Więcej o
2021
Ania Shirley wreszcie wyszła za mąż i została panią doktorową Blythe. Przeniosła się z mężem do nadmorskiej miejscowo Glen St. Mary, gdzie Gilbert przejął praktykę po emerytowanym wuju. Ponieważ małżeństwo to ukoronowanie życia, Ania zajmuje się szykowaniem do macierzyństwa, co jest aluzyjnie wspomniane kilkanaście razy (“słodkie oczekiwanie”, “myśl zbyt słodka”, “marzenie marzeń”), niejako przy okazji poznając sąsiadów. Zaprzyjaźnia się ze “starszą panią” (zapewne 40+) Kornelią Bryant, zaprzysięgłą prezbitarianką, lokalną organizacją charytatywną i plotkarską gazetą, przemiłym gawędziarzem kapitanem Jimem Boydem oraz Ewą Moore, prześliczną dziewczyną, opiekującą się mężem, którego mózg uległ uszkodzeniu na zamorskich wojażach. Nie dzieje się wiele - nowi znajomi przychodzą z wizytą, Ania z Gilbertem chodzą do nich, Ewa jest dość oziębła, bo zazdrości Ani życiowych radości, ale lody się przełamują, kiedy umiera tuż po trudnym porodzie pierworodna córka Ani (nieszczęście jednoczy, te sprawy). Ania szybko zachodzi w kolejną ciążę, Ewa zakochuje się w swoim letniku, dziennikarzu, który spisuje historię życia kapitana Boyda, a śmiały pomysł Gilberta - o który to pomysł Ania się z nim kłóci - zmienia życie nieszczęśliwej dziewczyny. W finale Blythe’owie wyprowadzają się do większego domu, co jest okraszone mnóstwem słów i łez Ani.
Taki trochę miałko-gorzki ten tom. Tragedie w życiu Ewy Moore, utrata świeżo narodzonego dziecka przez Anię i Gilberta, wiele nieszczęść opisywanych przez panią Kornelię mimochodem - wymuszona wielodzietność z braku antykoncepcji, przemęczanie pracą, bieda, starzenie się i śmierć jednego z bohaterów - są słabo zbilansowane słodkimi opisami przyrody i sielanki w Wymarzonym Domu. Coraz mniej w nim Ani jako osoby - zajęta szyciem ubranek dla dziecka i krzątająca się w gospodarstwie, już nie pisze i rzadziej czyta, nawet podczas samotnego oczekiwania, aż Gilbert wróci od pacjentów.
Tłumaczenie nie aż takie złe, jest kilka kwiatków (pomylenie dwa razy do roku z raz na dwa lata, pokutujące z poprzednich tomów chińskie pieski), ale nieustająco mnie dziwi usilne spolszczanie imion. W tłumaczeniu Stefana Fedyńskiego z 1959 roku Leslie to Ewa, Persis Selwyn stała się Anielą, First Mate kapitana Boyda stał się kotem Maciusiem, wuj Gilberta, doktor Dave, stał się Tomaszem (chociaż wcześniej Dave z duetu z Dorą już był przetłumaczony jako Tadzio!), Kenneth jest Karolem, a Luther Marcinem (sic!).
Inne tej autorki tutaj.
#81
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela sierpnia 1, 2021
Link permanentny -
Tagi:
2021, beletrystyka, panie -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj
Trochę rozczarowanie, bo to nie powieść, a opowiadania. Owszem, bardzo zgrabne, melancholijne, taki artystyczny PRL w sepii, ale zanim zdążę się przywiązać do bohaterek, historia się kończy.
O tytułowym “Życiu artystki Kingi Kidney” opowiada jeden pan drugiemu panu w zamkniętym już barze, a rozmowie przysłuchuje się barman, podając kolejne kieliszki. Kinga była artystką trzecioplanową, opisywaną jako “Kobieta 6”, nie brzydką, nie ładną, nie beztalenciem, ale kimś nijakim, kto nie mógł się niczym pochwalić. Dla uniknięcia współczucia biedę tuszowała ekscentrycznością, granie ogonów - pełnym zadowolenia lenistwem, a kiedy przypadkiem wpadła w romans z pierwszym amantem, sama była tym faktem zdziwiona. I nawet śmierć miała taką przypadkową, niepotrzebną. W innych opowiadaniach te wątki się powtarzają - jest o starości i niepotrzebności, maskowanej biedzie, nieodwzajemnionej miłości i nieplanowanym okrucieństwie, prowincji i tworzeniu.
Inne tej autorki tutaj.
#80
Napisane przez Zuzanka w dniu środa lipca 28, 2021
Link permanentny -
Tagi:
beletrystyka, opowiadania, panie, 2021 -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj
Kinsey zgadza się na przeprowadzenie śledztwa dla swojej kuzynki Tashy, chociaż niespecjalnie chce zwiększać częstotliwość kontaktów ze świeżo poznaną gałęzią rodziny. Ma znaleźć Guya Maleka, jednego z czterech synów zmarłego niedawno przedsiębiorcy. Guy zniknął kilkanaście lat wcześniej, co nikogo w rodzinie nie obeszło, bo był bardzo kłopotliwy jako nastolatek - narkotyki, przemoc, kradzieże. Kinsey znajduje rodzinną czarną owcę zaskakująco łatwo - Guy mieszka w miasteczku oddalonym o godzinę od Santa Teresa, żyje skromnie jako nawrócony w chrześcijańskiej wspólnocie. Okazuje się całkiem sympatyczny i bezpretensjonalny, w przeciwieństwie do jego braci, którzy wcale nie cieszą się ze znalezienia zaginionego, bo w międzyczasie wyszło, że wbrew zapowiedziom ojca o wydziedziczeniu Guya, obowiązuje w dalszym ciągu testament z podziałem majątku na wszystkich czterech synów. Atmosfera robi się napięta, Kinsey - mimo że teoretycznie skończyła zlecenie - kręci się koło Guya, bo współczuje mu powrotu do toksycznej rodziny, a dodatkowo błyskawicznie pojawia się między nimi chemia, aż nagle wpada dramatyczna wiadomość - ktoś wszedł do sypialni Guya i brutalnie go zamordował. To oczywiście sprawia, że sprawa robi się bardzo osobista.
Prywatnie Kinsey wraca do związku z Robertem Dietzem, który w jednym z poprzednich tomów - wprawdzie zainteresowany, ale niechętny bliskim związkom - wyjechał na zlecenie do Niemiec (tych w Europie). Dieta się jej nie poprawia - owszem, zjada pyszne lukrowane bułeczki u swojego gospodarza czy u kapuśniak z kiełbasą i papryką (Korhelyleves) u Rosie, idzie z Dietzem na kolację do dobrej restauracji, gdzie są ostrygi, krewetki czy domowy chleb, ale najbardziej lubi kanapkę z chleba tostowego z masłem orzechowym i korniszonami. Przejmuje się też dziurą ozonową i ginącą puszczą w Amazonii.
Inne tej autorki tutaj.
#78-79 (przeczytałam też chronologicznie poprzednią “B jak bezwzględność”.
Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek lipca 26, 2021
Link permanentny -
Tagi:
2021, kryminal, panie -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj
Rodzina Fieldingów - obcych, którzy osiedlili się na Szetlandach - nie jest mile widziana. Daniel, architekt, przerobił kupiony od zbankrutowanego rolnika dom i któregoś dnia znalazł poprzedniego właściciela powieszonego w stodole. Helen, projektanka mody, czerpiąca z lokalnego folkloru, jest solą w oku rękodzielniczek, zaczyna dostawać anonimowo rysunki wisielca. Niektórym przeszkadza też Christopher Fielding, nastolatek z autyzmem, zafascynowany ogniem. Sprawa się zagęszcza, kiedy w stodole Fieldingów zostaje znaleziony kolejny wisielec - Emma, młoda opiekunka dzieci z gospodarstwa opodal. Perez prowadzi śledztwo oficjalnie, dodatkowo też - zanim zostają znalezione zwłoki Emmy - o pomoc prosi go Helen, zmęczona i przestraszona anonimami. Szybko pojawia się też Willow, która - oprócz zarządzania śledztwem - wyjawia Perezowi zmieniającą wszystko niespodziankę: wrfg j pvążl, jvęp fgnwą bobwr cemrq clgnavrz, pml pupą olć enmrz zvzb pnłrtb ontnżh, wnxv qźjvtn Wvzzl. Wnxb żr gb bfgngav gbz, łngjb fvę qbzlśyvć, żr bpmljvśpvr gnx.
Inne tej autorki tutaj.
#78
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek lipca 20, 2021
Link permanentny -
Tagi:
2021, kryminal, panie -
Kategoria:
Czytam
- Komentarzy: 3
Ewa wzywa 07, zeszyt 144
Spis osób:
- ”Medyk” - odsiaduje za atak skalpelem
- ”Szambelan” - bryła mięśni o sile wołu obdarzoną sprytem, przed odsiadką wywoził szamba
- ”Alkor” - narrator, absolwent fizyki, okradał Peweksy na bezczelnego
- Łukasz - inżynier, siedzi za nieumyślne spowodowanie śmierci na budowie
- ”Hef” (Hefajstos) - obrzękła twarz, podpuchnięte worki pod oczami, rozdęty nos
- ”Płowy” - mocna klatka piersiowa i węzły mięśni na ramionach, odgrywa światowca, wbrew przezwisku smagły
- Mecenasowa/Chrzestna/Jadwiga - bizneswoman, sztywny od lakieru lśniący hełm tlenionych włosów
- Iwa - striptizerka ze snopem włosów barwy dostałego żyta, zwiniętych w węzeł nad karkiem, ciało jak antycznego posągu, kochanka Alkora
- Lala - dziwka, dyskretnie umalowane oczy, powód odsiadki Medyka
- Elka od Blacharza - “narzeczona” Alkora, modnie uczesana fryzjerka
- ”Blacharz” - najbogatszy na całej uliczce dzięki przyszłemu zięciowi (do czasu)
- Harabatszaty - Ormianin z Lwowa, właściciel drogiej restauracji w Sztokholmie
- Kukułka - egipsko przedłużone czarnym tuszem oczy, ciężkie powieki i ładne, za duże usta
Alkor wychodzi z więzienia, nie czuje jednak euforii, bo nie dość, że musi podzielić się zachomikowanym łupem ze wspólnikami, których nie wydał, to jeszcze jego dziewczyna niespecjalnie się cieszy, że wrócił po siedmiu latach. Planuje uciec z pieniędzmi, zabierając Iwę; wygląda na to, że jego plan się częściowo powiódł, bo zniknął z pieniędzmi, ale Iwa zostaje i musi zmierzyć się z nachodzącymi ją Płowym i Hefem, wspólnikami Alkora oraz Mecenasową, która trzyma w garści czarny rynek.
Sekuła znana jest z tego, że bardzo dba o sztafaż odzieżowy powieści[1] oraz o realia społeczno-gospodarcze - wspomina o HIV[2], Alkorowi ciężko kupić po odsiadce współczesne ubranie, bo w butikach kosztowało drogo, w uspołecznionym handlu brakowało, dziwią go też ceny oraz zmiany w handlu[3]. Ciekawostka - nie ma w ogóle udziału milicji, o sprawiedliwość występują eks-skazańcy z kodeksem moralnym.
Się kupuje w więzieniu: herbatniki, słone paluszki i cytronadę (przypominającą smakiem i kolorem rozwodniony żółty tusz kreślarski).
Się je: zupę bez tłuszczu, befsztyk à la książę Radziwiłł, wodę po kompocie i kawę z kolejnego naparu (w lokalu “z zadęciem do wysokiej kategorii” za 900 zł), grochówkę i pierogi z serem (w Caritasie za 80 zł), pieczone mięso i węgierskie salami na kolację, skorupiaki, szwedzki półmisek i parówki na gorąco (powiew luksusu), suchary z razowego chleba nasączane smalcem i plaster boczku (w więzieniu), duńskie szynki, różowe jak prosięta z marcepanu, w kołnierzykach z przezroczystej galarety (z Peweksu), szproty w oleju, peklowany ozór i rzodkiewki, kraby z puszki (z cytryną, majonezem albo grzybkami), kindziuk, chiński schab.
Się pije: szkota i koniaki, ostrygę na odtrucie (żółtko, oliwa, sok z cytryny, koniak), mrożoną kawę, brandy.
Się pali: camele, dunhille, sporty, carmeny i klubowe.
Się nosi: japońskie seiko z bransoletką z rodowanego srebra.
Się stoi: w kolejce za odrobiną herbaty, nie ma oliwy ani cytryn (jest olej rzepakowy, a cytryny tylko za dolary).
Się płynie: promem (18 godzin Gdańsk-Nynasham, co ciekawe, tyle płynie i dziś).
[1] Alkor wychodzi z więzienia i powątpiewa w swoje zdrowie psychiczne na widok ludzi na ulicach:
Przypominali statystów, którzy zeszli z planu filmowego i nie zdejmując kostiumów niecierpliwym tłumem podążali na obiad. Supermeni w bluzach z obszernymi rękawami, w gęstwinie patek, pasów, lśniących capów, w ostrych kolorach zestawionych kontrastowo, jakby wyskoczyli wprost z komiksów o istotach z kosmosu, sunęli sportowcy w opiętych dresach i treningowych pantoflach, maszerowały kopie Robin Hooda w sajanach o poszerzonych ramionach jeszcze hardziej podkreślonych pikowanymi wałkami umieszczonymi na szwach, w barwnych, krótkich botach o wydłużonych noskach. (...) Zmieniła się moda. Zrozumiał to spoglądając na swoje oliwkowe drelichy od Woolworth'a z Londynu i buty z cholewkami do pół łydki ze ściemniałego juchtu. Gdy brali go za mury, szyk stanowiły ubrania w stylu militarnym. Młodzi mężczyźni na warszawskiej ulicy przypominali południowoamerykańskich partyzantów na przepustce. Przez miasta Europy maszerowały żołnierskie trzewiki i mundurowe trencze.
[2] Trochę mi zajęło, zanim zrozumiałam, czym jest “ajcza”:
(...) mógł złapać salmonellę albo jakiego ajcza - tak brzmiała w jej wymowie nazwa siejącej grozę choroby. - Od małp się wzięła, a czarni ją roznoszą. Odkąd się ta nowa wenera ujawniła, ni czarneckich, ni szejków na kwaterę nie biorę, żeby mnie nawet afrykanerami inkrustowali, zresztą złoto teraz nie w cenie, dzisiaj kurs na angielskiej giełdzie po trzysta sześćdziesiąt sałaty za uncję, a w naszych bankach zawsze płacą mniej, widać mają trudności ze słuchaniem radia, pewno im zagłuszają w tym temacie!
[3]
- Eee, niewiele straciłeś, tu się kotłowało, niespokojnie było, jedzenia nie było, niczego nie było, gorzała na kartki. Niewiele szefa ominęło, można powiedzieć, spokojnie sobie na państwowym pomieszkał.
Inne tej autorki, inne z tego cyklu.
#77
Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek lipca 19, 2021
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
kryminal, panie, prl, 2021
- Komentarzy: 2
Ewa wzywa 07, zeszyt 143
Spis osób:
- Michał Malanowski - profesor, masywny, dobrze umięśniony 60-latek, ze zrośniętymi brwiami
- Artur Horosz - asystent profesora, rudawy wypłosz
- Justyna Horosz - żona Artura, dość pulchna, długowłosa, zachowuje młodzieńczą świeżość mimo 30 lat
- Mira Malanowska - profesorowa, wręcz chuda 50-latka, nosi szeroką sukienkę w kwiaty
- Patrycja, Pat - siostrzenica Malanowskiego, długie czarne sfalowane włosy, szczupła, trochę południowa twarz o śniadej cerze, pół Szkotka
- Monika - córka Malanowskiej, niska pulchna blondyna, zbyt jasna na naturalny kolor, przydymione okulary
- Bruno Jankowski - narzeczony Moniki, wysoki i szczupły, podobny do bociana kroczącego na długich nogach
- Andrzej Kostrzewski - przypadkowy turysta, brodaty, do wizerunku pirata brakuje mu tylko przepaski na oko
- Elżbieta Kostrzewska - żona Andrzeja, drobna, szczupła ciemnowłosa, dawna studentka Malanowskiego
- major Marek Wanacki (41) - znajomy Elżbiety, ma dość zebrań i narad
Horoszowie przyjeżdżają na daczę do profesora Malanowskiego; profesor chce poznać bliżej swojego asystenta, bo waha się, czy powierzyć mu następstwo w zarządzaniu instytutem. Na miejscu okazuje się, że asystent nienawidzi swojej małżonki i zaczyna adorować bratanicę profesora, Patrycję. Patrycja z kolei usiłuje odbić pasierbicy profesora, Monice, jej chłopaka, Bruna. Podczas wyprawy do bunkrów i zabawy w chowanego znika Justyna, jej mąż twierdzi, że kazała się zawieźć na przystanek PKS-u, bo po raz kolejny od niego uciekła, tyle że tego dnia nie ma już żadnych kursów autobusu, a wszystkie rzeczy Justyny zostały w domu Malanowskich. Przypadkowi turyści, którzy już wcześniej pomogli Justynie po kłótni z mężem, odnajdują jej zwłoki. Śledztwo podejmuje znajomy Elżbiety, major Wanacki - hobbystycznie, biorąc urlop w pracy (ale będąc cały czas umocowanym służbowo), a przed żoną udając, że wyjeżdża na delegację; od profesora dostaje list, przekazany mu przez zmarłą przed śmiercią[1], w którym kobieta oskarża o potencjalną zbrodnię męża. Pada też pytanie, czy rzeczywiście Justyna miała być ofiarą, a nie podobna do niej Monika.
Powtarzającym się motywem jest szowinizm. I w związku - Justyna w domu obcych ludzi, znajomych męża, rozpakowuje bagaże, jej mąż idzie na spacer, przeciągający się do nocy, i w rodzinie - profesor poucza trzpiotowate dziewuszki, że mają się nie kłócić[2].
Sie je: kaczkę z winem (w Kamiennych Schodkach), pieczone kurczaki i białe wino.
Bawiąc-uczyć: historia bunkrów w Brzozowie.
[1] “List [w którym żona boi się o swoje bezpieczeństwo i wskazuje męża jako potencjalnego mordercę] aż do końca utrzymany był w owym łzawo-melodramatycznym stylu, w jakim zwykły się wyrażać o swych partnerach kobiety przez nich nierozumiane, nie doceniane i lekceważone albo zranione w swoich uczuciach. I gdyby nie dramatyzm sytuacji, może i mogłoby to nawet wzbudzić cień melancholijnego uśmiechu”. Bo to takie egzaltowane, że kobieta boi się o swoje życie, mieszkając z mężem, który jej nienawidzi. Zabawne, prawda?
[2]
- No, no, moje drogie - rzekł strofująco. - Znowu jakieś nieporozumienie między wami? Takie ładne dziewczyny, a takie kłótliwe - dodał żartobliwie.
Inne tej autorki , inne z tego cyklu.
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lipca 18, 2021
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2021, kryminal, panie, prl
- Skomentuj