Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Kolejny epizod z Bois, małego miasta pod Nowym Orleanem. Jojo ma 13 lat, młodszą siostrę Kaylę i za rodziców uważa Tatkę i Mamcię, mimo że to jego dziadkowie. Prawdziwi rodzice - czarna Leonie, która została matką w bardzo młodym wieku i biały Michael, aktualnie odsiadujący wyrok za narkotyki - niespecjalnie się w rolach matki i ojca spełniają. Leonie pracuje w barze nieopodal, głównie zainteresowana jest rekreacyjnymi narkotykami i myślami o ukochanym Michaelu, który niebawem wychodzi warunkowo i jeśli by mogła, zostawiłaby dzieci, żeby być tylko z ukochanym. Nietypowy acz stabilny układ zaczyna się chwiać, kiedy Mamcię, znachorkę i uzdrowicielkę, zaczyna niszczyć rak. Wbrew woli seniorów i samych dzieci, Leonie zabiera dzieci i koleżankę z pracy, żeby odebrać z więzienia Michaela. Podróż, w którą wyruszają, zmieni wiele rzeczy. Zarówno Jojo i Leonie, jak się okazuje, obdarzeni są umiejętnością widzenia zmarłych; Leonie zażywa narkotyki, żeby widzieć swojego ukochanego brata, Danego, zabitego “przypadkiem” przez kuzyna Michaela, Jojo zaś przy więzieniu widzi ducha Bogasia, chłopca, który odsiadywał tam kiedyś wyrok z Tatką, wbrew swojej woli poznaje mroczną przeszłość swojej rodziny. Jednocześnie przy pierwszym kontakcie z ramieniem sprawiedliwości widzi, że nic się nie zmieniło. Śmierć Czarnych wsiąkła w ziemię czarnego Południa, współczesny świat jest zbudowany na nierozliczonych krzywdach. Nie da się zachować niewinności, nawet ukochany Tatko był świadkiem i robił rzeczy, o których nie chce mimo upływu lat mówić.
Ta powieść jest traktowana jako najlepsza z cyklu, do mnie jednak nie przemawia jak inne, może za sprawą realizmu magicznego, użytego jako narzędzia fabularnego. W zasadzie w każdej opowieści Ward pokazuje przyspieszone dojrzewanie, za sprawą kataklizmu, ciąży, rodzinnej traumy czy konieczności zaplanowania przyszłości, niekoniecznie trzeba tutaj duchów i nadprzyrodzonych umiejętności. Mimo mojej osobistej niechęci, to bardzo mocna, ciężka historia o tym, czego się nie mówi.
Inne tej autorki.
#71