Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o panowie

Zygmunt Zeydler-Zborowski - Szlafrok barona Boysta

Kapitan Jan Stasiak, taki PRL-owski Bond[1], incognito próbował rozpracować gang Suchego (włamania, rozboje, ale też może i szpiegostwo), ale ktoś na niego doniósł. Cudem się uratował, ale skoro akcja była tajna, ktoś z wąskiego grona musiał być kapusiem. Podejrzenie pada na współpracownika, kapitana Boreckiego, który wtem zostaje znaleziony martwy. Pikanterii dodaje fakt, że są ślady wskazujące na bliskie kontakty między Boreckim[2] a Anną, żona Szymańskiego, przyjaciela Stasiaka, w której Stasiak również się kocha. Stasiak zataja przed Szymańskim najpierw ślady, które zostawiła prawdopodobnie Anna (charakterystyczny klips i szminkę na papierosie), potem nocną wizytę Anny, która się podobno czegoś boi, wreszcie nawet przed zwierzchnikami porwanie i spotkanie z tajemniczym baronem Boystem (sic!), niemieckim szpiegiem i wielbicielem wiśniowych szlafroków. Baron szantażuje Stasiaka przeszłością, twierdząc, że jego ukochana z Anglii była niemieckim szpiegiem; proponuje mu współpracę i cały świat, jeśli Stasiak odda skradzione Suchemu tajemnicze materiały. Stasiak udaje się na urlop dla podreperowania zdrowia na wybrzeże[3], gdzie - żeby zapomnieć o Annie - wdaje się w dwie miłostki: uwodzi tajemniczą Włoszkę, Sylvanę oraz kokietuje młodą i naiwną (czytaj: wyjątkowo głupią) studentkę Jolę. Przy czym, umówmy się, uwodzenie polega na braniu damy przemocą[4], a dodatkowe punkty za rycerskość zdobywa _nie wykorzystując seksualnie_ 20-latki[5]. Śledztwo w Warszawie przejmuje Downar[6], który w celu przesłuchania podejrzanej udaje reżysera filmowego (oraz - podobnie jak Stasiak - usiłuje wziąć damę przemocą).

Zagmatwane śledztwo - szpiegostwo przemysłowe, przesiedleni Ukraińcy sympatyzujący z frakcją niemiecką i czekający tylko na to, żeby zemścić się na Polakach, piękne kobiety i inne pokusy[7] czyhające na każdym kroku na bohaterów - na szczęście (socjalistyczne) kończy się wyłapaniem całej siatki oraz dwoma trupami. Stasiakowi za zatajenie niektórych sprawy pułkownik grozi paluszkiem, a baron Boyst docenia trudnego przeciwnika, który go okpił, wysyłając mu w podziękowaniu… tak, jedwabny szlafrok.

[1] Przywykłszy do niebezpieczeństw, walki, podróży po dalekich morzach i lądach, nie znajdował teraz ujścia dla swej bujnej natury. Nudził się, po prostu się nudził. Praca w milicji nie dawała mu satysfakcji. Czuł, że jego możliwości nie są dostatecznie wykorzystane. Mówił biegle po angielsku, po francusku i po włosku. Poznał w Anglii tajniki pracy w kontrwywiadzie, był dobrym psychologiem i miał fenomenalną pamięć. Uprawiał sporty, jeździł na nartach, doskonale pływał, wiosłował, znał boks i walkę japońską, był atletycznej siły. Lubił ryzyko. Posiadał szybką orientację. Do licha! Czyż z takimi kwalifikacjami do końca życia ma prowadzić dochodzenia w sprawach nadużyć w MHD i przesłuchiwać łapowników? Nie poznali się na nim, nie chcieli go w kontrwywiadzie. A więc dobrze, zagra teraz na własną rękę. Sam zadecyduje o swym losie.

[2] Było rzeczą powszechnie znaną, że Borecki miał ogromne powodzenie u kobiet. Postawny, bardzo przystojny, czarujący w obcowaniu z ludźmi lubił romantyczne awanturki i nie omijał żadnej okazji. Nigdy nie traktował jednak tych spraw zbyt poważnie, często zmieniał przyjaciółki, twierdząc, że długotrwały stosunek z jedną kobietą przyspiesza proces starzenia się u mężczyzny.

[3] Dostaniecie na razie pięćdziesiąt tysięcy złotych i trochę obcej waluty. Musicie mieć pieniądze. Możecie sobie pograć w karty, w jakąś zakonspirowaną ruletę. Jeżeli jesteście na przykład szpiegiem angielskim, to nic dziwnego, że macie pieniądze. Dziewczynki, dansingi, jednym słowem powinniście się wesoło bawić.

[4]

Był wściekły. Zadrwiła z niego, paskudnie zadrwiła. Przez cały wieczór uwodziła go, a kiedy nie miał wątpliwości co do epilogu tego spotkania, zatrzasnęła mu drzwi przed nosem. Jeszcze mu się nie zdarzyło, żeby jakaś kobieta w ten sposób wystrychnęła go na dudka.
(...)
- Nareszcie, nareszcie - szeptał namiętnie. - Już teraz nie wymkniesz mi się. Już cię nie puszczę. Już mi nie zatrzaśniesz drzwi przed nosem. Kocham cię, kocham. Pożądam cię tak, jak jeszcze nigdy żadnej kobiety nie pożądałem. Silvano! Silvano! - Całował ją do utraty tchu. Patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami. Była tak zaskoczona tą nagłą napaścią, że nie potrafiła się bronić.
- Oszalałeś. Oszalałeś - powtarzała tylko.
Pochwycił ją na ręce i zaniósł na łóżko. Nie broniła się. Może bała się skandalu, a może po prostu nie chciała się bronić.

[5] Schodząc po schodach, podziwiał własną rycerskość. Znalazł u siebie w łóżku śliczną, młodziutką, nagą dziewczynę i... I poszedł na nocny spacer. Ale jeżeli mówiła prawdę, to nie mógł inaczej postąpić, nie mógł wykorzystać sytuacji. Była stanowczo za młoda, zupełna smarkula. A poza tym, pomijając już stronę etyczną zagadnienia, trudno było przewidzieć, jakie ta przygoda mogłaby pociągnąć za sobą konsekwencje.

[6] Był szczupły, zgrabny, ładnie opalony. Dobrze wyrobione mięśnie rysowały się wyraźnie pod ciemną skórą, świetny klasyczny kraul.

[7]

Śniadanie było raczej wykwintnym obiadem. Znakomite przekąski, parę gatunków ryb, pieczone perliczki, a do tego wysokogatunkowe wina reńskie i burgundzkie. Na deser lody, tort, czarna kawa i likiery. Usługiwał osobiście Emil z miną kardynała celebrującego uroczystą mszę. Wszystko było podane na starej porcelanie. Na srebrnych sztućcach widniał herb jakiegoś grafa.
"Chcą mi zaimponować te szwaby" - myślał Stasiak.

Szowinizm (oraz nacjonalizm) powszechny:

- A więc papierośnica-talizman.
- Można by ją tak określić. Ruth, dając mi ją, powiedziała, że przyniesie mi szczęście. Wspaniała dziewczyna. Chciała, żebym się z nią ożenił i został na stałe w Anglii.
- I nie zdecydowałeś się?
- Nie. Nie wierzę jakoś w te mieszane małżeństwa. Z cudzoziemką zawsze jest człowiek narażony na jakieś niespodzianki. Kochanka tak… ale żona…
- W epoce atomowej decyzja kobiety powinna być odrzutowa - powiedział Downar.
- Ładna kobieta?
- Bardzo. Pierwsza klasa. Filmowa uroda. Leśniewski przyjrzał mu się uważnie.
- Słuchajcie, poruczniku, tylko bardzo was proszę, bez żadnych erotycznych komplikacji.
- Zrobię tylko to, co będzie niezbędne dla dobra śledztwa -powiedział z przekonaniem Downar.
- Jeśli chodzi o te sprawy, to wolałbym, żebyście nie okazywali nadmiernej gorliwości w swych służbowych obowiązkach.
… po czym…
Chwycił ją mocno wpół i przyciągnął do siebie. I zapewne na nic by się zdały wszystkie postanowienia, gdyby... Zadzwonił telefon. Szarpnęła się.
- Puść! Telefon...!
- Do diabła z telefonem!
- Puść! Puść! Może to coś ważnego. Wyrwała mu się z objęć i podniosła słuchawkę.
Się pali: giewonty, sporty, wczasowe, cygara i tureckie papierosy, bułgarskie, camele.
Się je: chleb z kiełbasą, zupę owocową (dziwnie wodnistą), rumsztyk (twardy jak podeszwa narciarskiego buta), czerstwą bułkę z kiełbasą, lody i fructovit (zielony), sznycel cielęcy, bryzol z pieczarkami, krem truskawkowy.
Potrawy przyrządzane przez starą Wasilczukową i jej córkę niezbyt mu [Downarowi] smakowały, ale nie miał innego wyboru. Jadł więc barszcz małorosyjski, pierogi z razowej mąki nadziewane fasolą tartą z makiem, pierogi z serem i kartoflami, prażoną mąkę polewaną suto roztopioną słoniną, pampuszki i temu podobne przysmaki, które nieraz wprawiały go w zakłopotanie.
Się pije: wódkę (poza kierowcą), jałowcówkę, koniak, dobre francuskie wino, Cinzano z sokiem cytrynowym i kawałkiem lodu, wermut, szampan Veuve Clicquot.

Inne tego autora tu.

#45

Napisane przez Zuzanka w dniu Wednesday April 15, 2020

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2020, panowie, prl, kryminal - Skomentuj


Jeffrey Eugenides - Middlesex

Narratorką opowieści (czy raczej narratorem) jest Calliope (Cal) Stephanides, 40-latek, Amerykanin pochodzenia greckiego, aktualnie pracownik dyplomatyczny placówki w Berlinie. Narratorką, bo Cal urodził się jako dziewczynka, z nietypową mutacją genetyczną, która spowodowała u niego hermafrodytyzm. Wychowany jako dziewczynka, bo oznaki nietypowości na początku były niezauważalne, został zdiagnozowany niejako przypadkiem w wieku lat 14, co przypadło na lata 70. ubiegłego wieku, więc temat obojnactwa był stosunkowo nieznany. Oczywiście Calliope wiedziała wcześniej, że coś jest z nią nie tak, że jest inna niż jej rówieśniczki, ale ukrywała ten fakt przed wszystkimi, a zwłaszcza przed rodziną.

Ale nie o tym jest ta ogromna, ponad 600-stronicowa, powieść (nie pytajcie, ile podejść robiłam do jej przeczytania, dla ułatwienia dodam, że na półce czekała od 2005 roku; i tak, tyle kartek w papierze odstrasza, w czytniku łatwiej). To barwna saga rodzinna, rozciągająca się na 80 lat historii rodziny Stephanidesów, zapoczątkowana przez uciekinierów z płonącej Smyrny, Desdemonę i Eleutheriosa (zwanego Leftym), hodowczynię jedwabników i jej brata, hazardzistę i lekkoducha; moment ucieczki stał się dla nich momentem, kiedy nie musieli ukrywać już swojej zakazanej, kazirodczej miłości. W Ameryce doczekali się dwójki dzieci, wbrew obawom Desdemony, zdrowych i kilkorga wnucząt, z których tylko Calliope okazała się być ofiarą wędrującego genu (również za sprawą małżeństwa między synem Desdemony i jego kuzynką, co sprawy zapewne przyspieszyło). W tle Detroit w czasach Wielkiej Depresji i powojennego boomu gospodarczego, doskonały obraz różnych pokoleń emigrantów w USA. To powieść zabawna, ironiczna, miejscami wzruszająca i bardzo wciągająca, mimo że ze względu na objętość - nie na jedno popołudnie.

PS Czytałam “Przekleństwa niewinności”, ale w czasach przedblogowych.

#42

Napisane przez Zuzanka w dniu Thursday April 9, 2020

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2020, beletrystyka, panowie - Komentarzy: 2


Ewa wzywa 07 49-50

Zenon Borkowski - Zemsta kusi nad grobem #049

Spis osób:

  • plutonowy Kołacki - idzie na akcję bez wsparcia, kończy w szpitalu
  • Garcik - stróż nocny w Pomowicach, krzepki emeryt
  • kapral Ciepłowski - musi wyrabiać normy mandatów, więc nie ma czasu na śledztwo
  • Janek Wosik - elektryk, uczynny i pomocny, zawsze unikał waśni, niestety denat
  • Baranowska - kierowniczka sklepu art. gosp. dom., umie w kreatywną księgowość
  • Eugeniusz Pyzik - uczeń technikum samochodowego, miał w planach bimbrownię
  • Pietrzycki - bierze prąd na lewo ze strychu
  • Alina Brekowa - ma ajencyjną kawiarnię, najkorzystniej wygląda zapięta pod szyję
  • Jola - dziewczyna Wosika
  • Kostrzewa - były dochodzący Joli
  • Teodor Wosik - chciał syna wykierować na lekarza, niewierzący
  • Janina Wosikowa - chciała syna wykierować na inżyniera
  • Nina Pawlakowa - piegowata księgowa z wydziału finansowego prezydium MRN, rozwódka
  • Krzakowie - ojciec i dwóch synów, lokalna patologia
  • Kopka - emerytowany listonosz
  • Stefanowski - miał chrapkę na pralkę
  • Cedzińscy - prowadzą usługowy ubój bydła i mają mięso w drugim obiegu

Kołacki (do którego współpracownicy i mieszkańcy wsi zwracają się po nazwisku i w trzeciej osobie) zostaje wezwany do włamania w lokalnym GS-ie. Obrywa w głowę od włamywaczy, a kiedy się budzi, widzi zwłoki młodego Wosika, zastrzelonego z własnej broni Kołackiego. Po krótkim pobycie w szpitalu, wbrew zaleceniom lekarza, podejmuje śledztwo, podczas którego wychodzą lokalne waśnie, nielegalne interesy (sprzedaż nielegalna mięsa z uboju, fałszowanie kawy w kawiarni itp.). Metoda śledcza to mozolne ustalanie na podstawie wywiadów, kto gdzie i kiedy przebywał w tuż przed i w czasie zajścia oraz wykrywanie nieścisłości.

Się je: golonkę z grochem purré, pierogi, zalewajkę z kiełbasą zwyczajną.
Się pije: wódkę z oranżadą, jarzębiak, martela (za rozwiązanie śledztwa), małe piwo (ze świadkiem).
Się pali: sporty (a jak się nie pali, to wcale się nie ma więcej pieniędzy).
Trivia: zegarki Poljot są wodoodporne do pierwszego zamoczenia.

Za komentarz posłużył obiegowy zwrot “no to serwus lody”, przyjęty w Pomowicach w miejsce niecenzuralnych przekleństw.

Inne tego autora:

Marian Butrym - Umarłym wstęp wzbroniony #050

Spis osób:

  • kapitan Piotr Morski - dorobił się odpowiedniej pensji i rany postrzałowej
  • pułkownik Gonczar - nazywa podwładnych syneczkami, ale trzeba go zawsze traktować serio
  • sierżant Janicki - łysawy szef ekipy technicznej
  • Jerzy Milewski - denat[1] z niezłym gustem, kierownik zmiany w urzędzie celnym
  • porucznik Michał Zięba - wydziałowy kawalarz, zwany “bitlesem” ze względu na rekordowo długą czuprynę
  • podporucznik Stefan Szemiot - wysoki blondyn o ascetycznym wyglądzie rutynowanego kaznodziei
  • Jan Bagiński - kierownik lokalu, nobliwie siwe skronie, patrzy z odrobiną ironii człowieka światowego
  • Maciąg Zygmunt - portier w budynku Milewskiego
  • Zofia Kłosowa - sprząta u Milewskiego
  • Teresa Gawlik - czasem to nawet bez stanika chodzi, cycki za przeproszeniem było widać pod bluzką
  • Mieleszka - prokurator
  • Kubicki - naczelnik urzędu celnego, ujmujący uśmiech i przerzedzona fryzura
  • starszy sierżant Nowak - ślamazarny i niechlujny, ale postrach przestępstw gospodarczych
  • Antoni Jarząbek - szatniarz w “Piaście”
  • Krystyna Danielewicz - barmanka[2], sprawia, że Morski myśli o scenach dozwolonych od lat 18
  • Alfred Bagiński - brat Jana, właściciel prywatnej wytwórni wód gazowanych
  • Leon Dzikowski - naczelnik wydziału w banku, udziela zezwoleń na darowizny od cudzoziemców
  • Józef Michalak (ps. Żyletka) - barman w Piaście, dawniej doliniarz
  • Andrzej Elsner - przystojniak, ale notowany
  • Andrzej Klimek - konwojent kolejowy, niestety często mu giną przesyłki
  • Zygmunt Kruk - właściciel warsztatu samochodowego na Sadybie

W lokalu Piast kategorii S znaleziono zwłoki mężczyzny[1], jak się potem okazało, kierownika w urzędzie celnym na Okęciu. Oczywiście nikt nic nie widział, nikt w lokalu go nie znał. Po rewizji w domu denata i odkryciu różnych walorów oraz zakamuflowanego w zepsutym magnetofonie zaszyfrowanego notesu, milicja zlokalizowała dwa dodatkowe przestępstwa: przemyt czegoś cennego oraz przestępstwa gospodarcze, polegające na cudownej zamianie towarów w ramach różnych opłat celnych (na przykład zadeklarowane środki owadobójcze okazują się być esencją pomarańczową do produkcji oranżady). Żeby wypłoszyć resztę wesołej bandy, Morski zastawia zasadzkę pod domem zamordowanego w postaci ekipy elektrociepłowni, reperującej przewody grzejne. Są piękne i nieskromne panie, patrzące oczywiście na kapitana z zainteresowaniem; ba, nawet te mniej ładne (sekretarka o sex appealu poniżej średniej krajowej) dają się władzy obłaskawić. W ostatniej, najważniejsze akcji użyty zostaje wywiadowca, przebrany za ślepca z białą laską.

[1]

- A może zawał? - spytałem z nadzieją.
- Może i zawał - westchnął lekarz. - Ale przede wszystkim zaostrzony drut do robótek ręcznych wbity prosto w serce.
- Dzianiny są teraz modne - zauważył filozoficznie Janicki.

[2]

(...) barmanka przyniosła kawę. Doznałem lekkiego wstrząsu, gdy ją ujrzałem, ale warta była tego. Miała wprawdzie co najmniej kilka lat więcej niż mój ideał kobiety[3], ale aksamitne kasztanowe włosy i idealna figura wspaniale się uzupełniały. Ubrana była w ciemną wieczorową sukienkę z modnej koronki, przez którą można było zobaczyć wszystko, co miała pod spodem, gdyby oczywiście cokolwiek miała. Dodałbym do tego opisu jeszcze parę szczegółów, lecz żyjemy - mimo wszystko - w dość purytańskich czasach i nie chciałbym sprawiać kłopotu cenzurze.

[3] Jest nas dwoje - ja i mój facepalm.

Się słucha: Coltrane’a, transmisji festiwalu w Sopocie (ale się nie podoba Morskiemu), Ellingtona (Noc w haremie).
Się spłaca raty za mieszkanie: pół pensji.
Się trzyma: złote monety w rezerwuarze.
Się pije: koniak (martel).
Się posypuje: świecącym proszkiem (aritem).
Się je: świeżą szynkę (po uwiedzeniu bufetowej w kasynie) oraz befsztyk:

Otyły mężczyzna w czarnym garniturze kłócił się z kelnerem.
- Co mi pan dał - ryczał - to ma być befsztyk?! Ten koń jeszcze walczy o życie!
- Dlatego dałem ostry nóż - wyjaśniał kelner.

Inne tego autora:

#41 (przeczytałam też dla porządku EW051)

Napisane przez Zuzanka w dniu Tuesday March 31, 2020

Link permanentny - Tagi: panowie, prl, 2020, kryminal - Kategoria: Czytam - Skomentuj


Carlos Ruiz Zafón - Światła września

Fabuła zaczyna się podobnie jak w “Księciu mgły” - w 1937 roku Simone, zubożała wdowa z dwójką dzieci, przeprowadza się z Paryża na normandzką prowincję, bo dostała ofertę pracy jako ochmistrzyni u bogatego, acz ekscentrycznego fabrykanta zabawek, Lazarusa. Starsza córka Irene, piętnastolatka, spotyka o rok starszego Ismaela, kuzyna kucharki Lazarusa, Hannah; oczywiście młodzi się w sobie zakochują. Simone jest zachwycona pracą, aczkolwiek spostrzega wiele niepokojących rzeczy w rezydencji Lazarusa - automaty, które wyglądają jak ludzie, tajemnicze listy, wreszcie zamknięte skrzydło posiadłości, gdzie od 20 lat wegetuje śmiertelnie chora żona pracodawcy. Mroczna tajemnica łączy się z przeszłością - jest legenda o człowieku bez cienia i opowieść o dziecku, zamkniętym na tydzień w piwnicy. Kiedy ciekawska Hannah otwiera tajemniczy flakonik, mroczny cień atakuje ją i dziewczyna w efekcie ginie. Irene i Ismael chcą odkryć tajemnicę posiadłości, ale śmierć grozi też Simone i jej młodszemu dziecku, Dorianowi.

To nie jest zła książka, ale dość wtórna i raczej do jednorazowego przeczytania.

Inne tego autora tutaj.

#39

Napisane przez Zuzanka w dniu Sunday March 29, 2020

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2020, panowie, sf-f - Skomentuj


Richard P. Feynman - Pan raczy żartować, panie Feynman!

Na poły biografia, na poły wspominki znanego fizyka, noblisty i popularyzatora nauki; w środku mnóstwo anegdot z czasów Los Alamos (gdzie bomba) czy z wizyt w Brazylii (gdzie samba), przeplatanych celnymi spostrzeżeniami na temat niedowładu administracji w każdej sytuacji. Feynman był sowizdrzałem i dowcipnisiem, skupionym - owszem - na pracy, ale tylko takiej, która go interesowała. Badał z równym zainteresowaniem cząsteczki, jak i zabezpieczenia dokumentów prostymi szyframi oraz bardzo lubił mieć wokół swojej osoby legendę, będąc przy tym człowiekiem skromnym i świadomym własnych braków.

Oczywiście signum temporis, ale przy całym zachwycie erudycją i wnikliwością naukową, zbrzydziły mnie anegdotki o przesiadywaniu w barach czy klubach ze striptizem i głuszeniu łatwych dziewczyn; bro code i traktowanie dam jak dziwki, bo na to zasługują. Wiem, lata 50. i 60. rządziły się innymi zasadami, siedzenie w klubach dla panów było niewinną rozrywką.

Chciałbym dodać coś, co nie wiąże się ściśle z samą nauką, ale moim zdaniem jest istotne, a mianowicie, że nie powinniście oszukiwać laików, kiedy wypowiadacie się jako naukowcy. Nie mówię tu o takich sprawach, jak zdradzanie żony czy inne sytuacje, w których nie jesteście naukowcami, tylko zwykłymi ludźmi.

Tłumaczenie ma kilka kwiatków - fraternity to konfraternia, przy frazie kult cargo pojawia się przypis tłumacza, że cargo to ładunek (mimo że kilka stron dalej Feynman wyjaśnia, na czym kult cargo polega).

#38

Napisane przez Zuzanka w dniu Saturday March 28, 2020

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2020, biografia, panowie - Skomentuj


Hakan Nesser - Intrigo

Książka to zbiór opowiadań, z których trzy podobno zostały zekranizowane w cyklu o tym samym tytule. Jeszcze nie widziałam, ale poszukam.

Tom budzi Judith telefonem o 4 nad ranem. Jednak nie godzina rozmowy wprawia ją w zdziwienie (a potem przerażenie), tylko fakt, że Toma - pasierba - nie widziała od 22 lat. Ba, nikt go nie widział, również poszukująca go za różne sprawki policja. I jakkolwiek jest teoretyczna możliwość, że chłopak wtedy zniknął i ukrywał się przed rodziną i sprawiedliwością, tak Judith wie, że to niemożliwe - wszak ostatniej nocy 22 lata temu, kiedy to Tom próbował ją zgwałcić, uderzyła go nożem i umierającego nastolatka mąż zakopał gdzieś w lesie. Nie wierzy więc, że 40-letni mężczyzna, który wie zaskakująco dużo o niej, jej mężu i wydarzeniach sprzed lat, to jej pasierb. Finał jest dość zaskakujący, tym bardziej, że wieloetapowy.

Tytułowy Rein to autor trudnej, acz poczytnej prozy. Kiedy do zagranicznego wydawnictwa trafia jednocześnie manuskrypt najnowszej powieści z prośbą o tajemnicę i wydanie poza rodzinnym krajem autora oraz informacja o samobójczej śmierci tego ostatniego, stały tłumacz zostaje oddelegowany do miasteczka A., żeby tam dyskretnie wykonać pracę i pozwolić wydawnictwu na sensacyjne wydanie. Sam tłumacz ma też powód do prywatnego śledztwa, ponieważ usłyszał w czasie koncertu radiowego, emitowanego z A., charakterystyczny kaszel swojej zaginionej żony, Ewy. Szuka jej więc, a w manuskrypcie Reina odkrywa, że autor prawdopodobnie został zamordowany przez swoją młodą żonę i jej kochanka. Trochę niedopracowany jest wątek żony tłumacza, ale sama tajemnica - zaskakujaca (chociaż przewidywalna).

”Droga Agnes” to historia korespondencji i wieloletniej przyjaźni między dwiema kobietami - Agnes i Henny, które po latach niewidzenia spotykają się na pogrzebie męża Agnes. Absurdalnie, Henny proponuje przyjaciółce skopiowanie intrygi z kryminału Patricii Highsmith, gdzie to przypadkowi znajomi z pociągu umawiają się na wzajemne morderstwo swoich wrogów; konkretnie zwierza się, że jej mąż ma romans z nieznaną damą i chciałaby widzieć go martwego jak najszybciej. Agnes zgadza się, po części dlatego, że pieniądze od Henny pozwolą jej zachować odziedziczony po mężu dom i spłacić pasierbów, po części dlatego, że traktuje to jak przygodę. W retrospekcjach pojawiają się jednak wspomnienia, które pozwalają przypuszczać, że motywy Agnes są nieco inne.

”Wężowy kwiat z Samarii” jest chyba najbardziej melancholijny. 40-letni mężczyzna na progu rozwodu wraca do rodzinnego miasteczka, żeby z przyjacielem odkryć tajemnicę zaginięcia jego jedynej miłości. Vera, zwana Wężowym Kwiatem, zniknęła bez śladu w noc balu przedmaturalnego. Ku zdumieniu bohatera, dostaje kartkę, sugerującą, że dziewczyna żyje. Wyjaśnienie tajemnicy sprzed lat raczej zasmuca niż daje poczucie domknięcia.

”Wszystkie informacje w sprawie” to taka wprawka - nauczyciel zastanawia się, jaką ocenę wystawić uczennicy, która zginęła w wypadku tuż przed końcem szkoły. Po co - nie wiem.

Akcenty polskie (tym razem takie nawet nie aż tak z powietrza): lokatorka w domu, gdzie podobno mieszka eks-żona narratora, nazywa się N. Chomowska, a sama żona przybrała nazwisko Edita Sobranska, Ursula Lipinska wspomniana jest w cytowanym przez narratorkę wierszu czy wreszcie Adam Czernik, znajomy bohaterki, który przyjechał jako wsparcie. Oraz:

Stanąłem przed lustrem i aż mnie zamurowało od całej tej elegancji. Biała koszula, krawat, czarne spodnie z krepy, buty z kantem niczym na polskich konserwach.

Inne tego autora tutaj.

#35

Napisane przez Zuzanka w dniu Friday March 20, 2020

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2020, kryminal, panowie - Skomentuj