Więcej o
panie
Anglia, początek XIX wieku. Eliza Acton, 36-letnia stara panna z bogatej rodziny, wydała jeden tomik wierszy, niestety jej marzenia o wydaniu kolejnego rozbija w pył najpierw wydawca, twierdząc, że wiersze nie przystoją damie i sugeruje powieść romantyczną albo wręcz książkę kucharską, potem nagłe bankructwo ojca. Wyjeżdża więc z matką do małego miasteczka, gdzie utrzymują się z prowadzenia pensjonatu. Zatrudniają 17-letnią Annę, córkę alkoholika i przedwcześnie podstarzałej kobiety z silną demencją; Anna okazuje się być świetną kucharką, umie czytać i staje się natchnieniem dla Elizy. Obie w kuchni znajdują ukojenie, chociaż tymczasowo, bo życie toczy się dalej i u obu pań nie zawsze są to róże. Krótkie rozdziały pokazują na zmianę perspektywę Anny i Elizy na różne sytuacje, dodatkowo wprowadzając czytelniczkę w świat, o którym nie mówi się głośno: nieślubne, ukrywane dzieci, kłamstwa i pozory, małżeństwa aranżowane dla zysku z jednej strony, a dramatyczne ubóstwo, przemoc seksualna wobec służby, przechowalnie dla psychicznie chorych i wstyd z drugiej.
Eliza Acton była postacią autentyczną i rzeczywiście wydała pierwszą dokładną i przetestowaną książkę kucharską, zawierającą spis i ilości składników, przepis wykonania wraz z zalecanym czasem gotowania czy pieczenia. Czy istniała Anna i mała Lizzie - nie wiadomo, ale ich postacie dodają dramatyzmu dość miałkiej w zasadzie historii emancypacji w trudnym okresie historii. Na końcu książki autorka dodaje kilka faktów i przepisów kulinarnych. A ja pozostaję dość obojętna - nie czytało się źle, ale w sumie nie było to zbyt ciekawa lektura.
#64
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek maja 13, 2022
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2022, beletrystyka, panie
- Skomentuj
Chronologicznie to pierwszy tom, w którym pojawiają się milicjanci z klasą - profesor Andrzej Bartosz, zwany kolekcjonerem fakultetów - filolog klasyczny z doskonałą znajomością łaciny, prawnik i psycholog oraz jego uczeń i pupil - porucznik Stanisław Kawecki, erudyta i błyskotliwy śledczy, do tego obowiązkowo przystojny. Krystyna Jaremko właśnie się rozwiodła, wyprowadziła z mieszkania, zostawiając je dla męża i syna oraz w wyniku redukcji straciła pracę, która była dla niej wszystkim, co poniekąd też wyjaśnia rozwód, jej egoistyczny mąż czuł się za mało doinwestowany, bo żona śmiała mieć jakieś życie poza domem. Ucieka więc do Kazimierza nad Wisłą, żeby odciąć się od zmartwień i potencjalnie współczujących znajomych i ku swojej wielkiej radości spotyka tam profesora Bartosza, ukochanego nauczyciela łaciny z liceum (gdzie pracował po odejściu z milicji), któremu bezpiecznie może się zwierzyć z życiowego kryzysu. Problem w tym, że życie ją dogania i do kawiarni wpadają nie dość, że znajomi, to jeszcze znany literat, Stefan Szalej, z przepiękną żoną Werą i - jak się okazuje - zakochany właśnie w Werze eks-mąż Krystyny, Henryk. Wieczór, mimo powierzchownej zabawy, nie jest najweselszy nie tylko dla Krystyny, ale wszystko staje się jeszcze straszniejsze, kiedy wtem Szalej pada martwy. Mimo że profesor Bartosz jest bezpośrednim świadkiem zbrodni, wykrycie mordercy (nie do końca wiadomo, czy nie podwójnego, bo to nie jest jasne) nie jest oczywiste. Całe otoczenie denata to ludzie znani (między wierszami pojawia się informacja o naciskach “z góry”, żeby łagodnie!), inteligentni, niepospolici, a mimo to każdy z nich coś ukrywa (alkoholizm czy trauma wojenna).
Podobno pierwowzorem Szaleja był Jan Brzechwa, w książce opisany jako człowiek wielu talentów, do tego uroczy kompan, dyskretny i sympatyczny, wierny małżonek. Stąd jednym z podejrzanych jest właśnie eks-mąż narratorki, dla którego zabicie Szaleja może być jedną opcją na uwolnienie od niego pięknej Wery. Ja z kolei odkryłam alter ego autorki w zakochanej w Szaleju Zofii, doskonałej tłumaczki z angielskiego. Nie wiem, na ile zbieżne z losami Brzechwy były losy bohatera, ale ten po stalagu uciekł za granicę do Włoch, gdzie spędził ponad 10 lat i dopiero na usilne naleganie rodziny powrócił do kraju.
Się pije: smorodinówkę.
Szowinizm: z założenia to kobiety oczywiście histeryzują, kiedy tymczasem tu panowie okazują się mieć spore problemy psychiczne.
Się opowiada anegdotki: o utonięciu 40 Żydów, bo się modlili, zamiast pływać bądź o gorliwym katoliku, który oderwał rękę od kierownicy, żeby się przeżegnać i zginął przez to w karambolu.
Bawiąc-uczyć: czym jest geridon oraz jak malował Raoul Dufy.
Kulinarnie: przepis na ciasto z wiśniami oraz śledzie.
Oznaki zamożności: “Miał HV, adapter, wspaniały pokój, najmodniejsze swetry i spodnie — choć nie żeby mu na tym zależało. Na wakacje jeździł zawsze za granicę. Siedem razy był za granicą. Nie tylko w Jugosławii i Bułgarii, ale w Anglii i Francji też”.
Inne tej autorki, inne z serii Klub Srebrnego Klucza.
#62
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota maja 7, 2022
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2022, klub-srebrnego-klucza, panie, prl
- Skomentuj
Ewa, utalentowana malarka, od zawsze się bała - prowadzić samochód, pływać, być wśród ludzi; teraz zapewne nikt by się z tego nie wyśmiewał i nie sugerował “rzucenia na głęboką wodę”, ale zaproponował terapię i/lub wsparcie farmakologiczne. Udawało się jej to ukrywać pod pozorami artystycznej nieprzewidywalności zarówno przed znajomymi, jak i przed mężem, Krzysztofem, który - niestety - nieustająco próbował ją namawiać na różne ryzykowne eskapady. Tym razem udało jej się wymówić z uczestnictwa w wyprawie kajakowej, ale gdy o mało co nie umarła ze strachu po tym, kiedy w jej pracowni wtem pojawił się nietoperz, jednak zdecydowała się dołączyć do grupy przyjaciół. To zapoczątkowało niespodziewany ciąg wydarzeń - dziwną chorobę Krzysztofa, w wyniku której Ewa musiała przepłynąć kajakiem jezioro, żeby uratować mu życie, zmianę jego stosunku do żony, a jakiś czas później niespodziewane samobójstwo jej przyjaciółki Jadwigi. Do akcji włącza się dwóch funkcjonariuszy - kapitan Kawecki i emerytowany już, ponad 80-letni profesor Bartosz - którzy zaczynają dwa dziwne wydarzenia ze sobą łączyć i zadają zaskakujące pytania, a w dramatycznym finale ratują Ewie życie.
Społecznie to trochę szydera na aktywne kobiety, które zarabiają na dom, zajmują się tymże domem, robią na drutach, nawlekają zebrane własnoręcznie grzyby oraz czytają Heideggera, w kontraście do panów, którzy “zawsze bardziej dbający o urodę, wystawili twarze i torsy na słońce”. Brak ambicji zawodowej Krzysztofa jest powodem niesnasek w związku z Ewą.
Się je: zupę cebulową, krem brule z migdałami, musakę (jest kombinowany przepis, jak radzić sobie bez płatów makaronu, zastępując je surowymi ziemniakami, a bakłażany kabaczkiem, pieczarkami lub marchewką), sałatkę grecką (również co czym zastępować w epoce niedoboru), lody z Hortexu, szarlotkę.
Się dyskutuje: o mitologii.
Się pije: Remy Martin (a konkretnie fine a l’eau — koniak z wodą i lodem), herbatę, czerwone wino.
Inne z serii z Jamnikiem, inne tej autorki:
#61
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek maja 5, 2022
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2022, kryminal, panie, prl, z-jamnikiem
- Skomentuj
Nie pisałam, bo byłam na majówce (po dwóch latach posuchy!). Ale czytałam.
W serii z “Jamnikiem” pojawiało się sporo kryminałów zagranicznych, niestety nie wszystkie były warte przeczytania. Ten jest jednym z nich. Kilka dni po lekturze nie pamiętam już intrygi, a zwrot akcji w finale jest, oględnie mówiąc, dość idiotyczny.
John Leeds, spadkobierca rodzinnej fortuny, raczej nieudacznik, usiłuje komponować muzykę nowoczesną[1], wcześniej próbował z kiepskim wynikiem szczęścia jako rajdowiec i malarz. Zamieszkuje ze swoją młodziutką żoną Mary[2] na prowincji, żeby w spokoju stworzyć wiekopomne dzieło, ale mimo dogodnych warunków niespecjalnie mu idzie, tym bardziej, że pewnej nocy ich spokój burzy rozpaczliwy krzyk zasłyszany z łodzi, którą ktoś zacumował tuż koło domku Leedsów. Namawiany przez żonę John rzuca się w nieskuteczną pogoń, po czym - zignorowany przez policję - zaczyna szukać samodzielnie błękitnej łódki na podstawie zgromadzonych przez Mary materiałów. W pewnym momencie dociera do niego, że opowieści Mary o posiadaczach niebieskich łódek są niekoniecznie zgodne z prawdą, wraca więc niespodziewanie do domu, żeby żonę skarcić[3], ale sytuacja wymyka się spod kontroli: xvrql qbpvren qb avrtb, żr żban tb bfmhxvjnłn v mqenqmnłn, n zbżr v cynabjnłn mnoówfgjb jenm m xbpunaxvrz, qhfv wą v memhpn jvaę an cnaój hqnwąplpu jłnśpvpvryn łóqxv v shaxpwbanevhfmn Fgenżl Cemloemrżarw. I to według autorki jest całkiem ok.
Się pije: burbona z wodą sodową.
[1] Na przykład za pomocą wydawania dźwięków drutami do robótek i doniczką bądź uderzaniem o siebie naparstkami.
[2] Która zasadniczo jest “przy mężu” - czytaj: służącą, kucharką, sprzątaczką, ogrodniczką itp. Kiedy zirytowana używa sarkazmu, mąż nie waha się jej wypomnieć, że wyciągnął ją z rynsztoka i wszystko mu zawdzięcza.
[3] Zamierzałem skonfrontować Mary z faktami, owszem. Zamierzałem ją zwymyślać, sponiewierać. Powiedzieć jej, żeby sobie poszła do stu diabłów. Może nawet trzepnąłbym ją raz
czy dwa, może wygoniłbym z domu…
Inne z tej serii.
#59
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek maja 3, 2022
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2022, kryminal, panie, z-jamnikiem
- Skomentuj
Zawsze obiecuję sobie, że poczekam, aż będzie dostępna całość, żeby nie czekać na kolejne sezony, zwłaszcza jak nie są rozdzielnymi opowieściami. Tu wytrzymałam cztery lata, aż pojawił się sezon trzeci, więc za karę będę czekać kolejne dwa (przy dobrych wiatrach) na sezon czwarty, ostatni. Ale nie żałuję, bo bardzo oglądalny.
Serial jest fabularnie[1] wierną ekranizacją książek, ale z jednej strony dodaje do nich nową jakość, porządkując wydarzenia, które w książce są czasami przemieszane chronologicznie i obudowane dygresjami, z drugiej odziera je jednak z części tła historycznego, które jest bardzo istotne w książce. Aktorzy są doskonale dobrani, zarówno dziewczynki z pierwszych sezonów, jak i późniejsze dorosłe, grające Lilę i Lenù, podobnie drugi plan. Nieco irytowała mnie zamierzona sztuczność scenografii Dzielnicy w Neapolu, jej umowność, bez zieleni, celowo sterylnie brudnej (bez śmieci, ale wszystko szare, zniszczone i zapuszczone, nawet jeśli do poprawy życia wystarczyłaby warstwa farby), a jednocześnie doceniłam rozmach, z jakim oddano lata 50., 60. i 70. we Włoszech. I chyba bardziej niż w książkach nie lubiłam żadnej z bohaterek, wchodząc mentalnie w rolę rodzica.
[1] Tak, musiałam przeczytać ponownie wszystkie cztery tomy cyklu, bo uwierały mnie niedomówienia serialu. Za dwa lata będę pewnie musiała sobie czwarty tom przypomnieć.
#55-58
Napisane przez Zuzanka w dniu środa kwietnia 27, 2022
Link permanentny -
Kategorie:
Czytam, Oglądam, Seriale -
Tagi:
2022, beletrystyka, panie
- Skomentuj
Celestial i Roy są rok po ślubie, ogromnie w sobie zakochani, starają się o dziecko, właśnie przyjechali w odwiedziny do rodziców Roya. Nie nocują jednak w domu teściów, żeby uniknąć skrępowania wybrali motel opodal, co niestety okazało się najgorszym możliwym wyborem. W wyniku zbiegu okoliczności - miejsce noclegu, kłótnia małżeńska, rozmowa z przypadkową osobą, wspólna noc zostaje przerwana przez wyłamującą drzwi policję i aresztowanie Roya pod zarzutem gwałtu. Co z tego, że Celestial stoi za nim murem i zeznaje, że spędzili całą noc razem, skoro ofiara twierdzi, że rozpoznała napastnika i był nim właśnie Roy, jedyny czarny mężczyzna w motelu. Roy ląduje w więzieniu z wyrokiem 12 lat. Historia związku opisywana jest z perspektywy różnych osób - Roya, Celestial, Andre - od zawsze przyjaciela i sąsiada Celestial i rodziców obojga, czasem obiektywnie, czasem przez pryzmat ich własnych doświadczeń.
Poza wątkiem walki o utrzymanie małżeństwa i tożsamości, autorka wchodzi w temat systemowej nierówności prawnej wobec Czarnych i postrzegania ich w społeczeństwie jako potencjalnie niebezpiecznych, bez względu na stan faktyczny. Zabrakło mi trochę szczegółów dotyczących śledztwa, procesu i rozwiązania całej sprawy, tym bardziej, że więzienna epopeja Roya była prominentną częścią całej książki. Oczywiście przez cały czas spodziewałam się jakiegoś dramatycznego zwrotu akcji, ale poza trudnymi do wyobrażenia sobie wyborami Celestial - młodej mężatki, planującej dziecko w stabilnym związku, której stabilizacja nagle legła w gruzach na kilkanaście lat - takich zwrotów tutaj nie ma, chociaż jest kilka niespodzianek fabularnych. Nie mogłam się oderwać.
#48
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek kwietnia 14, 2022
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2022, beletrystyka, panie
- Skomentuj