Muszę go sobie wreszcie powtórzyć, kilka lat temu zrobił na mnie niesamowite wrażenie, coraz mniej pamiętam, chyba warto sprawdzić, czy teraz zadziała tak samo...
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Film z roku 2000, zdążyłam go obejrzeć ładne kilka razy. Jeśli dodam, że scenariusz napisał Petr Zelenka, to już wiadomo, czemu. Kino czeskie to dla mnie to, do czego powinno dążyć kino polskie (zamiast blokersów, Karola, który został, kolejnych podejść do martyrologii i ekranizacji lektur szkolnych).
"Samotni" są nieco komiksową opowieścią o kilkorgu mniej i bardziej powiązanych ze sobą mieszkańcach Pragi. Bardzo ładne, ciepłe filmowanie, doskonała muzyka. Urocze i sugestywne zarysowanie scen erotycznych za pomocą bąbelków z lampy lava. Przezgrabny scenariusz, wykorzystujący każdą z postaci w filmie (nawet drugoplanową) do jakiegoś celu. Akcja filmu to łańcuszek wydarzeń, przekazujących poszczególnych bohaterów - Hankę, Petra, Ondreja, Roberta, Jakuba czy Vesnę przez kolejne doświadczenia, po których każde z nich się zmieni. Niezmienny pozostanie jedynie Jakub - człowiek wiecznie pod wpływem marihuany - pogodny i żyjący chwilą, nawet jeśli ją za chwilę zapomni.
Lubię ten film chyba głównie za to przyjemne uczucie ciepełka w środku, jakie zostaje po obejrzeniu.
EDIT: Żeby mi nie zginęło - śliczna recenzja filmu Agi [http://pr0myczek.blox.pl/ - link nieaktywny].