Więcej o
                                    panowie
                            
                                                                            
                    
                
                
                                Małe miasteczko gdzieś w dawnym lubelskim. W willi Silberweissów, o której plotki chodzą, że zamordowani żydowscy właściciele zostawili w niej skarby, dochodzi do dwóch niespodziewanych śmierci - nestor rodu, Jan, spada ze schodów, lekarz rodzinny orzeka problemy sercowe i traktuje rzecz jako wypadek, niedługo potem umiera równie wiekowa szwagierka Sieńskiego, Eleonora, która również miała problemy z sercem. Ponieważ jednym z domowników jest milicjant, komendant Maciąg, nikt nie podejrzewa morderstw. Nikt oprócz siostrzeńca zmarłego Sieńskiego, Teofila, który od niedawna zamieszkał w miasteczku, bo otrzymał posadę dyrektora w miejscowej fabryce. Teofil wpada przypadkiem na swojego znajomego, doktora Kostrzewę, który przyjechał na prowincję w celu “podreperowania nerwów”, i od słowa do słowa - wiedząc, że Kostrzewa to oficjalnie lekarz chirurg, a nieoficjalnie współpracownik milicji - proponuje mu mieszkanie w willi (żeby kwaterunek nie dołożył kogoś za nadmetraż) i przeprowadzenie nieoficjalnego śledztwa. Kostrzewa oczywiście w to wchodzi, poluje na tajemniczego włamywacza, analizuje walające się po domu leki, szuka śladów, dyskretnie wypytuje, ktoś nastaje na jego życie (na szczęście nieudolnie), o mało co nie zostaje otruty Teofil, ktoś napada, a potem strzela do sąsiada, podmienia starej służącej lekarstwo… Chirurg mimo że działa nieoficjalnie, ma na usługi milicyjnych analityków, oczywiście “po znajomości”, więc w finale - jak Hercules Poirot - zbiera wszystkich w pokoju i wskazuje zbrodniarza. 
Jakie to karkołomne zawiązanie intrygi, a potem i sama akcja zbudowana jest metodą “włamywacz, podglądacz, pościg, bandyci, spelunka, wywiadowca incognito, zamaskowany mściciel, tajemnice z przeszłości, ucieczka?” “tak”. Rozwiązania domyśliłam się dość szybko, zresztą autor niedyskretnie daje znaki czytelnikowi tak od połowy książki - zbeqrepą wrfg manwbzl qrgrxgljn, jpnyr avr fvbfgemravrp qrangn, n hxeljnwąpl fvę rfrfzna, n cebfv tb b cbzbp, żrol cbqnć zh snłfmljrtb jvaartb an gnpl. Całość jest dość odrealniona, raczej klimatycznie pasuje do międzywojnia, a nie PRL-u; w domu jest służąca, starsi państwo nie pracują, młodzi mają prestiżowe zawody typu aptekarka, wynalazca-chemik, dyrektor, od czego odstaje narzeczony jednej z córek, milicjant (i tu tajemnica też jest raczej na miarę przedwojnia). 
Się pije: wina, likiery, kawę do każdego posiłku (bo zamożny dom), portwajn, koniak, wódkę eksportową, koktail z likieru, kilku gatunków wódek, porteru i wina(!),   
Się je: polędwicę na kolację, ale twardą jak podeszwa, kanapkę z szynką, chleb i mięso na zagrychę, korniszony, sznycle, jajka na twardo i coś smażonego.
Się pali reprezentacyjne, belwedery z filtrem (niechętnie, bo filtr fujka), wawele (ale nie ma w handlu), MDM. 
Szowinizm codzienny: Kostrzewa tylko się uśmiecha na wspomnienie, że dawniej taką wiedźmę jak żona denata spalono by na stosie.
Nomenklatura: gazrurka - instalacja gazowa w wedlowskim opakowaniu (czemu wedlowskim?!).
 
Inne tego autora (również jako Tadeusz Kostecki).
 
#89/#24
                
        Napisane przez Zuzanka w dniu Monday November  3, 2025
    Link permanentny -
                    
                    Kategorie:
                
                    Słucham (literatury),                     Czytam                 -             
                    Tagi:
                
                    2025,                     kryminal,                     panowie,                     prl                    
            - Skomentuj
            
                            
            
                    
                
                
                                Ten tom jest o tyle nietypowy, że dzieje się na przełomie 2019 i 2020, przez co pandemia jest obecna jako tło - praca z domu, nawet w policji, zamknięte restauracje, puste hotele, blokady na nawet tak luźnych granicach jak między Norwegią, Danią a Szwecją, dyskusja skuteczności social distancing i rozwiązań, jakie wybrały poszczególne kraje. Strasznie łatwo zapominamy, życie wróciło do normy, a to była dramatyczna zmiana wszędzie.
Barbarotti dostaje do rozpoznania sprawę zaginięcia pisarza, który wyszedł ze spotkania autorskiego, wrócił do hotelu i od tej pory ślad po nim zaginął, nie licząc spalonego pustego samochodu. Niebawem znika poetka, w podobnych okolicznościach. Oboje wspominają tajemniczego stalkera (stalkerkę?), który wypomina im coś z przeszłości. Kiedy znika dziennikarz, również obserwowany przez kogoś, kto mu źle życzy, jest już troje zaginionych. Mimo utrudnień związanych z pandemią, Barbarotti wraz ze swoją partnerką w pracy i w życiu, Evą Backman, mozolnie rozplątuje sieć powiązań, w międzyczasie smacznie jedząc i ciesząc się wzajemnie ze swojego towarzystwa, mimo początkowych trudności, kiedy Eva zniknęła na kilka tygodni w Australii, żeby przemyśleć różne rzeczy. 
Inne tego autora.
#85
                
        Napisane przez Zuzanka w dniu Saturday October 25, 2025
    Link permanentny -
                    
                    Kategoria:
                
                    Czytam                 -             
                    Tagi:
                
                    2025,                     kryminal,                     panowie                    
            - Skomentuj
            
                            
            
                    
                
                
                                W cyklu o Wiedźminie nie ma złych książek, ale ostatni tom oryginalnego cyklu to mistrzostwo samo w sobie. Nie że wcześniejsze cztery tomy czy opowiadania są słabe, bo nie są, ale rozwiązanie tej całej zabawy z przeznaczeniem, zemstą, koniunkcją światów, jest doskonałe. I za kolejne 20 lat wrócę do cyklu jeszcze raz, nie tylko dla fraz typu “Trefniś usiłował rozśmieszać, ale gdzie mu tam było do Angouleme. Potem zjawił się niedźwiednik z niedźwiedziem, a niedźwiedź ku ogólnej uciesze zrobił kupę na podłogę. Angouleme posmutniała i przygasła - z czymś takim trudno było konkurować”.
Po brawurowej ucieczce przez Wieżę Jaskółki, Ciri przechodzi przez cały szereg światów, próbując wrócić do swojego miejsca i czasu. Yennefer jest przetrzymywana przemocą przez Vilgefortza, zaś wesoła, choć nieco błędna ekipa przy Geralcie już całkiem dobrowolnie przeczekuje zimę u szlachetnie urodzonej kochanki Jaskra. Dwie czarodziejki lata później mozolnie próbują rozszyfrować, co z legend i artefaktów, jakie pozostały po tajemniczych wydarzeniach finalizujących II Wojny Nilfgaardu z Nordlingami, jest prawdą, a co zmyśleniem. Zmieniająca się narracja pokazuje wydarzenia z wielkiej bitwy pod Brenną (lub, według niektórych źródeł, pod Starymi Pupami), czasem epickie, czasem zupełnie przyziemne, bo z perspektywy piechoty czy sprawnie działającego lazaretu. Wreszcie finał - Ciri, Yen i Geralt spotykają się w ostatniej podróży razem i to od czytelnika zależy, którą wersję legendy wybierze na zakończenie. 
Absolutnie nie mam żadnych zastrzeżeń, niczego nie brak, nic nie zostało zamiecione pod dywan. Nie wiem, ile fabuły powstało w głowie autora na początku, ile uszył po drodze, ale chapeau bas. 5/5.
Inne tego autora tutaj.
#84
                
        Napisane przez Zuzanka w dniu Wednesday October 22, 2025
    Link permanentny -
                    
                    Kategoria:
                
                    Czytam                 -             
                    Tagi:
                
                    2025,                     panowie,                     sf-f                    
            - Komentarzy: 3
            
                            
            
                    
                
                
                                Edigey miał ewidentnie jakieś konszachty ze Szwecją, bo to kolejna historia o Szwedach. Tym razem grupka zamożnych przedsiębiorców z żonami, sekretarką i sekretarzem, jako jedynym polskiego pochodzenia, przyjeżdża na wczasy do Zakopanego. Wychodzą na wycieczki górskie z przewodnikiem, a wieczorami z tymże przewodnikiem tańczy żona pana Perssona, bo ewidentnie jest między nimi chemia. Niestety, pewnego wieczora w toalecie przy restauracji, pani Persson zostaje znaleziona martwa, zabita celnym ciosem karate w skroń. Znika też jej unikalna, droga złota bransoletka; co ciekawe, pieniądze i reszta równie kosztownej biżuterii zostaje. Śledztwo prowadzi lokalny porucznik Stanisław Motyka, a Warszawa wspiera go, wysyłając do prestiżowej sprawy „asa nad asami” podpułkownika Janusza Kaczanowskiego. Panowie współpracują, tym bardziej, że mają wspólnego konkurenta - na miejscu szybko pojawia się mówiący łamaną polszczyzną szwedzki reporter, który zaskakująco dużo wie o uczestnikach wycieczki. Finał jest dość zaskakujący, bo po tym, jak wykruszają się kolejni podejrzani i nie zostaje nikt, podpułkownik wygłasza płomienną mowę o mrówkach faraona i zachęca winnego, żeby sam się zgłosił. I winny się zgłasza.
Się je: pstrąga po polsku (za 5 milicyjnych pensji), poza tym tematy kulinarne są omijane.
 
Się pije: winiak, koniak, wódkę, sok grejpfrutowy, kawę.
Szowinizm powszechny: “zna pan powiedzenie, że kobiety są nieobliczalne”.
Się mówi językami: milicja świetnie sobie daje radę po angielsku i niemiecku.
Inne tego autora.
#82/#23
                
        Napisane przez Zuzanka w dniu Sunday October 19, 2025
    Link permanentny -
                    
                    Tagi:
                
                    2025,                     kryminal,                     panowie,                     prl                 -             
                    Kategorie:
                
                    Słucham (literatury),                     Czytam                    
            - Skomentuj