Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o panie

Monika Szwaja - Zapiski stanu poważnego

Jak już się przymknie oko na niedostatki w dialogach (wielokrotnie powtarzające się eksklamacje "jesteś kochany!" i gremialne rzucanie się sobie na szyję), to jest to całkiem niezła książka na poziomie opisanego świata. Wiktoria, dziennikarka szczecińskiej telewizji, realizuje reportaże o treści ogólnospołecznej, przygotowuje styczniową edycję WOŚP i angażuje się w sprawę potencjalnie nielegalnego połowu szprotek przez polskiego biznesmena. I do tego momentu jest fajnie - o kulisach tworzenia programów, realiach telewizyjnych, montażach, zaangażowaniu dziennikarskim i wyłuskiwaniu z budżetów pieniędzy na wyjazdy czyta się fajnie. Głębiej już jest nieco gorzej. Na samym początku Wika dowiaduje się, że jest w ciąży. Potencjalnych tatusiów ma dwóch - jeden jest żonatym dziennikarzem z Warszawy, drugi - przypadkowo poznanym podczas rejsu na Mazurach studentem. Ponieważ żaden z nich nie rokuje na związek, Wika decyduje się urodzić i wychować dziecko sama (oczywiście z pomocą rodziny). Mimo że ma ponad 30 lat i mamy wczesne lata 2000, ojciec-sędzia się na nią obraża, sugeruje ogłoszenie do prasy, żeby znalazł się mąż, bo nieślubne dziecko to wstyd. Reszta rodziny jest trzeźwiejsza, ale senior nie ogarnia tematu do końca książki. Do tego podczas reportażu dziennikarka poznaje Tymona, biznesmena-rybaka, o którym kręci cykl programów i w którym się zakochuje. Mimo ciąży.

Co mnie za to przeraźliwie osłabiło, to wątek okołociążowy. Wika jest przeraźliwie nierozważna - co jakiś czas "musi sobie łyknąć", bo "kotusiowi" nie zaszkodzi odrobina koniaczku, whisky na rozgrzewkę czy wineczko. Puchnie, ma ciążę zagrożoną, ale kiedy tylko wypuszczają ją ze szpitala, biegnie pracować, bo przecież nie będzie leżeć. To, że na porodówkę zwożą ją z anteny, niespecjalnie dziwi. Ponieważ to chic-lit z happy-endem, dziecko jest idealnie zdrowe.

Inne tej autorki:

#91 / #5

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek września 11, 2014

Link permanentny - Kategorie: Słucham (literatury), Czytam - Tagi: 2014, beletrystyka, panie - Skomentuj


Dorota Dziedzic-Chojnacka - Zbrodnia na boku

Wyobraźcie sobie akcję jak we "Wszyscy jesteśmy podejrzani" Chmielewskiej, tylko dziejącą się w kancelarii adwokackiej i absolutnie pozbawioną zabawnych momentów. Jeden z partnerów kancelarii Magier i Wspólnicy zostaje aresztowany jako podejrzany o zabicie kochanka żony, a ponieważ się upił i nie pamięta, to się nie wypiera. Katarzyna, młoda pani adwokat, która wprawdzie podejrzanego nie zna i ma do niego stosunek obojętny, zaczyna - niezależnie od policji - odtwarzać, co każdy z pracowników robił w momencie zabójstwa, bo na podstawie bliżej nieznanych przesłanek uważa, że sprawcą jest ktoś z kancelarii (oraz nudzi się jej w pracy). Czasem opowiada o swoich odkryciach policji, czasem nie, policja z kolei nie traktuje jej jako powierniczki, więc wszystko, co się dzieje w "śledztwie" pani Kasi, jest na podstawie jej pomysłów. W tle kilka spraw sądowych niezwiązanych z akcją (np. ubezwłasnowolnienie chorego na schizofrenię), ewidentnie autorka miała odrobioną lekcję na temat sądowych procedur.

#89

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek września 4, 2014

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2014, kryminal, panie - Skomentuj


P. D. James - Czarna wieża

Adam Dalgliesh wyszedł ze szpitala po ciężkiej chorobie (aczkolwiek nie wiem, jakiej, bo albo autorka nie wyjaśniła, albo zgubiłam kolejność tomów) i w ramach rekonwalescencji udaje się do parafii swojego dawnego proboszcza, którego nie widział od trzydziestu lat. Ksiądz chciał z nim o czymś porozmawiać, niestety nie zdążył - umarł przed przyjazdem Dalgliesha. Mimo to policjant zostaje, mimo kiepskiego pokoju po księdzu i mimo tego, że towarzystwo mieszczącego się obok domu opieki nad nieuleczalnie chorymi (głównie ze stwardnieniem rozsianym) jest dość dziwne. Szybko się okazuje, że zdarzały się tu tajemnicze śmierci, a i teraz sytuacja jest rozwojowa. Oczywiście oszukuje się, że nie prowadzi śledztwa, bo odpoczywa. W efekcie o mało co nie ginie, próbując dowiedzieć się, kto zabija pacjentów.

Tom w zasadzie bez smaczków, taki snuj. Może następne będą wdzięczniejsze.

Inne tej autorki tu.

#88

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek sierpnia 25, 2014

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2014, kryminal, panie - Skomentuj


Justyna Bargielska - Małe lisy

Trudno jest streścić fabułę tej poetyckiej prozy. Anglicy trafnie nazwaliby ją herstories, to opowieści kobiet o kobietach. Agnieszka, wolontariuszka, badaczko-działaczka, słucha. Słucha Magdy z depresją, która ma dwójkę dzieci. Wpada w windzie na Pomniczkową, której konkubent zabrał zasiłek po poronieniu i musiała go okraść, żeby postawić na cmentarzu pomnik. Fryzjerki, która nie może zajść w ciążę. Słucha siebie i nawet nieco się chwali, bo ma romans z gangsterem z lasu, niejakim Pajdą, który chodzi i śpiewa o pstrągu. Oraz że jechała autem z chłopakiem, którego już nie ma. Nie ma jakiejś spójnej linii narracyjnej, są myśli, sceny, spacery przechodzące w rozmowy. Lubię frazę, jaką Bargielska pisze, gładką, delikatną, czasem z barokowym zakrętasem.

Inne tej autorki tu.

#87

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek sierpnia 21, 2014

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2014, beletrystyka, panie - Skomentuj


Jane Austen - Mansfield Park

W kwestii literatury patologicznej to książka zdecydowanie na podium. Trzy siostry - wiecznie śpiący leń (lady Bertram) wyszła za lorda i zamieszkała w majątku Mansfield Park, zrzędząca skąpa jędza (pani Norris) została żoną pastora i objęli prebendę w majątku męża siostry, trzecia zaś niezdara (pani Price) wyszła za oficera marynarki, który został kontuzjowany i dostał rentę, a z tej biedy zrobili chyba dziewięcioro potomstwa. Pani Norris wpadła na pomysł, żeby jej bogata siostra "pomogła" najbiedniejszej i zabrała jej jedno z dzieci pod opiekę, żeby "ulżyć matce". W efekcie pani Price bez żalu pozbyła się najstarszej córki, dzięki czemu Fanny Price[1] pojawiła się w majątku wuja jako towarzyszka zabaw jego dwóch córek i dwóch synów. Sir Bertram zgadza się na to, bo myśli, że wychowanie kuzynki z jego dziećmi nie zaowocuje małżeństwem między kuzynami[2], skoro będą się widywali codziennie. Jakże rozbawiło mnie to założenie. Zalękniona Fanny snuje się najpierw po majątku, po czym - edukowana i wspierana przez młodszego syna lorda, Edmunda, staje się nagle ostoją moralności rodziny, oczywiście zakochana w swoim kuzynie. Starsze od niej kuzynki - Maria i Julia - są zarozumiałe, najstarszy syn Thom utracjusz, a dodatkowe zamieszanie wprowadza rodzeństwo aktualnej pastorowej - młoda i cyniczna Mary oraz kochliwy i pozbawiony zasad Henry. Ponieważ nikt - poza lordem Bertramem, który wyjeżdża na Antiguę nadzorować plantacje - nie pracuje, cała akcja kręci się wokół tego, kto na kogo spojrzał, czy któraś panna nie została przypadkiem sam na sam z którymś panem, czy zaręczyny Marii nie są zagrożone, a przede wszystkim wokół wiecznie spanikowanej i przejmującej się opinią świata Fanny. Po wielu zakrętach dość nudnej i przegadanej akcji Fanny wreszcie wyznaje kuzynowi uczucie, a jego ojciec (wuj Fanny) sankcjonuje związek.

Zapewne odpuściłabym lekturę w połowie, ale słuchałam audiobooka z dodatkowymi efektami. Czytająca go Anna Romantowska przeciągle ziewa, mlaszcze, czasem dyskretnie beka, zmienia melodię zdania w trakcie, wysokość głosu w środku akapitu, z pełnego napięcia monologu przechodzi przy zmianie pliku do czytania normalnym głosem. Bawiło mnie to przeraźliwie, ale jak chcecie fance literatury wiktoriańskiej kupić tego audiobooka, to jednak nie polecam.

[1] Za każdym razem, kiedy Romantowska czytała afektowanym głosem cioci Norris frazę "Fanny Price!" miałam bliskie skojarzenia ze Strażakiem Samem, w którym głównym podpalaczem jest piegowaty Norman Price.

[2] Okazuje się, że kazirodztwo nie szkodzi.

Inne tej autorki:

#86 / #4

Napisane przez Zuzanka w dniu środa sierpnia 20, 2014

Link permanentny - Kategorie: Słucham (literatury), Czytam - Tagi: 2014, beletrystyka, panie - Komentarzy: 8


P. D. James - Całun dla pielęgniarki

W szkole dla pielęgniarek, podczas pokazu techniki karmienia sondą żołądkową, zostaje otruta jedna z uczennic. Nie wiadomo, czy miała być ofiarą, czy została zabita przez pomyłkę - zastępowała chorą koleżankę. I jak jeszcze można by się upierać, że był to żart albo nieszczęśliwy wypadek, tak niedługo potem zostaje otruta kolejna dziewczyna. W pięknym zabytkowym gmachu za kulisami szkolnych zajęć dzieje się sporo - ktoś sypia z lekarzem, ktoś inny wymyka się ze szpitala nocą, jest wczesna ciąża i tajemnica z przeszłości. W to musi wejść refleksyjny Dalgliesh i ustalić, kto zabił i dlaczego.

Tym razem Dalgliesh zakochuje się w pięknej przełożonej pielęgniarek, o interesującej twarzy. Platonicznie, jak to on. Za to jego podwładny, sierżant Masterson, bynajmniej nie platonicznie zabiera na stopa jedną z podejrzanych pielęgniarek, która - mimo że jest w skrywanym związku z inną kobietą - na tylnym siedzeniu miło spędza z sierżantem czas. W szpitalnej stołówce na obiad ryba z frytkami albo gotowana.

Inne tej autorki tu.

#71

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek lipca 18, 2014

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2014, kryminal, panie - Skomentuj