Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Fotografia+


Moo, czyli lans 1/2

Umówmy się, że autopromocja mi idzie słabo. Ba, przyznam się nawet, że spotkałam ostatnio w windzie pewną poczytną blogerkę, którą znam ze zdjęć i - ponieważ rozmawiała przez telefon - stałam jak wazon, patrząc porozumiewawczo. To nie działa, moi drodzy. W ramach przygotowań do głównego lansu (naprawdę, bardzo lubię rzucać takie teasery, że ja wiem, a Wy jeszcze nie) wyklikałam[1] sobie w moo kolorowe wizytóweczki. Wizytóweczkę można dostać ode mnie przy okazji osobistej[2] albo - niebawem - podczas lansu właściwego.



[1] Niestety, loader do zdjęć nie pozwala na dodanie marginesu, żeby mieć pewność, że nic nie wyjdzie poza safe area, a szablon do przygotowania plików jest zaszyty głęboko w pomocy. Ale poza tym cud, miód i orzeszki. Ekonomiczna paczuszka szła półtora tygodnia. Jakby ktoś chciał, to mam 10% zniżki dla chętnych.

[2] Dzielnie oparłam się pokusie, żeby zamieścić bon mot Wilego E. Coyote'a.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota stycznia 14, 2012

Link permanentny - Kategoria: Fotografia+ - Komentarzy: 5


Lubię amerykańskich wykładowców

Mówią wyraźnie, umieją świetnie opowiadać, robią co 45 minut przerwę, podczas której puszczają filmy (dziś zawiesiłam się po raz nie wiem który na bohaterze tragicznym - wiewiórze z "Ice Age"), o 15 wyjmują czekoladki i oznajmiają, że tego nam wszystkim potrzeba. Za oknem słońce przeplatane deszczem, a kto nie nosi aparatu, ten głuptas.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota stycznia 14, 2012

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Komentarzy: 2


Miała być jeszcze...

... recenzja #80, ale mi się nie chce, bo łupię w Gardens of Time, oglądam Sucker Punch i przygotowuję wizytówki w moo.com na lans (jest takie modne słowo: "projekt", ale ja się będę zwyczajnie lansować). I tak, o.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota grudnia 31, 2011

Link permanentny - Kategoria: Fotografia+ - Komentarzy: 5


Poznański Bauhaus i lata 70. w pigułce

Mam dużo zastrzeżeń co do szumnie zapowiadanej wystawy w Muzeum Narodowym, ale cieszę się, że w ogóle się odbywa. Z kuluarowych opowiadań wiem, że z zapasów muzeum dałoby się zrobić taką wystawę na kilka sal (a nie na jedną) i niekoniecznie w większości z artykułami wyprodukowanymi współcześnie. Miałam poczucie, że równie dobrze mogę przejść przez sklep Rosenthala z katalogiem. Nie zmienia to faktu, że bardzo bliska są mi wzornicze idee szkoły Bauhausu i nieustająco mnie bawi i cieszy, że modele stworzone w latach 20. okazały się tak ponadczasowe, że są do dziś produkowane i nie wyglądają archaicznie. To dla mnie kwintesencja mariażu użyteczności z estetyką. Ze wszystkimi zastrzeżeniami, i tak warto wydać te skromne 3 zł, żeby rzucić okiem na - niestety ciemną - salę wystawową.

W Antykwariacie Naukowym na Paderewskiego znalazłam od dawna poszukiwane tomiszcze Danuty Książkiewicz-Bartkowiak i Magdaleny Mrugalskiej-Banaszak "Bony dzwony betony. Poznań w latach 70. XX wieku". Za piękną, pasiastą okładką znalazło się 350 zdjęć z życia codziennego Poznania, z bogatym komentarzem dotyczącym tła tego, co widać na zdjęciach, ze wstępem m. in. Zenona Laskowika. Smutna historia celowo zaniedbanych i wyburzonych kamienic w okolicy Okrąglaka i Teatru Polskiego przeplata się z przyznawaniem kolejnych orderów przodownikom pracy i skrzywionym po wypiciu szklaneczki napoju Edwardem Gierkiem. Święty Marcin jest bardziej kolorowy niż dziś dzięki neonom i PRL-owskim ozdobom ulicznym. Jest jeszcze nadzieja, że plany zabudowy obu tarasów Rataj i Winograd okażą się projektem, który zachwyci nie tylko mieszkańców, ale i całą Polskę. Front robót, towary deficytowe, przejście z porcelanowych korków na butelki kapslowane, spodnie dzwony od znanego krawca Muzolffa i decydenci; słodko-gorzki świat udawania, że jest dobrze. Świetny album dla tych, co wolą oglądać niż czytać. Teraz szukam poprzedniego - "Ortaliony, neony, syfony", bo trzeba mieć jakąś długofalową misję.

Wpadłam też na szatański plan zakończenia wszystkich porozpoczynanych książek, a jest ich mnóstwo, ale nie wiem, czy mi się chce.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela grudnia 18, 2011

Link permanentny - Kategorie: Czytam, Fotografia+, Moje miasto - Tagi: 2011, architektura, panie, sztuka - Komentarzy: 5


Pimp My Room

"Ojej! Nie było to". I pokicała dalej. Ja się pytam, gdzie zaskoczenie, zachwyt, radość i mały, ośliniony całusek w policzek? Gdzie?

Trochę nie mam pomysłu (i miejsca), gdzie powiesić dwie piękne odbitki ilustracji Cassandry Allen, które od ponad roku czekają na swój czas. I zegar.

PS Ściana nie jest w dziewiczej bieli, bynajmniej.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa grudnia 14, 2011

Link permanentny - Kategorie: Maja, Fotografia+ - Komentarzy: 5