Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Miasto dla dzieci

Dzień dziecka. Miasto prześciga się w organizowaniu niepłatnych i płatnych uciech dla dzieci i nawet nieco dla rodziców. Portale się licytują - tu 13 miejsc, w których Coś Się Dzieje, tam z kolei 14 rozrywek. Świetnie, radość mą duszę nie do końca cyniczną zalała, ale jednak cały czas mam takie nietrudne pytanie - czemu nie może być tak co weekend?

Wprawdzie madame od rana nie współpracowała, ale bańki mydlane na Gołębiej i parę innych drobnych przekupstw pozwoliły na przejście przez Jarmark Francuski i wyjść pachnącym mydłem, kiełbasą czy słodyczami.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota czerwca 1, 2013

Link permanentny - Kategorie: Maja, Fotografia+, Moje miasto - Komentarzy: 4

« Jacek Hugo-Bader - Dzienniki kołymskie - Joseph Heller - Paragraf 22 »

Komentarze

wonderwoman

nugat!!!!!111

I.

Mam problem co mydło a co łakoć.

silver

Głównie jednak serem (pachnąc, znaczy).
Ale kolorowo było, to fakt.

A czy Milady bańki mydlane raczyła też puszczać? :)

Zuzanka

Raczyła łapać. Puszczał TŻ aka ojciec dziecku, który nauczył się robić mega bańki za pomocą dwóch patyków i sznurka: https://fbcdn-sphotos-g-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc3/983779_4746840717145_1352517649_n.jpg

Skomentuj