Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Frank L. Baum - Czarnoksiężnik ze Szmaragdowego Grodu

Co jakiś czas wracam do tej książki, żeby zrozumieć, czemu. I czasem rozumiem bardziej, czasem mniej. Sama w sobie historia nie jest niczym specjalnym - tornado przenosi domek z małą Dorotką i jej pieskiem Toto z TeksasuKansas[2] do dziwacznej, kolorowej krainy. Żeby wrócić do domu, Dorota szuka czarnoksiężnika, pokonuje złe czarownice i zdobywa przyjaciół - Żelaznego Drwala, który chciał mieć serce, Stracha na wróble, który poszukiwał rozumu i Tchórzliwego Lwa, który chciał tego, czego mu brakowało. I pewnie umyka mi wielowarstwowość tego, bo dalej to dla mnie barwna historia dla dzieci[1]. Czemu jednak wracam i chcę zrozumieć? Bo fascynuje mnie to, co dzięki tej książce się pojawiło.

Zachwycona byłam jednym z odcinków "Scrubs" ("My Way Home"), w którym Janitor namalował na podłodze szpitala linie, mające pomóc znaleźć różne elementy szpitala. Żółta linia prowadziła do wyjścia. Carla szukała odwagi, Turk serca (do przeszczepu), Elliot - wiedzy (pozwalającej jej iść na konferencję), a J.D. chciał tylko iść do domu po skończonym dyżurze (i J.D. w wannie w różowym ręczniku na głowie słuchający Toto).

Uwielbiam też teorię, która mówi o tym, co będzie, jeśli się jednocześnie z trzecim ryknięciem MGM-owego lwa na filmie (w wersji z Judy Garland, a nie z Michaelem Jacksonem) puści się płytę Pink Floyd "Dark Side of the Moon". Ależ oczywiście, że zdarzyło mi się współuczestniczyć i wprawdzie nie wyłapałam tej obiecywanej setki związków między muzyką i filmem, ale i tak było to dość niezapomniane doświadczenie. Więcej.

[1] Bardziej chyba lubię dość cyniczne w wymowie "W Krainie Czarnoksiężnika Oza", o Tipie, krnąbrnym chłopcu wychowywanym przez złą czarownicę, który ożywił figurkę z głową z dyni i kilka innych rzeczy, uczestniczył w walce z kobiecą rebelią (bo kobietom znudziło się w domach i chciały popróbować męskiego życia), a na końcu wyszedł na ludzi przez to, że nie był grzeczny.

[2] Ta, może jeszcze ze Strażnikiem z Teksasu.

#3

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek lutego 3, 2009

Link permanentny - Kategorie: Czytam, Oglądam, Seriale - Tagi: 2009, dla-dzieci, panowie - Komentarzy: 5

« Jeżyce - Tove Jansson - W dolinie Muminków »

Komentarze

Życzliwy

Teksasu? „Toto, I’ve a feeling we’re not in Kansas anymore”. No chyba że to tłumok coś spłodził.

Zuzanka

Nie tłumok. Ja miałam zaćmienie. Dzięki.

Stworek

Czy tam była taka królowa, która miała tylko jedną suknię ale dużo głów do tej sukni? I chciała głowę Dorotki…. to chyba zapamiętałam najwyraźniej.

Zuzanka

To było w „Dorocie u króla Gnomów”. Wymienne głowy to była creepy part, acz bardziej przerażały mnie wielkie młoty, które nie pozwalały przejść przez przełęcz (normalnie jak z Pink Floyd).

orlinos

@„Dorota u króla Gnomów”

To była pierwsza i niemal jedyna z historii o Dorotce, którą przeczytałem w dzieciństwie (wypożyczyłem potem „Krainę Oz” z biblioteki, ale to już nie było to, nie wiem czemu. Starość?

W każdym razie we wspomnianym tomie się zaczytywałem po wielokroć, bałem się tych gości z kołami zamiast rąk i nóg; ślinka mi leciała, gdy czytałem o drzewach śniadaniowych. Dobrze, że przypomnieliście mi o wymiennogłowej królowej. ;-)

No i zakochałem się na amen w Dorotce, bo taka równa z niej była dziewczyna. I zaradna! (O urodzie nie wspominam, parę ilustracji zapierało dech w piersi małemu, nieśmiałemu chłopczykowi z tamtych lat).

Hm, może powinienem odgrzebać te książki…

Skomentuj