Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

A Night in Berlin (2)

Jak berlińskie zoo dalej jest bardzo fajnym zoo, a tym bardziej fajnym, że tym razem zajrzałam i do akwariów, to wiadomo. Warto wziąć wózeczek (jedyne 4 euro za wypożyczenie + zastaw 10 euro; niestety, w Niemczech dalej króluje gotówka za wszystko, a najchętniej monety). Bez wózeczka nie przeszlibyśmy nawet tego kawałka zoo, które przeszliśmy oraz nie przeszlibyśmy dwóch pięter z trzech w akwarium. Zły to ptak, ale naprawdę - upierdliwość transportu tego konkretnego trzylatka wzrosła jeszcze w stosunku do upierdliwości transportu dwulatka, bo do niechęci mobilnej do przemieszczania się dochodzi również niechęć mentalna. Niestety, nie udało się jeszcze uzyskać wyrażenia chęci w jakimkolwiek kierunku poza potrzebami podstawowymi (nikt tak nie umie wyrecytować w restauracji, że winszuje sobie kakoję i fjitki z keciupem). Dojrzewam powoli do modelu "wyjdziesz, kochanie, z domu, jak nauczysz się całek, nie wcześniej". Nie wiem jeszcze, co na to ja i moja trzeźwość umysłu.


(nie da się bez wózka, nawet jak są żyrafy)

(zamknęli i Chewbaccę)

Z przykrością muszę stwierdzić, że zupełnie nie było sensu wjeżdżać na berlińską wieżę telewizyjną, zwłaszcza o zachodzie słońca. Słońce zdążyło zajść, zanim wyczekaliśmy w kolejce na nasze numerki, a na górze okazało się, że wieczorem nie da się zrobić zdjęcia, ponieważ widok jest przez pochylone pod kątem szyby, dodatkowo niesprytnie oświetlone od środka lampami. Można się za to przejechać windą, która robi trasę w 40 sekund. Trochę phi.

Będzie więcej. Jutro wracam. GALERIA ZDJĘĆ.

PS Czemu przed wjazdem na zamkniętą Fernsehnturm zabierają wszystkie napoje? Frapuje mnie to.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa sierpnia 29, 2012

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Maja, Fotografia+ - Tagi: berlin, niemcy, zoo, ogrod-zoologiczny - Komentarzy: 6

« A może w tym roku... - A Night in Berlin (3a) »

Komentarze

autumn

wózki w Zoo rządzą ;-) ez tego pewnie w Wawie nie zobaczylibyśmy wszystkich zwierząt.

Cierliwości życzę - czekam na dalszą relację ;-)

wonderwoman

nie ma jak foch dziecka ;) a gdzie była szafiarka japan-style?

Zuzanka

@Wonder, w Poczdamie w Sans Soucci.

Anto

Mnie uswiadomili, ze zakaz zabierania "na gore" napojow to rodzaj zabiegu na rzecz bezpieczenstwa - plyn moglby byc mieszanka wybuchowa i spektakularnie skasowac wieze. Ale dziwi fakt, ze ten teoretycznie podejrzany napoj moze sobie czekac na odebranie w garderobie. Czy tam juz nie jest potencjalnie wybuchowy? Na lotnisku w Kolonii klocilem sie ostatnio prawie 20 minut, bo nie chciano mi pozwolic na wniesienie w bagazu podrecznym plynu do szkiel kontaktowych! Pozwolili, jak zazadalem pisemnego poswiadczenia, ze uniemozliwiaja zabrania art. medycznych.

Paweł Ciupak

> Czemu przed wjazdem na zamkniętą Fernsehnturm zabierają wszystkie napoje? Frapuje mnie to.

Jeszcze żeby oddawali… a tak, zostałem tam okradziony z sześciu butelek wód, kwitowanych każda przez dziada stojącego na wejściu krótkim słówkiem „nein”.

Dlatego też, mam zamiar niepolecać nigdy tej wątpliwej „atrakcji”.

rozie

Może po prostu nie trafiona pora wjazdu? W dzień może dać się focić... Zwykle wysoko położone punkty nad miastem są jednak fajne.

WTF niechęć mobilna?

A do czasu, kiedy zgłaszane były tylko podstawowe potrzeby pewnie jeszcze zatęsknisz. ;->

Skomentuj