Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Czerwony kapturek - Prawdziwa historia

Nie to, że mi się nie podobało. Ale nie mogę powiedzieć, że mi się podobało. Typowy uczciwy film dla nieco starszych (>6 lat) dzieci, tyle że bez wartości dodanej - żadnych odwołań kulturowych, mrugnięcia oczkiem do nieco starszych dzieci, tej całej po-mo zabawy, jaka była w "Gdzie jest Nemo" czy "Shreku". Ładna animacja, stosunkowo mało przemocy, a jak jest, to bardzo umowna (nikt nie ginie). W Lesie ktoś kradnie przepisy na ciasteczka, Czerwony Kapturek jedzie do babci, która ma najwięcej przepisów, żeby ją ochronić przed kradzieżą. Przy łóżku babci spotyka się Kapturek, wilk, drwal i babcia. Do zajścia wezwana zostaje policja, która przeprowadza śledztwo, kto kradnie przepisy. Może w wersji oryginalnej film coś zyskuje, po polsku aktorzy są mocno tacy sobie, piosenki brzmią od czapy, a film ratują obrazki.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela marca 18, 2007

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Komentarzy: 6

« Crank - Konsumpcyjna niedziela »

Komentarze

siwa

Co sie ludziom podoba w Gdzie jest Nemo to ja nie pojmę NIGDY.
Film dla małych debili. Poka mnie palcyma te wartości dodane...
Shrek -- widzę naocznie.

Zuzanka

Rekinie AA ("Mam na imię Bruce...", "Cześć, Bruce!", "... i od trzech tygodni, dwóch dni i pięciu godzin nie jadłem ryby"). Dory ze sklerozą. Moje bąbelki w akwarium. Kupa rzeczy. I obrazki.

Zuzanka

To byłam ja, mały debil ;-)

anetka

Rekin i sklerotyczka fajni som ;) od siebie dodam luzackie żółwie :)

siwa

No więc ja nie chwytam tego. Może durnowata jestem.
Moje dziecko też nie, więc pewnie źle wychowałam :)

anetka

Ja oglądałam sama i z chrześnicą 3 letnią - ja wyłapywałam smaczki, a ona... hm no jej się rybki podobały :)

Skomentuj