Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

21 maja (2): bańki mydlane na Rynku

Najzupełniej mi wszystko jedno, czy był to zorganizowany na facebooku flash-mob, czy byli sponsorzy i czy całość była komercyjna. Lubię bańki mydlane. I wprawdzie poszłam dziś na Rynek jak Turek z nożem na strzelaninę, ale nadrobiłam zaniedbanie kupując gizmo do baniek na straganie. Nie tylko ja zresztą.

Miasto dziś w ogóle było w formie - oprócz baniek i murali pokazało mi makietę Starego Rynku, stojącą przy wylocie Paderewskiego. Poproszę tak co dzień. a jak nie, to ostatecznie co tydzień. Z góry dziękuję za pozytywne rozpatrzenie mojej prośby, kreśląc się z poważaniem.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota maja 21, 2011

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Tag: murale - Komentarzy: 4

« 21 maja (1): Festiwal Murali Outer Spaces - Północ w ogrodzie dobra i zła »

Komentarze

autumn

makieta jest fantastyczna - szkoda tylko, że niektórzy ludzie zupełnie jej nie szanują http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36037,9126422,Poznaja_zabytki_dotykajac_smietnika.html

rozie

Wyjątkowo przymarudzę, bo nie widzę w galerii ani jednego zdjęcia małych baniek stadnych, które IMHO najbardziej charakterystyczne były i które okrutnie mi się podobały. Organizacja wydarzenia jakaś była, bo po pierwszej serii o 12 coś mówili, żeby się nie rozchodzić i że za 20 minut znowu (koleś, który to mówił, chyba nie wie co to jest 20 minut na spacerze z dziećmi... ew. nie byliśmy tzw. targetem).

A makieta jest od dawna. Bardzo dawna (kojarzę ją w śniegu). I faktycznie robią z niej śmietnik, ew. służy za stolik do konsumpcji różnej maści, głównie płynnej. Co szybko sprowadza do wniosku, że na rynku nie ma gdzie usiąść (poza knajpami). Ławeczki by zrobili, bo te trzy na krzyż, które są, zdecydowanie nie starczają...

eri

(Pozwolę sobie wrzucić fotki Przypadkowego Przechodnia, na których występują bańki en masse https://picasaweb.google.com/stachoo/PoznanBankiIMuraleMaj2011# )

Zuzanka

@Rozie, byłam w dwóch rzutach - na samym początku i przed 14, jak się kończyło. Zdjęcia są, jakie są - na początku mieliśmy z TŻ do obsługi nieletnią, która chciała być tylko u mamy (znaczy u mnie) na rękach, więc ani puszczanie baniek, ani robienie zdjęć specjalnie nie było optymalne (bańki stadne robimy w domu ;-)). A makietę dopiero wczoraj zauważyłam, bo ostatnio na rynku bywałam rzadko i typowo utylitarnie (iść tu i tu, wrócić).

Skomentuj