Więcej o
2023
Żmijowisko to agroturystyka z domkami letniskowymi nad jeziorem. Właściciele starają się zareklamować pobyt, piękna przyroda, spokój, świetne warunki; spotyka się paczka znajomych ze studiów. Kamila przywozi rodzinę - niechętnego męża, którego jej znajomi nie lubią, zwłaszcza Robert, dawny chłopak Kamili, sfochowaną nastolatkę Adę, która wolałaby być z przyjaciółmi na obozie żeglarskim oraz malucha, którym trzeba się zajmować. Robert z kolei przywozi Adaomę, eks-modelkę i gwiazdkę telewizyjną, piękną pół-Polkę, pół-Nigeryjkę. I jak przyroda dopisuje, tak coraz poważniejsze konflikty prowadzą do tragedii. Z narracji po roku wiadomo, że ostatniej nocy wakacji zniknęła Ada i przez rok nie udało się jej znaleźć. Po roku do Żmijowiska wraca Arek, sam. Okazuje się, że na miejscu jest też Adaoma. On nieustająco szuka córki mimo niechęci lokalnych, ona jest sama, bez Roberta, a jej do niedawna imponująca kariera się właśnie posypała. Narracja skacze między wydarzeniami sprzed roku - feralną imprezą i konsekwencjami; pomiędzy - konfliktem między właścicielami Żmijowiska i Rybakiem, biznesmenem-cwaniaczkiem z Trójmiasta oraz skrywanym związkiem ich dzieci; teraz - poszukiwaniami po roku.
Jakie to jest nagromadzenie toksyczności - nie ma tu szczęśliwych ludzi, nie ma szczęśliwych rodzin. Kamila mimo wieloletniego związku, fakt, że z rozsądku, bo Ada była wpadką, ciągle wzdycha do Roberta, który bez zażenowania sypia z kim popadnie, również po zaręczynach z Adaomą. Arek, najpierw wyszydzany w towarzystwie za życiowy nieogar przy cichej aprobacie żony, po tragedii jest uznany za winnego, bo niewystarczająco aktywnie szukał zaginionej córki oraz nie umiał zarobić wystarczająco na poszukiwania. Właściciele Żmijowiska żyją w cieniu apodyktycznego teścia, który nie pozwala im rozwinąć skrzydeł, a plotka głosi, że zabił mężczyznę, z którym sypiała jego pierwsza żona. Rodzina Rybaka jest przerażająca, miotająca się między blichtrem a patologią - żona jest alkoholiczką, córka niestabilna emocjonalnie, sam Rybak zaś to psychopata i brutal. To wszystko jest wygrane w serialu znacznie brutalniej niż w książce, chociaż ekranizacja jest co do linijki prawie. Niekoniecznie kupuję sam finał, jest niewiarygodny i burzy jeszcze więcej niż pozostawienie mordercy nieukaranego, ale rozumiem, co za tym stoi. Serial porównywano do skandynawskich kryminałów, ja bym raczej poszła w kierunku podobieństwa do Smarzowskiego, takie samo poczucie obrzydzenia i brudu, który przylega do człowieka w czasie oglądania.
#93
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek października 27, 2023
Link permanentny -
Kategorie:
Czytam, Oglądam, Seriale -
Tagi:
2023, kryminal, panowie
- Skomentuj
1960. Elizabeth Zott asertywnie wbija do biura producenta telewizyjnego, Waltera Pine’a, wcale nie po to, żeby dostać rólkę w telewizji, ale żeby wyjaśnić mu, że jego córka Amanda ma nie wyjadać metodycznie skomponowanych śniadań, jakie ona przygotowuje swojej córce, Madeline. Elizabeth jednak nie jest zwykłą, świetnie gotującą gospodynią domową, tylko bardzo zdolną chemiczką i piekielnie inteligentną naukowczynią. Tyle że nie pracuje w swoim zawodzie, bo nikt jej nie traktował poważnie, kobieta może pomyć kolby, przynieść kolegom kawę i ewentualnie dyplomatycznie im wskazać, gdzie popełnili błąd (a raczej - gdzie nie mają zielonego pojęcia, co robią). Stopniowo narracja się cofa, pokazując, jakie wydarzenia - szczęśliwie i te tragiczne - doprowadziły Elizabeth do tego miejsca w życiu. A, jakbyście się zastanawiały, to Elizabeth jednak trafiła na ekrany, rozpoczynając swoją burzliwą karierę w programie “Kolacja o szóstej”, gdzie pokazywała, jak smacznie i zdrowo gotować. W pewnym sensie.
Są takie książki, przy czytaniu których - bez względu na fabularne dramaty i to, że czasem łezka spłynie - robi się człowiekowi ciepło w brzuszku. To jest właśnie taka książka. Niby fabuła jest prosta, tak jak proste były kobiece losy w latach 50. i 60. XX wieku - zdolna dziewczyna chce zrobić karierę, ale poznaje chłopaka, zachodzi w ciążę i po karierze; nawet jeśli jest tak zdeterminowana i asertywna jak Elizabeth, musi sobie zdać sprawę, że sama świata nie zmieni. Ale jednak próbuje, bo robi to nie tylko dla siebie, ale dla swojej córki, sąsiadki z toksycznym mężem, studentek molestowanych seksualnie i tych wszystkich kobiet, które społeczeństwo i religia wtłoczyły w sztywne ramy mimo osobistych uzdolnień. Nie jest to mimo wszystko opowieść minorowa - tragedię uroczo balansuje super inteligentny pies Szósta Trzydzieści, a może nieco bajkowe i szczęśliwe zakończenie zapewnia właśnie to wspomniane ciepełko po lekturze. Bardzo mi się podobało, idę oglądać serial, nawet kosztem wykupienia dostępu do Apple TV, przed czym się wzbranialiśmy w domu, bo ile można, a doba ma tylko 24h.
#92
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek października 24, 2023
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2023, beletrystyka, panie
- Komentarzy: 2
Magda jest konkubiną, więc automatycznie została taką nie do końca macochą dla 14-letniej Julki, nie jest łatwo, bo nad rodziną wisi widmo byłej żony, która w ramach “porozumienia” nieustająco ingeruje w wychowanie córki; o swój rozpad związku obwinia oczywiście nową partnerkę byłego męża. Magda kocha Julkę i stara się wspierać ją tam, gdzie biologiczna rodzina zawodzi, chociaż zdaje sobie sprawę, że jeśli rozstanie się z partnerem, automatycznie straci szansę na widywanie się z pasierbicą. Julka jest obciążona oczekiwaniami matki i uważa, że jest gruba i brzydka, ale ma fajne ciuchy, więc może przyjaźnić się z ładną Oliwką. Oliwka również mieszka z konkubentem matki, która zarabia na życie w Niemczech; tu brak uregulowania prawnego oznacza kontrolę kuratora. Oliwka widzi, że bez modnych ubrań jest nikim, nadrabia więc brawurą w kwestiach imprez i przygodnego pożycia intymnego, co szalenie imponuje Julii. Dochodzi do tego też ogromny strach przed Systemem, który tylko czeka, żeby zabrać Oliwkę i jej młodsze rodzeństwo do Ośrodka, jeśli wyjdzie, że ojczym nie opiekuje się nimi wystarczająco dobrze. Bo taka jest prawda - to na najstarszą spada codzienna opieka nad domem i dziećmi, a odgłos pukania do drzwi budzi panikę, gdy lodówka pusta, a ojczym pracuje na noc.
I byłby to świetny wycinek współczesnego świata, z wszechobecnymi social mediami, z bolesnym rozdarciem między dziećmi z “lepszego” osiedla, a tymi, dla których posądzenie o kradzież batonika w sklepie może skończyć się sprawą sądową i odstawieniem do ośrodka dla trudnej młodzieży, tyle że jest to książka strasznie nierówna. Narracja rozbita na trzy głosy - Magdy, Julki i Oliwii - czasem gubi kawałki historii. Miejscami przypominam artykuł z tezą, nie pomagają toporne przypisy wyjaśniające na przykład, co to jest internetowy challenge. Miałam w pewnym momencie wrażenie, że autorka odhacza kolejne elementy patologiczne - niepełna rodzina - jest, parentyfikacja - jest, nieuświadomienie seksualne - jest, toksyczna była żona - jest, zapełnianie dziecku grafiku zajęciami - jest, flirt z grupą nacjonalistów - jest, branie narkotyków i psychoza po - jest, instrumentalne traktowanie ciała przez nastolatkę - jest, brak samoakceptacji - jest… Do tego brak wyraźnej puenty, miałam poczucie, że historia urywa się w połowie, tyle dobrze, że bez moralizowania. Szkoda, bo był potencjał na bardzo dobrą, mocną książkę.
Inne tej autorki.
#91
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek października 20, 2023
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2023, beletrystyka, panie
- Skomentuj
Umiera babcia Krystyna, ateistka w katolickim hospicjum, osoba o trudnym charakterze, nie dająca się kochać. Dwójka kuzynów - Jakub, syn Marka i Justyna, córka Helenki - spotykają się po pogrzebie i piją wraz ze swoimi małżonkami; taki pretekst, żeby porozmawiać o wszystkich rodzinnych tajemnicach, traumach i niedopowiedzeniach. Bo niby śmierć wszystko kończy, ale tak naprawdę daje początek gdybaniu, rozmyślaniu i wspominaniu. Fabuła niby prosta, ale jak to jest napisane, jak wnikliwie autorka opowiada o zwykłych rzeczach - kocie bez wstydu kłamiącym, że nie dostał śniadania, bo może wyłudzi drugie, o kłócących się po cichu rodzicach, żeby sąsiedzi nie słyszeli, starszej siostrze opiekującej się bratem, babci nienawidzącej męża tak bardzo, że wymazała go w ogóle z całej historii, o miłości i jej braku… “Ty to sobie poradzisz, Kryśka. Najgorsze, co można powiedzieć dziecku. Bo co to znaczy poradzić sobie. To znaczy przeżyć życie mimo wszystko, mimo że jest nieznośne i kanciaste jak buty po starszej siostrze, mimo że boli jak obowiązkowe szczepienie. Poradzisz sobie”. Jest i zabawnie, ironicznie, bo w pewnym momencie już tylko śmiech zostaje, kiedy po zdjęciu warstw historii, zostają zadry w na pozór wypolerowanej normalności. Jak w każdej rodzinie.
Inne tej autorki.
#90
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek października 17, 2023
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2023, beletrystyka, panie
- Skomentuj
Kilku robotników Arabów prosiło o zrobienie im zbiorowego zdjęcia. Przyjemnie im będzie, kiedy w gazecie dalekiego kraju, który nazywają Bolanda, ukaże się ich fotografia.
Tak, to ojciec tego Głowackiego, czymś trzeba było na chleb zarobić, nawet nagrodę dostał.
Dwóch przyjaciół - porucznik Kania i kapitan Wojnar - planują wspólne śledztwo. Profesor Sulima, światowej sławy archeolog, zostaje znaleziony martwy w swojej willi na Żoliborzu. Przed śmiercią pracował nad odszyfrowaniem papirusu, znalezionego w sarkofagu; mumię oczywiście trzymał w domu[1]. Kapitan Wojnar, przystojny i wysportowany (trenuje judo) od razu zachwyca się piękną siostrzenicą profesora, Ewą. Podejrzany jest asystent profesora, docent Radoń, który przebywał akurat w domu Sulimów, po czym wyjechał nagle do Egiptu. Sprawa się komplikuje, gdy zostają znalezione zwłoki siostrzeńca profesora, który przedawkował morfinę. Kania inwigiluje w Warszawie w nocnych klubach, bo skądś młody narkotyki brał, Wojnar zaś udaje się incognito jako dziennikarz na wykopaliska. Tam się dzieje - podejrzani są wszyscy, a najbardziej egipski intendent, Wojnar niejednokrotnie usiłuje zbliżyć usta do ust Ewy[2], ichneumon ratuje przed kobrą, spotyka się z bossem lokalnego gangu, wreszcie w dramatycznym finale jak z “Indiany Jonesa”, gdzie kolejne zwłoki ujawniają pułapki sprzed tysięcy lat, pojawia się skarb. Kolejne zwycięstwo białego Europejczyka nad prymitywnymi Arabami.
Mizoginia jest obecna na każdym kroku - kobiety to “dziwne istoty”, nie ma co przejmować się ich humorami, wystarczy być cierpliwym, a rozwieją się jak mgła. Ciotka profesora bez żadnego powodu określona jest jako “zdziwaczała stara panna”. Jedna z pań - specjalistka od mechaniki precyzyjnej i astronautyki - jak na kobietę, dziwny wybrała sobie zawód — obserwował ją Kania. Żona jednego z archeologów jest “tęgawa”, “uśmiech rozkapryszonego dziecka” i “szczebiotliwy głos”, wymawia się migreną, że nie zajmuje się Wojnarem. Na szczęście jej mąż umie się znaleźć: - Przepraszam za żonę (...). - wyciągnął do Wojnara kościstą dłoń mężczyzna o sępiej, spalonej słońcem twarzy. Kilka scenek z kairskiego klubu nocnego - najpierw taniec brzucha, zaanonsowany jako wschodni strip-tease, potem taniec skąpo ubranej Fatimy - jest absolutnie w porządku, bo to egzotyka i taki zwyczaj:
- Wiesz, co bym teraz najchętniej zrobił? - zwrócił się do Wojnara. - Wszedłbym na parkiet, jak tenisową rakietę wziąłbym tę małą pod pachę, każdemu, kto stanąłby na drodze, dał kopniaka i pognałbym z nią gdzieś w dal. Raczej w mrok, gdzieś pod piramidy. (...)
- Ile ona może mieć lat?
- Najwyżej piętnaście, ale tu na Wschodzie takie smarkate uważane już są za dojrzałe kobiety.
Się pije: herbatę, wermuth (“na pokrzepienie mięśnia sercowego”), cherry z kawą, wódkę (kucharz w “Narcyzie”, inaczej nie ma dań z patelni oraz babcia klozetowa, bo inaczej nie wydaje papieru toaletowego i mydła klientom), koniak w samolocie i diabelnie mocną kawę.
Się je: wymyślnie skomponowane kanapki, łososia, szary astrachański kawior, mleko, mięso i daktyle (w arabskiej niewoli), lokalne owoce - banany, mango, daktyle, figi, morele i winogrona.
Się pali: najtańsze papierosy (bo mają mocniejszy tytoń), “sporty”, fajkę, egipskie “Złoty Ramzes”, robione na zamówienie, wodną fajkę (w klubie).
Się interesuje: Komendant kairskiej policji przejawił żywe zainteresowanie polską kuchnią i prosił Wojnara, żeby mu opisał kilka narodowych potraw polskich.
Się ozdabia wnętrza: golaskiem-murzynkiem na tapczanie.
Bawiąc-uczyć: rodowód i historia faraonów oraz egipscy bogowie (“Widzę, że olśniłam pana moją wiedzą”).
[1] Podobno rząd Egiptu ofiarował mu ją w podziękowaniu za odkrycia. Ale praktyka pobierania fantów z wykopalisk była powszechna (Początkowo miałem zamiar ofiarować naszyjnik Ewie. Nie jest praktykowane robienie prezentów z rzeczy znalezionych na terenie wykopalisk, lecz miałem nadzieję, że jakoś to oficjalnie załatwię).
[2] Serio, milicjant nieustająco atakuje swoim afektem osobę, nie dość, że zależną od niego, bo związaną ze śledztwem, ale dodatkowo w żałobie - w którym okresie straciła wuja i brata. Ale wszystko w porządku, ma oczy bizantyjskiej ikony, to można.
Inne z tej serii.
#89
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota października 14, 2023
Link permanentny -
Tagi:
2023, klub-srebrnego-klucza, kryminal, panowie, prl -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj
Koniec października 2022. Jen wycięła dynię, postawiła na oknie i czeka na powrót 18-letniego syna Todda, który się spóźnia, zapewne jako pretekst poda, że zmiana czasu i wcale się nie spóźnił. Nie jest zła, pewnie wymienią jakieś zabawne uwagi przed pójściem spać, pośmieją się we trójkę z Kellym, jej mężem i ojcem Todda. Tyle że nie, bo kiedy widzi wreszcie powracającego syna, podchodzi do niego mężczyzna i dochodzi do tragedii. Jej zabawny, super inteligentny syn wtem wyciąga nóż i wbija go kilkukrotnie w nie spodziewającego się tego mężczyznę. Krew, karetka, policja, Jen nie może uwierzyć, co się stało, ale będzie o syna walczyć, jest prawniczką. Sama nie wie, jak się jej udaje usnąć, ale gdy budzi i rzuca się do działania, jej syn wychodzi z pokoju i zachowuje się, jakby nic się nie stało. I rzeczywiście, jest dzień przed dramatem. Jen próbuje tłumaczyć mężowi, co się stało, znajduje nóż w plecaku syna, oddycha z ulgą, ale gdy budzi się następnego ranka, jest dzień minus dwa, jutro i pojutrze jeszcze się nie wydarzyło, tylko ona pamięta o wszystkim. Miota się, usiłując zrozumieć, co się dzieje, wreszcie dociera do niej, że musi odkryć, co doprowadziło do fatalnego wieczoru i co takiego zrobiła źle jako matka (pozdrawiam!).
Bardzo pyszny thriller, gdzie dojście do źródeł przestępstwa jest nietypowe - bohaterka ma szansę przeżyć różne formacyjne dni z przeszłości bardziej świadomie, aczkolwiek może polegać może tylko na sobie, bo nawet jeśli ktoś uwierzy w jej historię, to i tak następnego-poprzedniego dnia już o tym nie pamięta, bo to się jeszcze dla kogoś nie zdarzyło. Inspiracją był serial “Russian Doll”, nie wiem, czemu nie zauważyłam, to takie oczywiste. Jest trochę zabawy w podróże w czasie, pojawia się nawet naukowiec przygotowany na to, że będzie pracować z takimi podróżnikami. Czekałam trochę na multiverse, wszak Jen świadoma przyszłości zmieniała kolejne dni dla siebie i dla innych. Trochę zaskoczek, tylko finalnej się nie spodziewałam, ale inne podane były prawie że na tacy.
Inne tej autorki:
#88
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela października 8, 2023
Link permanentny -
Tagi:
panie, 2023, kryminal -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj