Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Mobilet ssie

A do tego śmierdzi zgniłą ścierą. Idea jest piękna - mogę skasować bilet za pomocą komórki i bez biegania do kiosku, co ma dla mnie niebagatelne znaczenie, jako że ani w Suchym Lesie, ani na Podolanach biletu nie uświadczysz, nie wspominając o tym, że kierowca biletów nie ma i jedyną opcją jest żebranina po pasażerach, czy nie mają odsprzedać. Dla słabszych dodam, że nie da się czasem przewidzieć, że akurat będzie trzeba jechać autobusem, nie wspominając o chamskim numerze, jaki wycięło poznańskie MPK, anulując bilety 10-minutowe, których miałam garść i wprowadzając 15-minutowe (z okresem 4 dni na zużycie) bez opcji zastępowania. Wracając do naszego barana - mobiletu, wezbrał we mnie entuzjazm, skoro można przez Internet. Na wejściu dostałam po oczach "Powtóż numer telefonu komórkowego" (nie poprawili mimo zgłoszenia wczoraj). Potem już było coraz zabawniej. Zeznałam, że jestem kobietą, więc konsekwentnie w pliku konfiguracyjnym na komórkę, czytałam: "Cześć, Małgorzata Krzyżaniak. Pan/Pani chce ściągnąć moBILET urządzeniem Nokia" (geniusze, jakbym nie chciała, to bym nie ściągała) i konsekwentnie "trzeba podać przez was wybrane hasło", a na samym końcu "Download zacząć".

Download zaczęłam i zakończyłam, przez pół dnia walczyłam z ustawieniami komórki (nawet na erowym hotlinie nie wiedzieli, czego chcę), wreszcie z pomocą siwej zalogowałam się do aplikacji, żeby się dowiedzieć, że pieniądze wysłane z Citi do Citi nie są bynajmniej księgowane on-line. Ba, nie były zaksięgowane po upływie doby, więc w międzyczasie zdołałam pojechać do miasta taksówką, kupić bilety papierowe w kiosku i wrócić. Wot, technika.

Teraz czekam na jakieś zabawne zdarzenie przy próbie skasowania elektrycznego biletu w autobusie.

Dodano: skasowałam, wyszło całkiem nieźle. Oczywiście nacięłam się na idiotyczne zabezpieczenie, które blokuje aplikację, jeśli bezpośrednio po otwarciu w ciągu chyba 30 sekund nie wejdzie się w zakup biletu, nie uwzględniając, że można to robić po raz pierwszy i musieć się zastanowić, czy starczy 30 minut (do przesiadki), a potem 15, czy jednak stuknąć w godzinowy na całość (jednak tak). Druga próba zakupu po blokadzie i włączeniu ponownym jest opóźniona o jakąś minutę, co zapewne jest niczym w stosunku do wieczności, pod warunkiem, że nie stoi nade mną kontroler z miną Wilhelma Zdobywcy.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek marca 3, 2008

Link permanentny - Kategorie: Moje miasto, Śmieszne - Komentarzy: 13

« Summer in the city - Nowej notki nie będzie »

Komentarze

Piotr 'Orlinos' Kozłowski

Hehe, widzę, że inteligencja mi naprawdę dopisuje, bo subskrybuję Twojego bloga, nawet nie domyślając się, że jesteś właśnie TĄ Zuzanką z pręgierza.

Myślę, że to brak Twojej słynnej pręgierzowej lakoniczności mnie zmylił. :->

Zuzanka

Jestem lakoniczna na większej powierzchni.

Piotr 'Orlinos' Kozłowski

Czyli gaduła na bardziej osobistej przestrzeni bloga? (Hej, udało mi się zmieścić odpowiedź w siedmiu wyrazach! No, ok, dziewiętnastu.)

wonderwoman

cóż dziwnego. z wielkim hukiem (w mediach) wprowadzają „udogodnienie”, które nie działa. wogóle mnie to nie dziwi.

Silver666

‘papierowe’ są w żabce na jagodowym. A to że żabka jest jakieś 5 min w dokładnie przeciwnym kierunku niż pętla to przecież drobiazg (zamiast truchtać 10 min na pętlę truchta się w sumie 20, ot, drobne 100% więcej)

rozie

Ponieważ przymierzam się do tego (jednak, po dzisiejszej ~15 minutowej wędrówce po mieście w poszukiwaniu biletu), to powiedz, jak to wygląda z dłuższej perspektywy?

Zuzanka

Trzeba wiedzieć wcześniej, że chcesz skorzystać i mieć pieniądze na koncie, więc tak spontanicznie do końca się nie da. Jeśli Twoja komórka nie wymaga przełączania na inne ustawienia (moja wymaga – albo mobilet nie działa, albo wszystkie sms-y i mms-y są wysyłane jako pakiety, co kosztuje słono), to sukces, moja wymaga :/ I, last but least, u mnie połączenie z siecią w celu zakupu dowolnego biletu kosztuje chyba 76 groszy (ale to kwestia mojego abonamentu). Upierdliwe też jest, że trzeba błyskawicznie po wejściu do autobusu włączyć aplikację i wybrać bilet, bo chyba po 30 sekundach nieaktywności toto się blokuje „antyoszustowo”. Poza tym żyć nie umierać ;>

rozie

No 10-20 zł, które i tak w ciągu jakiegośtam czasu odzyskam, nie boli. SMSów wysyłam mało, plus pewnie włączę sobie pakiet do netu (20MB za 5 zł), więc problem średni, chociaż chyba mam osobno, bo net działa, a SMSy zlicza z pakietu. Szybkie odpalenie Opery mini i sprawdzenie czegoś (<100kB transferu) to niby 20gr (wg. cennika, naliczanie jest jakieś potrzaskane, bo o północy czy coś, czyli niesprawdzalne), więc bilet 2,2 zł by kosztował. Wybieranie – sprawdzę, może dam radę. Co do upierdliwości – pewnie przeżyję. To ma być raczej na okazje pt. ciemno, zimno, kioski zamknięte/bilety wyszły niż do codziennego użytku. Stąd to, że nie da się spontanicznie, też nie jest problemem. Postanowione – dostaną szansę. ;)

Zuzanka

Ja leniwie noszę ze sobą 10 biletów ;-)

Różowy blog

Mobilet - krótka recenzja - pierwsze wrażenie.

Mobilet to z założenia nowoczesny sposób na bilet, czyli bilet w komórce. Póki co, działa tylko w Poznaniu (płatne parkowanie dodatkowo w Opolu, Radomiu, Śremie, Warszawie, Bytomiu). Nie działa przez SMS, za to wymaga obsługi javy i transm[...]

yec mut

Ależ masz ciężkie życie malkontentki

Zuzanka

No nie? Ważne, że przynajmniej ktoś to docenia!

wonderwoman

i to po trzech latach docenia. szacun.

Skomentuj