Wprawdzie oglądanie serialu skończyłam już jakiś czas temu, nie mogłam się zebrać, żeby cokolwiek napisać, co nie brzmiałoby jak naukowa a pretensjonalna rozprawka. "Czerwony karzeł" jest chyba jedną z najlepszych serii komediowych BCC (lepszą niż "Allo Allo"). Na wielkim statku kosmicznym, przemierzającym nieograniczoną przestrzeń, w dalekiej przyszłości, następuje awaria. Po awarii i po ustaniu promieniowania, po trzech milionach lat, ze stazy (staza - miejsce, gdzie nie ma czasu, w niektórych napisach nazywana była "bezruchawką", co mnie dodatkowo bawi) wychodzi Dave Lister, niedomyty i niechlujny załogant "Red Dwarfa". Okazuje się, że jest ostatnim człowiekiem we wszechświecie. Człowiekiem, bo oprócz niego na statku jest hologram Arnolda Rimmera, zwanego Bucem - człowieka składającego się ze wszelkich możliwych irytujących cech, komputer pokładowy Holly - niegdyś IQ 6000, teraz trochę mniej, bo się zdegenerował oraz stworzenie, które zmutowało z czarnego kota przemyconego przez Listera na pokład (Kot jest świetny, ma wystające ząbki i jest najbardziej zachwycającym samcem w okolicy). W trakcie ośmiu (krótkich - 6-8 odcinków) sezonów serialu pojawia się jeszcze Kryten - android z wątpliwościami i poczuciem winy oraz kilka osób z innych strumieni czasu. Humor bywa na poziomie komedii college'owych, ale mnie to nie przeszkadza, bo jestem fanką. Jest niepoprawnie politycznie, seksistowsko, szowinistycznie i przaśnie, ale za to Red Dwarfa kocham (i chcę więcej!).
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota kwietnia 22, 2006
Link permanentny -
Kategoria:
Oglądam
- Komentarzy: 2
Oczywiście to wszystko wina Siwej, bo przez nią kupiłam zestaw książek z dziecięctwa ("Mniejszy szuka dużego" leży na stosiku koło łóżka i czeka). I pewnie wydam majątek na zakup "Stacji nigdy w życiu" (ostatnio najtańsza poszła za 52 zł, najdroższa za 150 zł Kup Teraz), jakby kto chciał się pozbyć, proszę dać cynk (a jak sprzedacie komu innemu, to 30% dla mnie).
Hanka, Rumcajsowa kobieta, poza tym, że jest seksowna (znak szczególny - czerwona spódnica i białe pięty błyskające spod), jest sprytna. Nie tak jak Rumcajs, ale w myśl zasady "Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle", wystaczy, że zakręci kuperkiem, błyśnie gładkim liczkiem (albo piętą) i faceci wyskakują z portek. Znany też jest ogólnie fakt, że wystarczy ładnej babie wysmarować policzki jagodami i na głowę zarzucić chustkę, żeby stała się Zupełnie Kimś Innym (działa równie dobrze jak w Gwiezdnych Wojnach - dzięki sprytnej zmianie imienia nikt nie skojarzył farmera Bena Kenobiego z Obi-Wanem Kenobim). Mimo że książka w zasadzie jest o przygodach Hanki, pierwszoplanową postacią jest Rumcajs, pierwowzór dla Czaka Norrisa. Kopnięciem z półobrotu w wiadomą część ciała (wprawdzie nie własnym, ale jelenia trzydziestoszóstaka) wypędza z zaczarowanej Hanki wielkopańskie maniery. Po tupnięciu nogą trzęsie się ziemia, a przy kichnięciu wiatr się wzmaga. Nie ma się co zastanawiać, czy Rumcajs to romantyk czy pozytywista - wiadomo, jest zawsze po stronie biedaków, chyba że coś kombinują. Ale jak to zwykle w Czechach bywa, biedacy są mili, grzeczni i życzliwi, więc źle im się nie dzieje. Klasa posiadaczy (tutaj uosabiana przez księcia pana i księżną "mon cheri" panią z Jiczina oraz wielkiego cesarza Austro-Węgier) jest głupia, skąpa, chciwa i z łatwością daje się zajść od tyłu.
Warte zapamiętania cytaty:
"Przynieś mi ostre pióro i cierpki atrament. Pośpiesz się, aby złość we mnie nie wystygła "
[Rumcajs] "Ostro zaklął specjalnym słowem i to wybiło w kamyku dziurkę"
"Jesteś równie głupi jak niesolony salceson!"
"Na taką zniewagę flinta księcia pana wystrzeliła sama, ale kula wychodziła z lufy trochę wolniej. Rumcajs skoczył i błyskawicznie odwrócił księcia pana wraz z krzesłem ku szóstemu oknu (...) I takim sposobem książeca kula ugodziła leżącego tam olbrzyma" [a nie Rumcajsa, który się kulom nie kłaniał].
Inne tego autora:
#11
Napisane przez Zuzanka w dniu środa kwietnia 19, 2006
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
dla-dzieci, 2006, beletrystyka, panowie
- Komentarzy: 2
... nie podważa się łupin cebulowych paznokciem. Po to dobra Bogini stworzyła nóż, żeby obierać nożem.
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota kwietnia 15, 2006
Link permanentny -
Kategoria:
Żodyn
- Skomentuj
Dziś wygrywa Fromage na chlebuś.
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek kwietnia 14, 2006
Link permanentny -
Kategoria:
Żodyn
- Komentarzy: 1
Nienawidzę polskiego folkloru. Chłopskich strojów, przyśpiewek, upierdliwej muzyki, oj dana dana, usia husia, rzępolących skrzypeczek i jednostajnego rytmu. Tym bardziej, że folklor wyległ dzisiaj do mojego ulubionego malla, gdzie usiłowałam w rytm usia-husia zjeść coczwartkową sałatkę z tuńczykiem. Niestety, nie mieli guziczka "off".
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek kwietnia 13, 2006
Link permanentny -
Kategoria:
Żodyn
- Skomentuj
- 49 - Zenon Borkowski "Zemsta kusi nad grobem"
- Straszliwy produkcyjniak. Posterunkowy z tzw. ludzkim podejściem trafia na pierwsze w miasteczku morderstwo. Jest bohaterski ORMO-wiec, który ginie na wstępie, ten pędzi bimber, ta sprzedaje mięso z nielegalnego uboju, a sklepowa daje od tyłu.
- 50 - Marian Butrym "Umarłym wstęp wzbroniony"
- morderstwo w restauracji, skomplikowany system przemytniczy w oparciu o celnika na Okęciu. Sporo pań o dużym seksapilu, tekściarski a kochliwy milicjant.
Inne z tej serii tu.
#9-10
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek kwietnia 11, 2006
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
prl, 2006, panowie, kryminal
- Skomentuj
Wbrew przypuszczeniom cholernie dobry film (mimo Wachowskich, odżegnania się Moore'a i aktorów, którzy rezygnowali z ról). Bardzo wierny, chyba mniej brutalny niż komiks, z bardziej rozwiniętą warstwą historyczno-polityczną (zamiast osobisto-psychopatycznej). Nie wiem, czy chcę go obejrzeć jeszcze raz.
Dodano: Tak, chodzi o "V jak Vendetta".
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela kwietnia 9, 2006
Link permanentny -
Kategoria:
Oglądam
- Skomentuj
Ktoś się kiedyś chwalił, że ze 100% pewnością rozpozna, czy książkę pisał facet, czy kobieta. Zważywszy na liczne nieporozumienia związane z pisarkami, piszącymi pod męskim pseudonimami (i rzadziej odwrotnie), nie bardzo w to wierzę. Podejrzewam, że w ślepym teście na afrykańskie powieści Alexandra McCall Smitha (płci męskiej) wielu by się złapało. Książka rekomendowana jako kryminał, ale IMO kryminałem nie jest - składa się raczej z epizodów podobnych do tych z książek Guareschiego o księdzu Don Camillo - społecznych, pokazujących pewne zachowania i świat, który wokół bohaterów jest. Bywa smutno, bywa refleksyjnie, Afryka jest piękna, a zagadki da się wyjaśnić na tzw. babski rozum. Przyjemne.
Inne tego autora:
#8
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela kwietnia 9, 2006
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2006, panowie, kryminal
- Skomentuj
Pracuję w pokoju z facetami. Aktualnie facetów jest 21, ja i koleżanka-graficzka, chwilowo na chorobowym.
Przychodzi nowe dziewczę z marketingu, rozgląda się po 95% męskich twarzach i pyta "A gdzie znajdę Zuzankę?".
Kurtyna.
Parę dni temu zrobiło się wiosennie, przyszłam do pracy w kabaretkach. Kołorker zwraca uwagę: "O, masz na nogach te takie fajne, no, jak one się... A, siatki na ziemniaki!
Kurtyna.
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek kwietnia 7, 2006
Link permanentny -
Kategorie:
SOA#1, Śmieszne
- Skomentuj
- Poziom: 2
<Zuzanka> chyba jestem sick & twisted (wiem, news@11)
<Zuzanka> kupiłam żelki, oglądam, żelka wygląda jak facet ala Myśliciel Rodina siedzący na sedesie
<Zuzanka> źle trzymałam, to był króliczek, klapa od sedesu była uszkami
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek kwietnia 6, 2006
Link permanentny -
Kategoria:
Śmieszne
- Skomentuj
- Poziom: 3