Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Michał Witkowski - Lubiewo

Chyba najbliżej opisu książki jest fraza "ciotowski Dekameron". Michaśka, dziennikarz-literat, opowiada serię historii o "przegiętych" homoseksualistach, którzy mentalnie pozostali w latach 70. i 80. Nie są młodzi, nie są modni, nie są pachnącymi hipsterami, nie zależy im na miłości ani na związkach. Są reliktem, który tęskni za czasami, kiedy niedobitki radzieckich wojsk stacjonowały w Polsce, a znudzonym żołnierzom było wszystko jedno, czy na "obciąg" przychodzi kobieta, czy mężczyzna. Reliktem z epoki szaletów, mrocznych parków i wstydliwych urzędników z teczką, brutalnych pobić, kłamstw, mówienia o sobie jako o kobiecie i wielkiej udawance.

Czytałam i próbowałam zrozumieć, czym się życiu kierują/kierowali, ale nie zrozumiałam. W przeciwieństwie do "Drwala", gdzie oprócz poszukiwania archetypowego luja, heteroseksualnego byczka, działa się jakaś sprawa kryminalna, tu są tylko historie "piosenkarek", deklamujących "O Boże! Bożenka!". Barwne, zapada w pamięć, chociaż mam wrażenie, że wolałabym niektóre obrazy z głowy odszorować drucianą szczotką.

Inne tego autora tu.

#12

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek lutego 26, 2013

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2013, beletrystyka, opowiadania, panowie - Komentarzy: 5

« Inside - Miasto in progress »

Komentarze

zammer

Należy zaznaczyć, że imć Witkowski pisze m.in. za pieniądze z UE. Wniosek jest jeden... Lewactwo daje pieniądze na lewackie projekty i lewacką literaturę. Piosenki Braci Figo Fagot nie mają tu nic do rzeczy, są pastiszem na disco polo. Witkowski, jako jeden z głównych pseudo-literatów III RP jest wtórny względem lobbystów, którzy dają mu pieniądze za pisanie :)

wonderwoman

o, zuzanka, otchłań do ciebie przyszła :-)

wracając do witkowskiego: mam te same odczucia do lubiewa.

Zuzanka

O, nawet nie zauważyłam. Ślicznie mi się to w kampowość twórczości Witkowskiego wpisuje.

Droga UE, daj mi też pieniędzy, będę wtórną bloggerką!

Alex

Mnie frikło jak się okazało, że jedną miejscówkę znam.

Zuzanka

Boję się pytać, czy akurat przechodziłeś i tak kilkadziesiąt razy.

Skomentuj