Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Poznań Dębiec, koniec lata

Tytuł nieco odtwórczy, ale mógłby znajdować się na okładce współczesnej powieści moralnego niepokoju. On, ona, komplikacje, ten trzeci, ta czwarta i pies, a w tle pełen przekrój społeczno-ekonomiczny. Ale nie będzie, bo jej nie napiszę. W kołowrotku nowości dom-praca-szkoła nie obejrzałam się nawet, a tu prawie miesiąc minął od przeprowadzki. Okolicę poznaję rzutami oka, rano w drodze do pracy w mgle i złotym słońcu, przy krótkim spacerze po bułki czy pozbawionej refleksji drodze do szkoły, bo zmarnowałam tyle czasu w korku na Drodze Dębińskiej. Pokażę Wam, mnie się podoba. Niejednorodnie, lata 30. ubiegłego wieku mieszają z 70. i współczesnością, ogrody jak z powieści F. H. Burnett z grillem i trawnikiem pod linijkę, krzywe chodniki, rozwalające się płoty (w tym mój!) albo - wręcz przeciwnie - złote szprosy w oknach i nowoczesna metaloplastyka. Złote niedzielne popołudnie. Jak to się w Poznaniu mówi - mój fyrtel od niespełna miesiąca.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela września 13, 2015

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Tag: debiec - Komentarzy: 3

« Kate Atkinson - Kiedy nadejdą dobre wieści? - Mary Roach - Gastrofaza »

Komentarze

constanz

I te smakowite nazwyulic,orzechowa, kasztanowa, bukowa...

Zuzanka

... Modrakowa, Rozmarynowa, Konwaliowa.

ida27

Bardzo przyjemnie :-) Uwielbiam takie stare, zarośnięte ogrody.

Skomentuj