Więcej o
Oglądam
Spontanicznie zdecydowałam się pójść do teatru, mimo że niespecjalnie lubię. I okazało się, że nie dość, że byłam już na "Śnie" (nic nie pamiętam! na swoje usprawiedliwienie mam, że byłam w ciąży, amnezja w pakiecie), to jeszcze znowu w Teatrze Nowym. Tym razem doszła do tego koincydencja kalendarzowa, wszak właśnie przesilenie letnie. Powrót lekko schłodzonymi po całodziennym upale Jeżycami - doskonały.
I co? Podobało mi się nader, zwłaszcza te kawałki dotyczące sztuki w sztuce, 4 osoby identyfikujące się jako cis-mężczyźni, lew będący kocurkiem i ściana ze szparą (viva la vulva!); mnóstwo aluzji do współczesności, z chatem piszącym prolog i szyderą z milenialsów i bycia zbyt-woke. Było trochę kontrowersji, bo aktorzy grali w symulowanej nagości, często odziani w asortyment BDSM, były sceny kopulacji oraz wielki czarny gumowy fallus (i nieco bardziej naturalistyczny, za to przymocowany nieanatomicznie), całość okraszona doskonałą muzyką, m.in. z elementami OST z Twin Peaks. 150 minut bez przerwy, ciekawe, nie wiem, czy chcę powtarzać.
Napisane przez Zuzanka w dniu Monday June 23, 2025
Link permanentny -
Kategoria:
Oglądam
- Skomentuj
Urocza komedia, chociaż raczej z dość grubo ciosanym humorem, o Angelusach - urzędnikach niebiańskich, którzy dostają codziennie przydziały opieki nad ludźmi i ratują ich przed częścią drobnych wypadków. Wszystkie się zmienia, kiedy pojawia się nowy, Ulisses, dla przyjaciół Uli - zaczyna kwestionować przestrzegane od tysiącleci zasady i zadawać trudne pytania typu “a czemu tak w ogóle to robimy”; typowy milenials. Nie dość, że zakochuje się w pannie, którą spotyka przy okazji swojego dyżuru, to jeszcze wbija do gabinetu Szefa i odkrywa, że zamiast dobrotliwego starca zadania przydziela chomik w kołowrotku, zasilający ogromną maszynę losującą. To takie połączenie “Dead Like Me” i “Dobrego Omenu”, tylko raczej dla dorosłych, bo jest i pożyciu intymnym, i o nadużywaniu wesołych substancji. Na plus - rzęsy głównego bohatera, coś pięknego.
Napisane przez Zuzanka w dniu Friday June 20, 2025
Link permanentny -
Kategorie:
Oglądam, Seriale
- Skomentuj
Lubimy te piosenki, które już znamy, więc nie zdziwi Was zapewne, że rzuciłam się na kolejną już ekranizację kryminałów Jussi Adler-Olsena jak Reksio na szynkę. Kolejną, bo widziałam już kilka pełnometrażowych duńskich filmów na podstawie poszczególnych książek (ha, i jest już więcej niż widziałam kilka lat temu, dobra wiadomość). Pierwszy sezon netflixowego serialu to ekranizacja “Kobiety w klatce” - historia założenia departamentu do spraw nierozwiązanych jako sposób na poradzenie sobie z krnąbrnym detektywem Morckiem przeplata się z próbą odkrycia, co się stało z zaginioną 5 lat wcześniej prokuratorką. Co ciekawe, akcja serialu przeniesiona została do Szkocji, bez straty dla jakości, bohaterowie mają brytyjskie lub klasyczne imiona, jednak część nazwisk jest spójna z pierwowzorem (np. Morck, ale Hafez el-Assad stał się Akramem Salimem). Chemia między nieco przypadkowo zestawionym zespołem jest zachowana, dialogi są świetne, a sam Morck, grany przez Matthew Goode’a (nieco nijaki Finn Polmar z “Good Wife”) ma charyzmę i wdzięk, a jednocześnie jest absolutnie wkurzający. Doskonała muzyka, bardzo dynamiczna, wciągająca fabuła, niestety ktoś wpadł na pomysł, żeby z jakiegoś względu przerobić oryginalną intrygę w coś… dziwnego. Wszystkie elementy są, ale tło i motywacja głównego złola jest w porównaniu z ksiażką zwyczajnie słaba. Więc lepiej zacząć od książki, a serial można sobie machnąć dla rozrywki już po.
Przeczytałam też po raz kolejny pierwowzór.
#39
Napisane przez Zuzanka w dniu Tuesday June 10, 2025
Link permanentny -
Kategorie:
Czytam, Oglądam, Seriale -
Tagi:
2025, kryminal, panowie
- Komentarzy: 2
Morganowie wystawili dom na sprzedaż, jest spore zainteresowanie. Problem w tym, że Lydia Morgan mnoży przeszkody przed sprzedażą, nie chce flippera, nie sprzeda nielubianej sąsiadce, nie podoba jej się pani prokurator ani młode małżeństwo w zaawansowanej ciąży. Paul Morgan jest bardziej zdecydowany, tym bardziej, że wtem pojawia się jego brat, który właśnie wyszedł z więzienia, a ponieważ wrócił do nałogu, zaczyna od szantażu. Bo jak się okazuje, kilka lat wcześniej w tym domu zginął Jacob, jedyny syn Morganów, a rodzice i siostra do dziś sobie z tym nie poradzili. Każdy coś ukrywa, a kupujący też mają swoje problemy i tajemnice.
Serial jest całkiem przyjemny i nie wymagającą intelektualnie, ale prawdę mówiąc też nie angażujący - nie interesowali mnie bohaterowie, tajemnica sprzed lat okazała się dość miałka i raczej umowna, dodatkowo całość jest bardzo teatralna i miejscami przegięta. Bardzo dobra obsada (Cardellini, Kudrow, Romano, Moennig, Jacobson, Wilson czy Leary) i świetne wnętrza, ale raczej tylko jak nie ma niczego innego do obejrzenia.
Napisane przez Zuzanka w dniu Friday June 6, 2025
Link permanentny -
Kategorie:
Oglądam, Seriale
- Komentarzy: 1
Zbiorek felietonów o lewackim podejściu autorki do macierzyństwa. Oczywiście lewackość tutaj nie jest żadnym zarzutem, wręcz przeciwnie, pod większością obserwacji - o społecznej własności ciała kobiety w ciąży, wtłaczaniu kobiety w role, wstydzie, nierealistycznych oczekiwaniach, religii, zdrobnieniach, ekologii, sprzątaniu i krzątaniu - mogłabym się podpisać. To, co mi przeszkadzało, jest język - jak uwielbiam prozę Chutnik i jej wyczucie językowe, tak tutaj tego nie znalazłam, felietony są obiektywnie w porządku, u kogo innego pewnie bym miała poprzeczkę ustawioną niżej, ale tu są takie nijakie, jakby pisane na zlecenie, odarte z indywidualności, łopatologia zamiast finezji. Raczej klimat “Wysokich Obcasów”, a nie “Pisma”.
Bez związku, ale obejrzałam też trzeci sezon "White Lotus" (poprzednie); tym razem grupa w różnym stopniu odstręczających turystów trafia do kurortu w Tajlandii. Wszyscy są mniej lub bardziej okropni, jakąkolwiek sympatię budzi chyba tylko naiwna i prostolinijna Chelsea i najmłodszy Ratliff, więc nie czekałam jakoś specjalnie na finałowe "kogo tym razem zabili". Tyle że śliczne obrazki i muzyka, ale w dalszym ciągu nie planuję wyjazdu do Azji.
Inne tej autorki tutaj.
#38
Napisane przez Zuzanka w dniu Sunday June 1, 2025
Link permanentny -
Kategorie:
Czytam, Oglądam, Seriale -
Tagi:
2025, felietony, panie
- Skomentuj
Jimmy (Segel) jest terapeutą, pracuje w prywatnej spółdzielni z dwójką innych praktyków - Gaby (Williams) i Paulem (Ford). Jego życie się rozsypuje, kiedy pijany kierowca powoduje śmierć żony Jimmy’ego, Tii. Mimo swojej wiedzy teoretycznej, Jimmy sobie nie radzi ani z opieką nad nastoletnią córką, Alice, ani tak naprawdę nie skupia się na pracy i pacjentach. Przebudzenie następuje rok od wypadku, nie żeby coś się zmieniło, ale Jimmy po kolejnej pijackiej nocy z profesjonalistkami dojrzewa do przywrócenia normalności. Próbuje przejąć opiekę nad córką od apodyktycznej sąsiadki Liz (Miller), a w pracy zaczyna stosować niestandardowe metody. W pierwszym sezonie uzyskuje wybaczenie córki, w drugim próbuje wybaczyć zabójcy żony. W tle dodatkowe wątki związane z chorobą, miłością, odpowiedzialnością, zakładaniem rodziny i szeroko pojętą zmianą w życiu.
Po raz kolejny, bardzo chciałam, żeby mi się podobało. Bo to kolejny serial Lawrence’a, a poprzednie (Scrubs, Cougar Town, Ted Lasso) mi się podobały. I aktorzy znani i kochani z tych samych seriali (Goldstein, Flynn, Malick, T. McGinley, J. Hopkins). I dialogi celne, i miły klimat mimo trudnej tematyki… Niestety, mimo że bardzo miło się serial oglądało, uważam, że jest merytorycznie kiepski, a nawet szkodliwy. Wiem, zawód terapeuty w USA nie jest tak skodyfikowany jak np. w Polsce, nie podlega ścisłej superwizji plus tak, to serial komediowy, ale zdarzają się sceny co najmniej niepokojące - łamanie tajemnicy pacjenta, nadużywanie wiedzy z terapii do celów prywatnych, ingerowanie w życie pacjentów poza spotkaniami, doprowadzenie do utraty zdrowia osoby postronnej lub pacjenta (i to nie jeden raz!). Słabe są też rozwiązania fabularne, często przewidywalne, często wprowadzane tylko w celu efektu komediowego. Rozumiem, Lawrence chciał zrobić fajny serial z usual suspects (i obsadzić żonę), wziął sprawdzone leitmotivy z “Cougar Town” (małe grono przyjaciół, wścibska sąsiadka, rozstania i nowe znajomości, rodzic - dziecko, emerytura, adopcja, dojrzewanie, samodzielność), tylko na litość - dlaczego to serial o terapii i psychologii?!
Napisane przez Zuzanka w dniu Thursday May 29, 2025
Link permanentny -
Kategorie:
Oglądam, Seriale
- Skomentuj