Więcej o
Maja
Można udawać, że modelarstwo jest dla dzieci, ale to hobby dla rodziców. Pewnie, że chcę mieć specjalny pokój z wielką makietą, po której będzie jeździł pociąg. Nie do końca odpowiada mi estetyka niektórych elementów, ale uwielbiam miniaturowe domki, tory, latarnie, ławeczki i płotki. Pewnie, Majowi się podobała też karuzela i rybki akwariowe (przedyskutowaliśmy temat zamieszania u nas czarnego skalara i mimo że koty byłyby zachwycone, to jednak nie), ale kolej to kolej.
Impreza trwa do jutra, więcej o targach i GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota października 27, 2012
Link permanentny -
Kategorie:
Maja, Fotografia+, Moje miasto
- Komentarzy: 2
Tymczasem okazało się, że mgła zalega lokalnie, we wsi, a poza wsią jest słonko, urokliwie, ciepło i magicznie. Tęskniłam za ogrodem botanicznym, który chyba najpiękniejszy jest jesienią, zwłaszcza w taki wyzłocony dzień, z resztkami mgły przechodzącymi na krawędzi widoczności. Słońce, mgła, wata cukrowa i rosa na liściach. A w kieszeniach Majuta żołędzie, szyszki, owoce głogu, liście i gałązki. Skajby do mojej kojekcji! I tylko w głowie mam cały czas smutną konstatację, że teraz nadejdą miesiące chude (patrz o kruszki [kruszka.blox.pl - link nieaktywny]).
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek października 25, 2012
Link permanentny -
Kategorie:
Maja, Fotografia+, Moje miasto -
Tag:
ogrod-botaniczny
- Skomentuj
... oraz o tym, że cały świat zbiera grzyby, a ja nie. Bo ani nie lubię zbierać, ani jeść. I tak, o. Tyle o grzybach.
Skąd mgła (nazywana przez Maja "głą"), wiadomo. A psy można znaleźć między Kiekrzem a Złotnikami; dawno nie było mi tak przykro odchodzić od bramy, zza której dobiegało smutne skomlenie dwóch kudłaczy, które bardzo-bardzo-bardzo chciały iść na spacer z mniejszą od nich trzylatką.
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela października 21, 2012
Link permanentny -
Kategorie:
Maja, Fotografia+, Moje miasto -
Tag:
złotniki
- Komentarzy: 6
Dawno, dawno temu (a konkretnie w 2005 roku) wybraliśmy się na Węgry z mapą wydrukowaną na papierze. Kilkanaście kilometrów przed celem, w okolicach 22, okazało się, że stoimy przed nieczynną przeprawą promową, o czym dzielny serwis mapowy (chyba wtedy map24.de) zapomniał wspomnieć. I dzisiaj obudził mnie, bo przysypiałam w październikowym słoneczku, grzejącym przez szybę, śmiech TŻ, który stał przed analogiczną scenką sytuacyjną. Dwie dzielne nawigacje wyprowadziły nas najkrótszą drogą, która okazała się być nienajsprytniejsza[1]. Dzięki temu do drzwi muzeum im. Adama Mickiewicza dobiliśmy o 15:57 (czynne do 16), szczęśliwie ogród i park są czynne dłużej. Ubolewam, bo zdjęcia na stronie muzeum są smakowite.
Nazwa dnia: Bieździadów oraz Żerków przeczytany jako Żeberków (chciałam przerobić na Wyżerków, ale nie znalazłam tamże restauracji). W Śmiełowie była w pałacu, ale zamknięta do 26 października z przyczyn nieznanych.
Maj ożwawił się nieco na widok mchu i małych grzybków, ale ogólnie był nie w sosie. Bo tak.
GALERIA ZDJĘĆ.
[1] Z Poznania najlepiej jechać do oporu krajową 11[2] i skręcić w Klęce.
[2] TŻ: "Jak już tu jesteśmy, to jedźmy do Gliwic".
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota października 20, 2012
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Wielkopolska w weekend, Maja, Fotografia+ -
Tagi:
polska, smielow
- Komentarzy: 3
Nastawiłam się, że będzie padać przez cały weekend. Nastraszyłam ^boską i ^valwita, że jadą na biegun północny. I zostałam miło zaskoczona, bo wręcz przeciwnie. Jesień zaszalała, zarzuciła złotymi liśćmi, puściła zaoszczędzone ostatnio promienie słońca i było tak, jak trzeba. Ale jesień jesienią, śliczna i liryczna; imaginujcie sobie, że córka moja, kapryśna kulinarnie, spożyła naleśnik w cywilizowanym miejscu (konkretnie w rogalińskich "Dwóch pokojach z kuchnią"). Fakt, że z wielokrotnie dosypywanym cukrem, ale jednak.
Na poboczach grzybiarze i - trzymając się poetyki - ssaki leśne. Zepsuła mnie ta wizja straszliwie, szczęśliwie małoletnia odbierała żywiołową radość wesołego autobusu na poziomie emocjonalnym, nie treściowym.
GALERIA ZDJĘĆ (wcześniejsze - 2010 i 2008).
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela października 14, 2012
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Wielkopolska w weekend, Maja, Fotografia+ -
Tagi:
rogalin, polska
- Komentarzy: 6
Lubi kałuże, ale grzecznie[1] omija je, jeśli nie ma kaloszy. Codziennie dostaję w prezencie patyki, kamienie i liście, to do Twojej kojekćji, mamusiu. Jest złocista w niskim, jesiennym słońcu. Wzrusza mnie, kiedy delikatnie(!) gładzi uszy kota, miętosi kark i przejeżdża ciepłą łapką po futrzanej szyi[2]. Idę w tę jesień z większą nadzieją, że przeżyjemy czas mroku łagodniej i szybciej, nawet nie odliczając kolejnych tygodni do wiosny. Że tym razem nie będę się kulić i mantrować, żeby ktośmniestądzabrał. Żeby mieć trochę koloru, od babci I. przywiozłam bukiet dalii i worek suszonych jabłek (tak, grzybki marynowane też, ale nie planuję ich jeść).
A może się oszukuję? Skoro z trudem zwlekam się z łóżka nawet w środku lata na urlopie, to jak jesienią i zimą ma być lepiej? Gdzie jest mój #hamak?
[1] Oczywiście, na innych frontach trwa blitzkrieg i to raczej nie my robimy naloty dywanowe.
[2] Tylko Koki, inne uciekają.
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek października 9, 2012
Link permanentny -
Kategorie:
Koty, Maja, Fotografia+
- Komentarzy: 8