje kierowcy 1000 rubli (1/3 ceny taksówki), które ma w domu, zostawia mu więc dowód osobisty, idzie do mieszkania i nie wraca. Zaniepokojony kierowca, były milicjant, idzie na górę i znajduje ją martwą i informuje milicję. Dzięki szybkiemu odkryciu zwłok od razu wykluczona jest teoria o nieszczęśliwym wypadku (porażenie prądem przez niesprawną kuchenkę), za to rozpoczyna się śledztwo w sprawie morderstwa. Szybko udaje się odkryć, komu zamordowana zagrażała, ale pewne wskazówki sugerują, że była to zbrodnia na zlecenie, więc Kamieńska - kobieta absolutnie nijaka, ale ze zdolnościami kameleona - przebiera się (chociaż chyba lepszym określeniem jest “przemalowuje się”) za atrakcyjną dziennikarkę-szantażystkę i próbuje stać się celem płatnego zabójcy, żeby ująć go na gorącym uczynku. W finale niebagatelny udział ma mądry pies Kirył, również w przebraniu. Przypadkowa (nie związana z akcją) śmierć w tym tomie jest przejmująca - umiera cbqpmnf cbebqh żban v qmvrpxb wrqartb mr śyrqpmlpu; j crjalz zbzrapvr jpmrśavrw anjrg cbwnjvn fvę senmn "oęqmvr zhfvnł cna jloenć zvęqml żlpvrz żbal yho qmvrpxn", nyr gnxvrtb jlobeh anjrg avr zn.
Kamieńska, kobieta z kompleksami, na każdym kroku musi sobie udowadniać, że jej zwierzchnik Gordiejew, zwany Pączkiem, nie popełnił błędu, zatrudniając ją jako analityka (nieroba, który nie chodzi na akcję, jedynie wygniata krzesło przy biurku). Niska samoocena, słabe zdrowie (Anastazja zupełnie nie nadaje się do pracy w terenie, co według niej również pogarsza jest odbiór w komendzie), brak zainteresowania czymkolwiek poza rozwiązywaniem problemów (w tym seksem, aczkolwiek dochodzi do przypadkowego i zupełnie nieistotnego zbliżenia ze wspierającym ją eks-milicjantem, ponieważ Anastazji udało się coś wymyślić i to jej podniosło endorfiny), nijaki wygląd (chociaż świetna figura) - nie zazdrościmy analityczce. Ogólnie nie zazdrościmy kobietom w Rosji w latach 90. Te w związkach, zdradzane są przez mężów, bo małżeństwa są najczęściej z rozsądku i dla dzieci. Te samotne są łatwym łupem na jedną noc, czasem zostają utrzymankami, żeby związać koniec z końcem. Chyba że są po trzydziestce, wtedy ”kobiety są zmuszone spotykać się albo ze starymi kawalerami, którzy okropnie się boją urzędu stanu cywilnego, albo z żonatymi. Żeby wyjść za mąż za tych pierwszych, trzeba być kompletną idiotką, a tych drugich trzeba doprowadzić do rozwodu”.
W ogóle nie zazdrościmy Rosji w latach 90. Galopująca inflacja, przez którą milicjanci zastanawiają się, czy podwyżka będzie w momencie ogłoszenia, czy dopiero za miesiąc i już nic za więcej pieniędzy nie kupią; Kamieńska dorabia sobie tłumaczeniami książek, za które kupuje: trzydzieści kartonów soku [pomarańczowego], kilka puszek kawy, trzy kartony dobrych papierosów. No i martini.
#57
Inne tej autorki tu.
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota sierpnia 3, 2019
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2019, panie, kryminal
- Skomentuj
Jacek Wołowski - Anastazja lubi reklamę #004
Lista osób:
- Adam Bebo - inżynier, denat
- Ewa Bebo - młoda żona denata (po czym okazuje się, że wcale nie był jej mężem!)
- Pijaczyna - słup wykorzystany do nadania paczki z bombą
- Major Szary - postawny mężczyzna, głęboko osadzonych, błękitnych, prawie bladych oczach i wyjątkowo białych świetnie utrzymanych zębach
- Porucznik Franio/Rudy(?) - przejmuje sprawę od majora
- Krysia - maszynistka, incognito zaprzyjaźnia się i wprowadza się do wdowy po inżynierze, superwoman
- Sierżant Motylak - udaje strażnika więziennego i przenosi gryps
- Kapitan Jerzy - tzw. red shirt
- Władzio - członek gangu, ale z wyrzutami sumienia (ale czy na pewno?)
- Żona Władzia - niby pojawia się epizodycznie, ale wraca w wielkim stylu
- Technik - członek gangu, szczupły blondyn, zawsze z papierosem
- Dziobaty - członek gangu, tęgi postawny mężczyzna
- Mały - członek gangu, sprzedawca w sklepie
- Prezes - członek gangu, niski łysawy, nie waha się przed mokrą robotą
- Szef - lubi szum, hałas i artykuły w gazetach
Okładka jak ze snu naćpanego LSD (wybuch, ręka z nożem, aparat fotograficzny, helikopter na tle jaskrawożółtego nieba, psychodeliczne kwiatki i twarz kobiety) opisuje w zasadzie całą chaotyczną fabułę. W mieszkaniu wybucha bomba i zabija właściciela, o napadzie na pocztę donosi uczciwy obywatel, ale nie wiadomo, czy naprawdę uczciwy, czy wtyka przestępców. W prasie pojawiają się enigmatyczne anonsy, podpisane nazwą firmy “Anastazja”. Milicjanci na każdym kroku robią potworne głupoty (gubią śledzonego, pozwalają na przemycenie do więzienia koperty z klejem zaprawionym arszenikiem, mylą tropy i dają się wmanewrować sprytnym przestępcom oraz dzieją się rzeczy zupełnie niezwiązane ze śledztwem - ginie milicjant, który przypadkiem obezwładnia pijaczka na dworcu w drodze na odprawę albo majora Szarego przenoszą do rozwiązania zupełnie innej sprawy, bo tak). Maszynistka (czyli rola bądź co bądź cywilna) jest zmuszona najpierw do inwigilacji gangu, a potem do latania na szybowcu i pościgu za przestępcami (“– A Krystyna? – pyta podpułkownik. – Słyszałem, że skacze, a poza tym szybowniczka. – Skakała dwa razy i powiedziała, że więcej nie będzie. Boi się. – Co to znaczy boi się? – podpułkownik Wilczek jest cały zjeżony. – Ja nigdy nie skakałem, a gdyby było trzeba…). Książka kończy się zupełnie w połowie (prawie że "a potem mieli inne przygody").
Się je: ciastka z kremem (pan Władzio, ogólnie lubił słodkie), sznycle.
Się pije: egzotyczny alkohol z butelki (ale tak naprawdę metanol!), ćwiartkę wódki i dwa piwa (mimo oporu sierżanta tłumaczącego, że jest na służbie).
Adrian Czobot - Skok śmierci #005
Lista osób:
- August Horodecki - jubiler, ofiara napadu
- As - wilczur, dobry piesek, niestety otruty
- Hanka - żona Horodeckiego, ofiara przemocy
- Klotylda - gosposia na przychodne u Horodeckich, krewna Hanki
- Maciej Łazaryk - ksiądz, również ofiara napadu
- Genowefa - gospodyni księdza
- doktor Markowski - lekarz, ale pokątnie handluje klejnotami z Japonii
- Franciszka Gózd - pomoc domowa u doktora
- Major - nie znosi dymu z papierosów, za to je nałogowo iryski, dla gości trzyma “wawele”
- porucznik Jargiełło - miał się żenić, ale się pokłócił z narzeczoną o zupę[1]
- Porucznik Wit - pali “mazury”
- Katarzyna - cyrkowa akrobatka, lubi błyszczącą biżuterię
- Adam - aktualny partner Katarzyny, również intymnie, podaje się za inżyniera Turczyna
- Konstanty Szczerbic - były partner Katarzyny, specjalista od polityki dalekowschodniej i nie tylko
- Jan - dubler Adama, aspiruje do Katarzyny, więc może dlatego się kręci blisko
- Władzio Kawulak - bileter w cyrku
- Kazimierz - socjolog, często wyciąga Katarzynę na spytki, bo pisze pracę o cyrku
- Chrupek - treser zwierząt, trudny w pożyciu
- Alojzy Soroka - niepozorny chłopina, ale cinkciarz i oszust
Do protokołu zeznaje jubiler, którego napadnięto we własnym domu (a wcześniej ktoś mu zabił psa), przyduszono żonę, więc zdradził lokalizację sejfu z precjozami powierzonymi do naprawy. Do protokołu zeznaje również ksiądz, którego napastnicy zaszantażowali śmiercią gospodyni, jeśli nie wyda dolarów otrzymanych od Polonii z USA. W zeznaniach powtarza się ekipa - dwóch zamaskowanych mężczyzn, jeden z kresowym akcentem i złotym zębem, drugi bez znaków szczególnych, ale z podobną posturą. Milicja zbierając informacje o tych i 10 innych napadach z całej Polski, łączy fakty i odkrywa, że podczas każdego z napadów w okolicy pojawiał się cyrk. Drugim wątkiem jest pamiętnik Katarzyny, akrobatki, która powoli odkrywa prawdę o swoich współpracownikach.
[1]
– Z nami jest inaczej... – mruczy Jargiełło. – Ona zawsze musi postawić na swoim.
– A wy na swoim – uśmiecha się major. – Znów poszło o mecz?
– Nie... O zupę. Zaprosiła mnie na obiad i ugotowała grochówkę, a ja na widok grochówki mdłości dostaję. Wiedziała o tym!
– Mogła zapomnieć – łagodnie perswaduje major.
– Wcale nie zapomniała! – oburza się Jargiełło. – Postanowiła przekonać mnie do grochówki! Albo zjem, powiedziała, albo nici ze ślubu, bo ona żyć bez grochówki nie może.
– Na boczku? – pyta major z błyskiem w oczach.
– Na boczku – przytakuje porucznik. – Z grzankami.
– Wspaniała dziewczyna – mówi major. – Kiedy się w końcu pobierzecie, przyjdę do was na grochówkę. Uwielbiam!
Się pije: jarzębiak, martel, czystą.
Inne z tego cyklu tutaj.
#53 (przeczytałam też po raz kolejny EW006, siłą rozpędu)
Napisane przez Zuzanka w dniu środa lipca 24, 2019
Link permanentny -
Tagi:
2019, prl, kryminal, panowie -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj
Barbara Nawrocka-Dońska - Tajemnicza katarynka #001
Lista osób:
- Maliszek - naczelnik poczty, udaje się na kurację do sanatorium
- Korta - ma zastąpić Maliszka, kapitan milicji undercover
- Maliszkowa - żona naczelnika
- Kazimierz Kamiński - magazynier, nieboszczyk, po pijaku grał na katarynce, a na trzeźwo w amatorskim teatrze
- Kamińska - ciągle atrakcyjna wdowa, ale jakaś taka zgryźliwa
- Brat Kamińskiego - dobrze sytuowany, jeździ na taryfie, ma zadrę z wdową
- Motocyklista - lekkomyślny młodziak, zginął w wypadku kilka dni przed pożarem
- Czarnkowa - współpracowniczka Kamińskiego w magazynie, wynajmuje pokój Korcie
- porucznik Małek - podwładny i konfident Korty (z Warszawy)
- kelnerka od Modrzejewskiego - źródło plotek, ale opiekuńcza
- kierownik sklepu mięsnego - podobno kochanek wdowy Kamińskiej, raczej lekkoduch
- ekspedientka z mięsnego - fertyczna blondyna w klipsach i brudnym fartuchu, chętna
- nauczyciel - entuzjasta teatru, lubi brydża
- ksiądz - powolny i raczej nie entuzjasta milicji
Garwolin. W pożarze ginie kierownik magazynu, trochę pijak. Wdowa jest rozżalona, bo wszyscy w miasteczku uważają, że to ona jest winna (nie przyprowadzała pijaka z knajpy do domu, kazała mu wynieść irytującą ją katarynkę i narzędzia stolarskie do magazynu, gdzie denat dokonał żywota). Korta, pracujący w ukryciu jako zastępca naczelnika poczty, wyjaśnienia szuka raczej w potencjalnych malwersacjach, których jednak kontrola NIK-u nie wykryła i możliwym związku z tzw. aferą bawełnianą, analizowaną przez warszawską milicję. Zaprzyjaźnia się z mieszkańcami miasteczka. Mija miesiąc, śledztwo nie posuwa się do przodu, ale chyba przez wzgląd na sympatię dla poznanych ludzi i ośli upór, Korta sprawę wyjaśnia. Rozwiązanie jest przewidywalne, zwłaszcza w kontekście tytułu, ale - zwłaszcza jak na kryminał milicyjny - całkiem odkrywcze.
Obyczajowo, kapitan Korta musi udawać kawalera, mimo że ma żonę (za którą tęskni) i dzieci (za którymi jakby nie). W drugim wyimku jest o ciężkich, acz nieokreślonych wyrzeczeniach, które musiała ponieść pani Kortowa, dzięki czemu nabrała prawa do prowadzenia niechętnego męża do swojej rodziny oraz stawiania choinki w zapewne ateistycznym[1] domu.
Nie nosił obrączki i żeńska połowa obsady poczty traktowała go jak ewentualny obiekt do strzału. Ich rozciekawione śledzenie, podszyte płcią, podobałoby mu się w innych okolicznościach. Akurat w tych, w jakich się znajdował, niepokoiło go trochę. Miał dobre pojęcie o kobiecym sprycie. Wolałby, żeby niejedna para ładnych oczu mniej przyglądała się jego poczynaniom. Czasem zdawało mu się, że dostrzega iskierki wesołości w tych oczach. Oglądał potem swoje buty albo krawat, zastanawiał się, czy jest, czy nie jest dobry w roli zwierzchnika panienek przy okienku. Nie ma to jak nasze dziewczyny – westchnął tęsknie do kobiet w milicji, z którymi porozumiewał się wpół słowa. Nigdy dotąd nie przeprowadzał analizy ich kwalifikacji pod tym kątem. Posiadły trudną sztukę niemal męskiego myślenia i sposobu działania przy zachowaniu cech kobiecości. Bez obrony tych cech nie mogłyby pracować skutecznie. Dopiero porównanie kobiet pracujących w jego własnym i w innym zawodzie, które uderzyło go od razu, gdy stał się zwierzchnikiem tamtych, pozwoliło mu ocenić kobiety z własnego środowiska. Pewnie dlatego nasze kobiety wydają mi się inteligentniejsze, że przy moich urzędniczkach z poczty czuję się jak jeleń – myślał z humorem.
Nawet nie lubił świąt właśnie ze względu na konieczność poddawania się terrorowi zachowania. Trzeba było jeść i pić, przyjmować i oddawać wizyty ciotkom, wujkom, kuzynom. Nie mógł się od tego wykręcić. Jego żona spędzała życie w domu, w rodzinie, a święta stały się dla wielu świętem rodziny. Nie mógł jej tego pozbawić. Wyrzekła się dla niego nawyków i przekonań wyniesionych z własnego domu. Właściwie oceniał, czego musiała dokonać. Stawiała dzieciom choinkę i kapitan się z tym godził. Zrozumiała wiele rzeczy – dla niego – i on musiał zrozumieć ją.
Się pije: czysta, ruski winiak, piwo w restauracji drugiej kategorii (to w ogóle fascynujący temat, jak wraz z kategorią spadała jakość restauracji).
Się nosi: ubranie z Cedetu za 1200 zł i ortalionowy płaszcz
Się je: pierożki z mięsem (w restauracji trzeciej kategorii), kapuśniak (u wdowy Czarnkowej), kanapki z korkami (?!) w tej lepszej knajpie.
[1] To jest swoją drogą ciekawe - również współcześnie to kobiety dbają o niskopoziomowe życie duchowe rodziny i są strażniczkami tradycji. Mężczyźni zwykle są ponad to, najwyżej posłusznie wykonują polecenia, zwykle wzdychając i przewracając oczami.
Inne tej autorki tutaj.
Kazimierz Koźniewski - Sztyletem w serce #002
Lista osób:
- Markowska - pokojowa w hotelu Świt
- Andrzej Koszuch - lokator pokoju 315, najpierw rekonwalescent po wypadku, potem denat
- Koszuchowa - żona, nie taka stara, ale z męską twarzą, krawcowa
- Urszula - córka, niesforna, nie chce się uczyć w technikum, ale atrakcyjna
- Stanisław - portier w hotelu Świt, czytelnik powieści kryminalnych
- Porucznik Lewandowski - prowadzi śledztwo
- Major Kiedrowski - dowodzi śledztwem, mało mówi, dużo słucha
- Jerzy Smoleński - chirurg operujący Koszucha
- Redaktor Gryczer - dziennikarz, również ofiara kraksy samochodowej, leżał razem z Koszuchem w szpitalu
- Poznański - urzędnik ze stoczni, opiekował się Koszuchem niejako służbowo
15 stycznia Andrzej Koszuch, pracownik poznańskiego Ceglorza, jadący w delegację do Trójmiasta, uległ wypadkowi. Szofer zbiegł (i co ciekawe, nikt go nie szukał przez te kilka miesięcy), a mężczyzna cudem ocalał, uratowany przez kierowcę samochodu, jadącego za nim. Po trzech miesiącach w szpitalu został wypuszczony, ale po kilku dniach w hotelu, 15 maja, znaleziono go zasztyletowanego nożem pochodzenia hitlerowskiego, bez peruki. Żona sugerowała, że denat bał się o życie, bo odkrył kradzież w zakładzie. W trakcie śledztwa okazuje się, że odciski palców Koszucha w pewnym momencie się zmieniły - na okupacyjnej kenkarcie są inne niż w dokumentach wydawania dowodu osobistego (srsly, przy dowodzie trzeba było odbijać odciski?!), a dokumenty w ogóle są wydane na podstawie potwierdzenia przez dwóch świadków, z których jeden nie żyje, a drugi zniknął.
Ponieważ ślad prowadzi w przeszłość, autor dzieli się pewnymi opiniami o AK i UPA, wrzucając obydwa ugrupowania do jednego worka (“uczciwych ludzi tam [w lesie] nie było”). Wyrok podziemnego sądu wojskowego nad zdrajcą, który z zemsty wydał kilka osób gestapo, jest traktowany jako niecywilizowany samosąd. I jak na literaturę dość lekką, tutaj finał jest z tych dramatycznych i mocnych w wymowie, a milicja okazuje sporo empatii mimo emitowanych poglądów polityczno-historycznych.
Się pali: sporty (tajemniczy gość denata), carmeny (częstuje nimi doktor), giewonty (Gryczer), klubowe (Poznański).
Się pije: herbatę (bo kawa szkodzi).
Edigey Jerzy - Szkielet bez palców #003
Lista osób:
- major Adam Krzyżewski - gawędziarz z bogatą praktyką w rozwiązywaniu spraw
- dziennikarz - alter ego autora, naciąga Krzyżewskiego na opowieści
- Doktor Stanisław Kamiński - patolog, ma chody w kawiarni Stylowej
- Jan Cieślik - złodziej po wyroku, możliwe że szkielet bez palców
- Barbara Kosicka - niewierna flama Cieślika, atrakcyjna i wygadana[1]
- Ryszard Kosicki - brat Barbary
- Mieczysław Pietrzak - aktualny absztyfikant Barbary, brat Józefa
- Józef Pietrzak - robotnik budowlany, w 1957 roku pracował przy rozbiórce na Kiełbaśniczej
- Honorata Pietrzak - siostra Józefa i Mieczysława, mniej ładna i mniej inteligentna od Barbary
Historia jest archiwalna, major Krzyżewski opowiada ją w klubie znajomemu dziennikarzowi z Warszawy i jego koledze. Dwudziestoparoletni zbrodniarz został skazany najpierw na karę śmierci, potem na dożywocie (co jest dość ciekawym rozwiązaniem fabularnym, bo zwykle akcja prl-owskich kryminałów kończyła się na otoczeniu przestępcy, ewentualnie jego przyznaniu się po forsownym przesłuchaniu). Mottem życiowym Krzyżewskiego jest fraza “Nie ma bowiem przestępstw doskonałych, są jedynie chwilowo nie wykryte”, co - zwłaszcza post factum - okazuje się oczywiście prawdą.
1960. Podczas rozbiórki gruzów na ul. Kiełbaśniczej znaleziono zwłoki. Szybko okazało się, że nie jest to niemiecki żołnierz, zachowany z czasów II wojny, tylko stosunkowo świeży denat sprzed 2-4 lat, szczupły mężczyzna w wieku 30-40 lat. Krzyżewski rozpoczyna mozolne szukanie potencjalnego zaginionego (których oczywiście w Polsce jest mniej niż w USA, gdzie jest to plagą), dzieląc się przy okazji szerokim opisem sytuacji, w których ludzie wychodzą z domu i nie wracają (bo to taka książka typu “bawiąc-uczyć”). Lista poszukiwanych z całej Polski zawęża się do czterech osób, z których jedna - niejaki Cieślik - nie zameldowała się w miejscu zamieszkania po wyjściu z więzienia. Śledztwo pokazane jest detalicznie i - chyba ze względu na wspomniany edukacyjny charakter - jako zbiorowy wysiłek ciężko pracujących ludzi, a nie olśnienia i przypadek.
[1]
Kosicka bawiła się coraz lepiej, patrząc, jak mundury milicjantów stają się w miarę postępu
pracy coraz bardziej ciemne i brudne.
- Niektórzy - powiedziała patrząc bezczelnie na majora - gdyby byli tacy chorzy, jak są głupi, to już dawno by umarli.
Się pije: koniak i kawę (we Wrocławskim Klubie dziennikarza), wódkę pod chleb i ogórki (u Kosickiej).
Się pali: giewonty (Cieślik)
Inne tego autora tutaj.
Inne z tego cyklu tutaj.
#50
Napisane przez Zuzanka w dniu środa lipca 17, 2019
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
panowie, prl, panie, kryminal
- Skomentuj
Lucas Corso jest łowcą książek, znanym w środowisku jako ten, który potrafi znaleźć każdą książkę, chociaż czasem jego metody ocierają się o obrzeża legalności. Jednocześnie dostaje dwa zlecenia: ma sprawdzić dla przyjaciela autentyczność manuskryptu jednego z rozdziałów “Trzech muszkieterów” Dumasa oraz dla bogatego i ekscentrycznego kolekcjonera Borji ustalić, która z trzech istniejących książek “Dziewięciu wrót” jest autentyczną ewangelią Szatana. Corso rozpoczyna peregrynacje po Europie, nie dziwiąc się zupełnie, że podąża za nim śliczna 19-latka, przedstawiająca się na zmianę jako Irene Adler (z Baker Street 221B) albo Upadły Anioł, robiąca za jego ochroniarza i gumową kaczuszkę. Szczegółowa analiza najpierw manuskryptu Dumasa, a potem porównanie kolejnych wersji “Dziewięciu wrót” (te kawałki są autentycznie ciekawe poznawczo, w przeciwieństwie do naciąganej intrygi) prowadzi do (prawdopodobnie) trzech śmierci i kilku bijatyk.
Tylko że chyba się zestarzałam, bo książka mnie tym razem niepomiernie zirytowała. Corso jest egzaltowanym idiotą, snuje w głowie jakieś oszalałe wizje, że jest bohaterem książki i nieustająco usiłuje łączyć ze sobą wątki, o których wiadomo, że się zupełnie nie kleją. Dodatkowo jest absolutnym no-lifem, albo popija Bolsa (jakaż zabawna kryptoreklamka), ustawiając żołnierzyki w symulacji jednej z bitew napoleońskich, albo wspomina swoją byłą ukochaną Nikon (fotografkę, srsly), albo myśli o książkach. Przedstawiany jest jako fascynat książek jako przedmiotów kolekcjonerskich, ale tak naprawdę równie dobrze mógłby przemycać papierosy. Jego superspryt jest nieco przereklamowany - kiedy właściciel księgozbioru odmawia sprzedaży książki, Corso organizuje kradzież, która ma być upozorowana na zwykłe włamanie, bo przecież nikt nie powiąże ze sobą wizyty łowcy, pytającego o egzemplarz książki i następującego zaraz po nim włamaniu, przy którym właśnie ta książka ginie. W ogóle to raczej literatura dla chłopców, bo bohaterowie skupiają się na erekcji i za jej pomocą rozwiązują różne rzeczy. Stosunek bohaterów do dam jest w ogóle dość XX-wieczny - a to Corso obiecuje wdowie, że odda jej rękopis, dzięki czemu odbywają stosunek na kanapie, po czym on ją wyśmiewa i dziwi się, że staje się ona jego wrogiem; jakiś czas potem podejmuje współżycie ze śpiącą dziewczyną i tylko z przyzwoitości pyta, czy “można” tuż przed finałem (wierząc w moc coitus interruptus). Oczywiście czyta się całość świetnie, nieustająco, ale jednak z rosnącą irytacją.
Mocną stroną książki (w przeciwieństwie do ekranizacji) jest dwuwątkowość - wątek tytułowego Klubu Dumas jest poprowadzony ciekawie i z satysfakcjonującym wyjaśnieniem, zwłaszcza szanuję użycie postaci Balkana jako narratora kilku rozdziałów. Problem w tym, że nałożony na to wątek poszukiwania “Dziewięciu wrót” klei się z wątkiem pierwszym tylko za pomocą osoby Corsa, postać Irene jest typowym deus ex machina, a rozwiązanie intrygi (Pbefb, qbcvreb an fnzlz xbńph bevraghwąpl fvę, żr wrtb myrpravbqnjpn wrfg zbeqrepą v fmnyrńprz, wnxvzś phqrz j fcbfóo avrjvqbpmal qyn pmlgryavxn zn pmnf an cemltbgbjnavr snłfmljrw elpval mr fcrpwnyvfgnzv bq snłfmrefgj, qmvęxv pmrzh Obewn tvavr cbqpmnf avrhqnartb rxfcrelzragh cemljbłnavn Fmngnan) jest niewiarygodne.
Inne tego autora tutaj.
#46/#7
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota lipca 13, 2019
Link permanentny -
Kategorie:
Słucham (literatury), Czytam -
Tagi:
2019, panowie, kryminal
- Skomentuj
Główną bohaterką jest Linda, córka Wallandera. Po nieudanej próbie pozostania aktorką i tapicerem zdecydowała się pójść w ślady ojca, skończyła szkołę policyjną i teraz ma ostatni tydzień “wolnego” przed rozpoczęciem pracy na posterunku ojca (ku niechęci tego ostatniego). Przypadkiem uczestniczy w początku śledztwa dotyczącego płonących zwierząt, potem przykleja się do ojca, nieustająco wtrącając się do prowadzonego przez niego śledztwa w sprawie zamordowanej i rozczłonkowanej kobiety. Jednocześnie znika jej dawna przyjaciółka ze szkoły, Anna; Linda zaczyna więc samodzielne amatorskie śledztwo, włamując się do domu Anny, przeglądając jej pamiętnik i znajdując powiązania z prowadzoną przez ojca sprawą. W toku śledztwa łamie wiele przepisów, kilkukrotnie doznaje uszkodzenia fizycznego (wpada we wnyki i obrywa w głowę), przesłuchuje samodzielnie świadków, szermując argumentem, że już za tydzień będzie w prewencji, zataja informacje przed resztą ekipy śledczej. Trochę usprawiedliwia ją to, że wszyscy traktują ją jak natrętnego insekta i - dość niekonsekwetnie - odsuwają ją od śledztwa, co tylko motywuje ją do samodzielnego węszenia. Sama intryga kryminalna jest dość dziwna i przypadkowa - Anna widzi swojego ojca, który odszedł 24 lata wcześniej i okazuje się, że właśnie on jest spiritus movens bestialskich podpaleń zwierząt i zabójstw.
To zupełnie inne oblicze Wallandera - oschłego i kontrolującego furiata, wiecznie zirytowanego (ale nie powiem, że nie bez powodu, bo patrz wyżej) zachowaniem córki, małostkowego i niechętnie rozmawiającego o czymkolwiek (co też nie pomaga ani w śledztwie, ale w kontaktach rodzinnych). W tle wychodzą różne niefajne sceny z przeszłości - Wallander uderzający żonę w twarz i zarzucający jej kradzież pieniędzy, wieczne awantury nie tylko na tle pracy (z karkołomnym wyjaśnieniem, że dopiero teraz Linda zrozumiała, że ojciec miał tyle na głowie służbowo, że już nie miał miejsca na żonę i dziecko) czy próby samobójcze Lindy.
Inne tego autora tutaj.
#47 + ponownie przeczytane #48 Prawda i #49 Upiorny regiment.
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek lipca 12, 2019
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2019, panowie, kryminal
- Skomentuj