Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Bez tytułu: 2008-09-17

Co druga osoba, odzywająca się do mnie z pięknej acz zimnej Polski, zniechęca mnie do powrotu. Bo zimno, bo szaro, bo brudno i niefajnie. Czy się dziwię? Ależ. Jeden z kalifornijskich kołorkerów TŻ przyleciał właśnie do Polski na wymianę handlową i chwilę później donosił, że "i miss california, number of people I've managed to get eye contact today in Poland: 4; people I managed to get a return smile from: 0". U nas, jak ktoś się uśmiecha, to albo czegoś od nas chce (poderwać/pieniędzy/jest ekshibicjonistą(*)), a jeśli pyta o drogę, to zawsze z zaaferowaną miną i bez uśmiechu, żeby było widać, że to ostateczność i jest zmuszony do kontaktu. A mnie się podoba, że mijani na ulicy ludzie mówią "Hi, nice shirt!", "Hello there, huge camera" czy "How's your day?". Sama jeszcze nie umiem, ale myślę, że to przychodzi po jakimś czasie mieszkania w miejscu, gdzie zwykle świeci słońce.

Przez ostatnie dwa tygodnie nie spotkałam się ze zirytowanymi czy nieprzyjemnymi ludźmi, w zasadzie jedynym mało sympatycznym człowiekiem był starszy pan, który napadł na mnie werbalnie w autobusie, że on widział, jak robię zdjęcia dziewczynie z psem i że to zabronione. Kiedy ktoś potrąca Cię na ulicy albo vice versa, słychać tylko "Przepraszam", a nie swojskie "Przyjechało bydło do miasta i się pcha" czy "Jak leziesz, ciemnoto". W sklepach zawsze Cię ktoś wita, nie czekając, aż wydukasz z siebie powitanie i emituje się z atencją, mimo że nie chcesz nic kupować. Tego mi trochę będzie brakować.

GALERIA ZDJĘĆ.

(*) Niepotrzebne skreślić.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa września 17, 2008

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: usa, san-francisco - Komentarzy: 12

« Yet another day of summer - Here I am again in this mean old town »

Komentarze

siwa

To nie jest kraj dla socjopatów ;)

wonderwoman

więcej słońca i byłoby lepiej. a tak w ogóle, to nie wiem z czego ta nasza mentalność wynika- to wieczne niezadowolenie i szukanie drugiego dna… *stawiam w 90% na pieniądze ;)

mithnae

Nie wiem Zuth po jakich ulicach ty chadzasz i na kogo wpadasz, ze udało ci się usłyszeć »swojskie „Przyjechało bydło do miasta i się pcha” czy „Jak leziesz, ciemnoto„«. A co do twierdzenia siwej: nie wiem co jest bardziej socjopatyczne – czy chodzenie po ulicach z przyklejonym do facjaty bananem bez względu na okoliczności, czy zachowanie wyrazu twarzy w jakiś sposób oddającego stan wewnętrzny.

asiaque

Mith: banan jak raz jest stanem wewnętrznym w CA. To kraj dużych naiwnych dzieci. Oni wierzą, że świat jest dobry, że da się żyć bez elektrowni i że przyjdzie Obama i ich wybawi :) Miły efekt uboczny tego schorzenia jest właśnie taki, jak go opisuje Zuza: że obcy ludzie na ulicach bezinteresownie cieszą się do siebie. Bo mogą.

yacoob

Teorię o słońcu należy lekko podważyć – tu w .ie wygląda to podobnie. A słońca zdecydowanie mniej.

Zuzanka

Fajne jest to, że nikt się nie czepia, że ty się nie szczerzysz. Nie odpowiadasz na „hello” – ok. Odpowiadasz – też ok. Ktoś jedzie na deskorolce – fajnie, ktoś idzie w upał w futrzanej kurtce i kozakach (nb. dla nas 20 celsjuszów to okazja do podkoszulka i gołych nóg, tu – lodowate zimno) – jeszcze lepiej.

JoP

->mithnae

Stan wewnętrzny znakomitej większości ludzkości jakoś mnie nie obchodzi, więc osobiście wolę przyklejonego banana od miny „ktoś mi z rana narobił na głowę”, jaka dominuje w pl.

->yacoob

W Anglii jest tak samo -kraj miłych, uśmiechniętych, życzliwych, pomocnych ludzi, przyjemnie jest wejść gdziekolwiek, zapytać o cokolwiek, poprosić o cokolwiek. I jest mi dość obojętne, czy przyczyną jest zawodowa uprzejmość, dobre wychowanie czy Prozac. Po prostu mi się tam podoba…

yacoob

To co, jaka jest przyczyna warkotliwości w .pl? Przy czym, to też zależy od miejsca, Wrocław pod tym względem wypada znacznie lepiej niż Łódź na ten przykład. Czy jedyną przyczyną jest pół wieku komunizmu, i fakt że ludzie wytresowali się w odruchach obronnych, nieufności do drugiego człowieka i troszczenia się o własną dupę w pierwszej kolejności?

Zuzanka

Yacoob, imo bardziej to drugie. Do tego marudność i narzekanie – na „jak twój dzien” każdy ci wyrzyga litanię niepowodzeń, bo nie wypada powiedzieć, że jest ok (bo przestanie być ok) ;->

yacoob

Narzekanie narodowym sportem Polaków. Ja tam cały czas nie mogę się powstrzymać przed dorzucaniem dłuższego komentarza po usłyszeniu zapytania ‘How are you?”. I to już nawet niekoniecznie w postaci narzekania… :)

Zresztą, spójrz prawdzie w oczy, przecież Ty też narzekasz. Na narzekanie i brak uśmiechu u innych.

:D

Zuzanka

yacoob, ja Ty czasem nic nie rozumiesz ;->

Zuzanka

jak.

Skomentuj