Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Małe kamyczki milowe

Bo boję się, że się zgubią w codzienności.

  • Śmiech do samej siebie.
  • Samodzielne siadanie z leżenia na brzuchu.
  • Obniżony materac w łóżeczku.
  • Wyciąganie rąk do mnie, żebym wzięła na ręce (#budyń).

W ogóle dziś był dobry dzień. Głaskałam dwa obce koty, z czego jeden wywalił do góry dropiaty brzuszek i kazał się smyrać. Rano Maj usnęła do 9:15 po tym, jak eloy ją napoił butelką po 7. Potem fitness, po powrocie drzemka. Papka z kapusty, marchewki i szpinaku. Zabawa na kocyku połączona z ciągnięciem za ogon Szarszyka (koty przyciąga piankowa mata i kupiony ostatnio rainmaker). Spacer w chuście opłotkami Strzeszyńskiej, w trakcie którego Maj zasnęła i spała jeszcze w domu półtorej godziny (wow!). Gruszka Williams ze słoiczka. Trochę noszenia, śpiewania i bobrowania na kocyku. I tak o.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa maja 5, 2010

Link permanentny - Kategoria: Maja - Skomentuj

« Samotni - Golem na Alejach Marcinkowskiego »

Skomentuj