Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Jerzy Edigey - Spotkamy się w Matrózcsarda

Major Wyganowicz, oficer kontrwywiadu, zauważa w pociągu do Budapesztu dziwną scenkę - współpasażer wychodzi z wagonu dla palących, żeby zapalić i do tego bierze ze sobą gazetę. To wystarcza, żeby major nabrał podejrzeń, że jest jakaś krzywa akcja; podejrzenia się potwierdzają, bo mężczyznę zagaduje obcokrajowiec, ewidentnie prosi o ogień, w celu odpalenia papierosa uwalnia rozmówcę na chwilę od gazety, a potem się okazuje, że miał zapałki. To wystarcza, żeby major użebrał u swojego szefa prywatny wyjazd na Węgry, bo na gazecie znalazł zanotowaną nazwę restauracji - tytułową Matrózcsarda i dzień oraz godzinę. Long story short, akcja godna Bonda - zasadzki, pościgi, zamachy, strzały i wybuchy, bójki, piękna dziewczyna w tarapatach, wmanerowana przez gang we współpracę, sojusznik z przyjaznego węgierskiego wywiadu, mówiący idealną polszczyzną, a w finale spektakularna akcja, dzięki której wykradzenie polskiej myśli technicznej i sprzedaż jej wrogowi z RFN się nie powiodło.

To książka do przewracania oczami, zabili go i uciekł, cudowne zbiegi okoliczności i zrządzenia losu. Polak jest bohaterem, nie waha się dowalić do pikantnej zupy rybnej dodatkowej papryki, żeby nie wyjść na mięczaka. Kobiety patrzą na niego z przyjemnością, mimo że nie jest pierwszej młodości, a atrakcyjna aktorka nie waha się wyrazić wdzięczności w oczywisty sposób, przed czym major się bynajmniej nie broni, mimo że ma żonę (co w delegacji, to nie zdrada). W tle spacer po Budapeszcie, ewidentnie pisane z mapą pod ręką - mosty, dzielnice, wyspy na Dunaju, ulice i atrakcje.

Się je: jajecznicę na szynce, popijana pilsnerem, piekielnie ostre halaszle, specjalność siedmiogrodu - kawałki pieczonego mięsa i kiełbasy z frytkami, papryką i innymi sałatkami.

Się pali: carmeny.

Się pije: pilznera, kekfrankos, tokaj, palinkę, herbatę - ale trzeba przywieźć sobie z Polski, bo na Węgrzech nie mają, wino z sokiem pomarańczowym i ginem (niesmaczne), medoc noir , jarzębiak (też przywieziony z Polski), różową kadarkę, tokaj aszú pięcioputtonowy.

Się handluje w ramach handlu kompensacyjnego: polskie turystki sprzedają chusteczki, prześcieradła i ręczniki przed DT Corvina w Budapeszcie, a Węgierki - sweterki i rajstopy w Zakopanem pod Gubałówką.

Inne tego autora.

#72/#17

Napisane przez Zuzanka w dniu Wednesday September 24, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, kryminal, panowie, prl - Skomentuj

« Vice Principals - O kościach w Brnie »

Skomentuj