Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Dobry omen

Z ekranizacjami mam taki problem, że albo są dość dowolne i zmieniające tempo książki/komiksu ("Preacher", "Amerykańscy bogowie"), ale dzięki temu dobudowują coś do świata znanego z literatury, albo są wierne. I jakkolwiek mój wewnętrzny fan cieszy się, że "Dobry omen" został nakręcony wiernie (a to, co mi nieco zgrzytało, to były dodatkowe sceny spoza fabuły[1]), tak jednak wierne ekranizacje są nieco nudne. Nie przeszkadza narratorka (Frances McDormand, anonsowana jako Głos Boga, co nadaje nieco smaczku całości zwłaszcza w kwestii rozumienia boskiego planu przez Azirafala i Crowleya), dostarczając nieco pratchettowskiej warstwy literackiej. Świetnie dobrani aktorzy, moim faworytem jest Tennant (Crowley). Efekty specjalne są bardzo przyzwoite, choć nieco teatralne, co absolutnie nie psuje oglądania. Można bez czytania książki (a o książce tutaj).

[1] Widziałam, że inni chwalili wprowadzenie historii przyjaźni Azirafala i Crowleya, ciągnącej się przez wieki, ale dla mnie był to zapychacz połowy odcinka. Ze zbyt mocną sceną ukrzyżowania Jezusa.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota czerwca 15, 2019

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Skomentuj

« Terry Pratchett - Na glinianych nogach - O drugich razach, czyli wokół jeziora Góreckiego »

Skomentuj