Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Czytam

Barbara Kosmowska - Prowincja

No i nie wiem, czy pochwalić, czy pomarudzić. Nie jest to "Niebieski autobus", ale i nie do końca słaba książka. Dziennikarka z doświadczeniem przenosi się ze stolicy do zapadłej dziury, żeby pracować w prowincjonalnej, wychodzącej w zależności od tego, czy naczelny ma pieniądze na koncie, czy nie. Decyzja podjęta łatwo, bo dziennikarka bogata w wyniku spadku, mąż-filmowiec, z którym partnerski związek polega na tym, że on lansuje za kulisami kolejne gwiazdki, a ona sponsoruje jego hobby (film) i Jest Cierpliwa, córka-studentka, która w domu bywa jak w hotelu, a jedynym stworzeniem, wprowadzającym trochę ciepła, jest kot Blondyn. Dość przewidywalnie prowincja okazuje się być miejscem wartościowym, pełnym rozmaitych osobowości, z gierkami politycznymi oraz pewnym przystojnym lekarzem, z którym najpierw się bohaterka nie dogaduje, a potem i owszem. Generalnie książka zawiera tzw. święte prawdy - z pieniędzmi się łatwiej żyje, ludzie, którzy umierają, widzą więcej i mogą robić za wyrocznię (aczkolwiek mnie i te osądy wydawały się nieco dziwne, i ta łatwość, z jaką każda opinia przekonywała Hannę-dziennikarkę), tylko prowincja tak naprawdę pozwala na Prawdziwe Życie. Postacie są sporą zaletą książki - policjanci bracia Kaczorkowie, pół Polak-pół Niemiec Karol Morgen, dobrotliwy ksiądz czy galeria postaci z polityczno-społecznego światka prowincji. I oczywiście - warsztatowo dobra.

Inne książki tej autorki tu.

#55

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek września 7, 2006

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2006, beletrystyka, panie - Skomentuj


Edmund Niziurski - Izba wytrzeźwień

Tak, wiem, mam, co chciałam. Nie zawsze to, co się kupi jest sensowne i warte czytania. Skusił mnie i tytuł, i autor. Spodziewałam się zajadłego socjalizmu, i to akurat dostałam. Niestety, oprócz tego nic. Lekarz-alkoholik w małej miejscowości co chwilę ląduje w izbie wytrzeźwień, co chwila wywalają go z kolejnej pracy, a kolejni znajomi się od niego odwracają. Podejmuje heroiczną próbę powrotu do stolicy, gdzie na pewno mu się uda. Nie udaje się. Lekarz laduje w izbie wytrzeźwień. Kurtyna. Nudne, negatywne i jeszcze raz nudne.

Inne tego autora:

#54

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek sierpnia 29, 2006

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2006, beletrystyka, panowie, prl - Skomentuj


Terry Pratchett - Monstrous Regiment

Pratchett od dawna nie jest "śmieszny". To, co pokazuje w lustrze swoich książek, ubrane w dyskowy sztafaż, jest dość ponurym obrazem tego, co widzimy w TV. Wojna między dwoma państewkami, niszczącymi się wzajemnie w imię źle pojętego honoru/religii/władcy/masaja (niepotrzebne skreślić). W wojnę wkracza Ankh-Morpork w osobie Sama Vimesa i kawałka jego oddziału z misją pokojową. Państewka wojnę ciągną siłą rozpędu, brakuje jedzenia, mężczyzn zdolnych do walki (o mężczyznach do uprawy roli czy pracy w fabrykach nie wspominając). Do wojska w poszukiwaniu zaginionego na wojnie brata trafia Polly, przebrana za chłopaka (ze spodniami strategicznie wypchanymi parą skarpetek, dłubiąca w nosie i umiejąca puścić głośno bąka). Dziwnym trafem cały oddział jest jakiś zupełnie nie taki, mimo że to kilku wiejskich chłopców, Igor i młody wampir uzależniony od kawy.

W ciągu tygodnia oddział przechodzi kawałek Borogravii (zupełnie nie kojarzy się z Jugosławią, zupełnie), dociera do ostatniej obleganej twierdzy wroga i czeka na ostateczną bitwę. Dużo gorzkich słów, sporo o tym, jaki byłby (jest?) świat z kobietami w roli głównej. Trochę o tym, czemu Igory mają ręce chirurgów i skąd je przypuszczalnie wzięli. I o wojnie.

Inne tego autora tutaj.

#53

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek sierpnia 29, 2006

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2006, panowie, sf-f - Komentarzy: 2


Kosmowska - Teren prywatny

Kosmowska pisze świetnym językiem i opisuje doskonale ludzi. Niestety, to za mało na dobrą książkę; "Niebieski autobus" był znacznie lepszy - tutaj zabrakło fabuły. Niby jest, ale grocholowa - grubą 40-latkę, kuratora sądowego, z dwoma córkami zostawia mąż - na początku załamanie, niska samoocena, potem studia podyplomowe, prawo jazdy, odbudowa domu po babci i nowa miłość. Sukces i nowe, szczęśliwe życie. Schemat goni schemat. Matka, oszukiwana przez facetów, wreszcie trafia na statecznego starszego pana (i jest szczęśliwa). Jedna koleżanka zachodzi w ciążę i rodzi dziecko (i jest szczęśliwa). Drugiej po 30 latach życia wreszcie udaje się stracić dziewictwo (i jest szczęśliwa). Jedna córka dorasta, druga już dorosła (i są szczęśliwe). W tej nieustającej paradzie happy endów na szczęście są postaci drugoplanowe. Warto książkę przeczytać dla pana Rolanda, mistrza ciętej riposty, który mieszka z konkubiną Eugenką, razem pędzą bimber (do czasu aż niewierna konkubina wraz z bimbrem odejdzie do nowego mistrza ciętej riposty).

Inne książki tej autorki tu.

#52

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek sierpnia 17, 2006

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2006, beletrystyka, panie - Komentarzy: 1


Jan Purzycki - Wielki Szu

Słabiutkie. Ani to beletryzacja scenariusza, ani to powieść. Niestety, również nie kryminał - wypuszczony z więzienia szuler, mimo że miał z graniem zerwać, jeździ po Polsce i ot, tak sobie tu kogoś skubnie, tam puści z torbami, tu zachwyci naiwnego małomiasteczkowego taksówkarza, który też chce być wielkim karciarzem. Pewnie clou książki miały być opisy światowego życia - lokali nocnych z lekko prowadzącymi się paniami, pachnącymi peweksowską perfumą czy walizek z dolarami. Nie wyszło, czuć smrodek lat osiemdziesiątych, nic więcej. Film się bronił, ale to za sprawą świetnych aktorów, książka nie daje nic dodatkowo.

#51

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek sierpnia 17, 2006

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2006, kryminal, panowie, prl - Skomentuj


Gene Brewer K-PAX

Film pewnie wszyscy widzieli, a jak nie - to koniecznie. Do instytutu psychiatrycznego trafia mężczyzna, który twierdzi, że jest mieszkańcem utopijnie sielankowej planety K-PAX. Jego urojenia są bardzo "namacalne" - umie określić, z jakiej planety pochodzi, jak wygląda niebo nad nią z punktu widzenia mieszkańca, umie rozmawiać ze zwierzętami, a pacjentom instytutu stawia lepsze diagnozy niż psychiatra z dyplomem. Podobny temat pojawiał się i w Don Juanie de Marco, i w Jabłkach Adama - czy warto za wszelką cenę wyleczyć szczęśliwego pacjenta, żeby zniknęła iluzja życia na planecie K-PAX, a pokazała się szara, brudna rzeczywistość? Książka jest nieco dosadniejsza od filmu - bardziej pokazuje, że żyjemy w dość niefajnym świecie i czasem lepiej być nieco stukniętym, żeby dać sobie z tym radę...

#50

Napisane przez Zuzanka w dniu środa sierpnia 16, 2006

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2006, panowie, sf-f - Skomentuj