Więcej o
Oglądam
Bardzo piękny film. Młody irlandzki transwestyta szuka swoich rodziców. Jest śmiesznie, lirycznie, kolorowo i bardzo muzycznie. The Pogues, T-Rex, Cole Porter (zwłaszcza urocza była piosenka Harry'ego Nilssona - "You're breakin' my heart You're tearin' it apart So fuck you"). W klimacie wczesnych Almodovarów, Transamerica czy "Hedwig and the Angry Inch". Prześliczny Cillian Murphy (nie muszę dodawać, że moja skrywana sympatia dla facetów, którzy malują sobie rzęsy, znacznie po tym filmie urosła).
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota maja 26, 2007
Link permanentny -
Kategoria:
Oglądam
- Komentarzy: 1
Królowa jest zachwycona. I niech mi ktoś powie, że ekranizacje komiksów są kiepskie. Serial jest wielowątkowy, opowiada o ludziach, rozsianych po całych Stanach, u których nagle ujawniła się jakaś dziwna zdolność - a to teleportacji przez czas i przestrzeń, a to samoleczenia, a to czytania ludzkich myśli, a to przewidywania przyszłości. Jest Zła Organizacja, która manipuluje za plecami. Bohaterowie okazują się być ze sobą związani, a to za pomocą wspólnych znajomych, a to rodzinnie. Nie jest całkiem poważnie, zwłaszcza jeśli pojawia się Hiro Nakamura. Sezon drugi za czas jakiś, pierwszy zakończył się rozwiązaniem większości wątków, bez cliffhangerów.
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota maja 26, 2007
Link permanentny -
Kategorie:
Oglądam, Seriale
- Komentarzy: 2
Przede wszystkim dla fanów "07 zgłoś się". Zamiast Borewicza psycholog policyjny Zawada, bardziej opanowany, mniej tekściarski i z ustabilizowaną sytuacją domową (żona, dziecko), więc odpadają wątki erotyczne. Intryga ogólnopolska, ktoś z karabinka małokalibrowego zabija przypadkowych na pierwszy rzut oka ludzi. Oczywiście włączył mi się nitpicking mode, bo po strzale z karabinka świadkowie, zwykle siedzący obok, zauważali tylko, że osobie zabitej nagle opadała głowa, a potem zaczynała lecieć krew, żadnych siaczystych rozbryzgów krwi. Składam to na karb kiepskich efektów specjalnych. Pojawia się Zubek, w roli zwierzchnika Zawady/Borewicza Wirgiliusz Gryń, który jednak bardziej pasował do ról aktywistów robotniczo-chłopskich niż dyrektora Biura Kryminalnego Komendy Głównej MO. Jeśli traktować to jako preludium do serialu, to nieźle się rozwinął.
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota maja 5, 2007
Link permanentny -
Kategoria:
Oglądam
- Skomentuj
Podłamałam się wczoraj miarką. Taką zwykła miarką, co to się nią mierzy ściany i inne takie. M. znalazła ślyczną szafkę i już miałam wizję poukładanych DVD, które aktualnie są rozpieprzone w kilku puszkach po różnych różnościach (konkretnie w puszce z kotkiem po kociej karmie i dwóch puszkach po Reddsie) i na TŻ-towej półce z CD (TŻ już co jakiś czas emituje się, że ma mało miejsca na CD i nie może układać sobie w Zupełnie Innym Porządku), kiedy się niestety okazało, że w całym domu nie ma sensownego miejsca (poza łazienką i schowkiem z kocią kuwetą), w którym mogłabym ustawić szafkę o szerokości 77 cm. Z tej okazji wyprodukowałam wreszcie uprzejmego emaila do pana Macieja-Stolarza, który lat temu 5 (sprawdziłam, w 2002) robił nam regały na DVD i książki. Liczę, że pan Maciej wyprodukuje nowe śliczne regały, na których ułożę sterty książek zalegających w różnych miejscach w domu. Na razie w kwestii zachwalanego minimalizmu wywaliłam połowę śmieci ze schowka (ja wiem, że stare deski, siatka ogrodnicza, plastikowe doniczki i inne takie NA PEWNO się przydadzą, ale chyba nie w tym życiu). Garderoba czeka na zmiłowanie.
Nie byłam pozytywnie nastawiona do kontynuacji Alternatyw 4. Niestety, słusznie. Dylematów 5 jest straszne. Gorsze od Wiedźmina. W zasadzie NICZYM nie różni się od innych polskich smętnych seriali typu "Bulionerzy" czy toto z Malajkatem, co to nie jestem w stanie tytułu zapamietać. Aktorzy z Alternatyw smętnie podstarzali i w zasadzie grają parodie siebie sprzed lat. "Młodzi" - nie do odróżnienia z innych seriali - cwaniaczek z miodkiem w uszkach i szparą między zębami w każdym serialu gra cwaniaczka, Sapryk nijaki jak zawsze, brakuje tylko Cezarego Żaka w trzech rolach. Scenariusz... jaki scenariusz? Film to smętny zlepek scen, a do uratowania fabuły nie wystarczy pani Ewa 20 lat później, która już się nie rozbiera, tylko śpiewa i zachęca siedzących na trawniku wysiedleńców (WTF!) do zawodzenia hymnu piłkarskiego 2012. Założymy się, że "widzowie" "zagłosują" na tak i nakręcą więcej odcinków tej abominacji?
Napisane przez Zuzanka w dniu środa maja 2, 2007
Link permanentny -
Kategorie:
Oglądam, Seriale
- Komentarzy: 2
Nuda. Ja wiem, że jak film jest o poszukiwaniu sensu życia, szukaniu sposobu uratowania umierającej ukochanej, kończeniu rozpoczętej pracy i ogólnie moralnego niepokoju, to Wielkie Kino jest. No ale mimo usilnego krzesania z siebie entuzjazmu, wywołałam tylko ziewnięcie. Co z tego, jak film jest nudny do bólu. W 1/3 wszystko wiadomo, "wielopłaszczyznowość" czyli poprzeplanie dość ciekawej, choć naiwnej, realności z mistycznym poszukiwaniem drzewa życia i książką o hiszpańskiej inkwizycji (której się nikt oczywiście nie spodziewał) nuży i w zasadzie nic poza ładnymi obrazkami nie sprawia, że nie ma się ochoty przelecieć filmu na fast-forward. Tak, obrazki są ładne, przypominają "Katedrę" Bagińskiego i mają niestety tyleż sensu. Na korzyść "Katedry" jeszcze przemawia to, że miała 7 minut, a nie półtorej godziny.
Wychodzi na to, że Aronofskiemu nie można dawać za dużo pieniędzy, bo zrobi kolorowe obrazki, a na scenariuszu się nie skupi.
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek maja 1, 2007
Link permanentny -
Kategoria:
Oglądam
- Komentarzy: 1