Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o 2013

Ryszard Ćwirlej - Śmiertelnie poważna sprawa

Z jednej ze wsi pod Grodziskiem Wielkopolskim, miasteczkiem z browarem, w którym robią piwo grodziskie o woltażu 2% (co ma niebagatelny wpływ na akcję) oraz wodę mineralną (co już wpływu nie ma), znika 16-letnia dziewczyna. Władza wstępnie postanawia sprawę olać, bo pewnie się znajdzie, ale dociekliwy podporucznik Wieczerzak, p. o. komendanta milicji, jest uparty i zarządza śledztwo. Śledztwo szybko prowadzi najpierw do zwłok zgwałconej i zamordowanej dziewczyny, a potem do uszkodzonego fiata 126p w kolorze bahama yellow. W ciągu pół dnia sprawa jest rozwiązana, tyle że do tak efektywnej pracy prowincjonalnego przyczółka sprawiedliwości wtrąca się województwo, przysyłając na miejsce podporucznika Mirka Brodziaka i Teosia Olkiewicza, którzy prowadzą śledztwo mimo nacisków ze strony lokalnych władz i SB.

Tym razem to historia ciężkiego życia milicjantów, którym praca nie przeszkadza jednak w ofiarnym a koncertowym natrąbieniu się napojami alkoholowymi. Olkiewicz sprawnie łączy pracę milicjanta i hobby pijaka; człowiek-gąbka wchłaniający dowolną ilość dowolnego alkoholu, posuwa kilkakrotnie śledztwo do przodu głównie dlatego, że ktoś tuż przed nosem otwiera kolejną flaszkę. Brodziak strasznie irytuje swojego kolegę, Wieczerzaka, bo mimo to, że właśnie Wieczerzak był lepszym studentem w szkole oficerskiej, to Brodziak nie ulega naciskom i jak pies gończy z nosem przy ziemi idzie tropem; wszystkie animozje oczywiście mijają przy pełnej flaszce.

Pojawia się też epizodycznie ukochana Brodziaka, kelnerka Marzenka oraz - już mniej epizodycznie, za to z wielkim hukiem - Gruby Rychu, który wraca z Reichu, gdzie prowadził swoje przemytn^Whandlowe biznesy. Mało Poznania, ale całkiem dużo Grodziska Wielkopolskiego od podszewki - jakie knajpy i gdzie, jaka trawa rośnie tu i ówdzie. Zarówno bywalcy knajp jak i i lokalna flora wybitnie przykładają się do rozwiązania zagadki. Podobnie jak kurze łajno.

To chyba najlepsza zagadka kryminalna u Ćwirleja, jak do tej pory. Wprawdzie mam nieco mieszane uczucia do do maniery zrzucania na SB wszystkiego, co złe w PRL-u, ale z perspektywy chyba trzeba, skoro nawet zapijaczeni milicjanci mają budzić sympatię. Dodatkowo, mimo początkowego niepokoju, całkiem zgrabnie udało się umieszczenie piątego tomu cyklu przed tomem pierwszym.

Inne tego autora tu.

#31

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek kwietnia 29, 2013

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2013, kryminal, panowie - Komentarzy: 3


Connie Willis - Zaćmienie

W zasadzie dobrze pamiętałam, że nie lubiłam tego zbiorku. Są w nim dwa ładne opowiadania, które lubię - (no, trzy - od kiedy zostałam matką, dodatkowo polubiłam bardzo tytułowe "Zaćmienie", gdzie narratorem jest matka "w domu z dzieckiem"): "Praktyka dyplomowa" z podróżą w czasie i emocjami jak w "Księdze Sądu Ostatecznego" oraz śliczne, korporacyjno-oniryczne "Błękitny księżyc". Niestety, jest też przeraźliwe i brutalne "Wszystkie moje ukochane córki", którego lekturę przypłacam bólem głowy. I kilka innych, które niespecjalnie zrozumiałam. Dlatego jednak chcę Willis w długiej formie, o podróżach w czasie albo o korporacji.

Inne tej autorki:

#14

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek marca 7, 2013

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: sf-f, panie, 2013, opowiadania - Komentarzy: 11


Terry Pratchett - Carpe Jugulum

Magrat i Verence II wyprawiają chrzciny pierworodnej córki. Nie wszystko idzie tak, jak trzeba - ginie zaproszenie do babci Weatherwax, więc ta się na chrzcinach nie pojawia, za to dociera do Uberwaldu zaproszenie dla Magpyrów - postępowych, acz brutalnych wampirów. Jak się łatwo domyślić, wampyry wprowadzają się do Lancre, a babcia oddala się w bliżej nieokreślonym kierunku. Trzy wiedźmy - Magrat (matka), Agnes (dziewica) oraz Niania Ogg (staruch^Wta trzecia) biorą sprawy w swoje ręce, z małą pomocą pyskatych i wojowniczych Mac Nac Feegli.

Akcja jest tylko pretekstem do szeregu rozważań nad istotą wiary. Na chrzciny przyjeżdża również kapłan żółwiego Boga Oma, Wielce Oats, człowiek wątpiący, wewnętrznie skłócony i całkiem nieuporządkowany w kwestii swojej religii mimo silnego poczucia, że musi wierzyć; wielebny ze schizmą w pakiecie. Wampiry są z kolei niezwyciężone, bo za pomocą treningu nauczyły się ignorować wodę święconą, symbole religijne, światło słoneczne oraz problem zagubionej skarpetki, podważając całą wiarę stojącą za wampiryzmem oraz walką z nim.

I, co najlepsze, to mnóstwo uroczych, powodujących chichot, cytatów. Ot, takich chociażby:

Trafił mniej więcej w środek Drugiego Listu Bruthy do Omnian, w którym Brutha beształ ich łagodnie za to, że nie odpowiedzieli na Pierwszy List do Omnian.

Poprzednia recenzja (sprzed 7 lat, heh, możliwe, że czytałam w oryginale, a nie po polsku).

Inne tego autora tu.

#13

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela marca 3, 2013

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2013, panowie, sf-f - Komentarzy: 3


Michał Witkowski - Lubiewo

Chyba najbliżej opisu książki jest fraza "ciotowski Dekameron". Michaśka, dziennikarz-literat, opowiada serię historii o "przegiętych" homoseksualistach, którzy mentalnie pozostali w latach 70. i 80. Nie są młodzi, nie są modni, nie są pachnącymi hipsterami, nie zależy im na miłości ani na związkach. Są reliktem, który tęskni za czasami, kiedy niedobitki radzieckich wojsk stacjonowały w Polsce, a znudzonym żołnierzom było wszystko jedno, czy na "obciąg" przychodzi kobieta, czy mężczyzna. Reliktem z epoki szaletów, mrocznych parków i wstydliwych urzędników z teczką, brutalnych pobić, kłamstw, mówienia o sobie jako o kobiecie i wielkiej udawance.

Czytałam i próbowałam zrozumieć, czym się życiu kierują/kierowali, ale nie zrozumiałam. W przeciwieństwie do "Drwala", gdzie oprócz poszukiwania archetypowego luja, heteroseksualnego byczka, działa się jakaś sprawa kryminalna, tu są tylko historie "piosenkarek", deklamujących "O Boże! Bożenka!". Barwne, zapada w pamięć, chociaż mam wrażenie, że wolałabym niektóre obrazy z głowy odszorować drucianą szczotką.

Inne tego autora tu.

#12

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek lutego 26, 2013

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2013, beletrystyka, opowiadania, panowie - Komentarzy: 5


Jo Nesbø - Upiory

Drogi autorze, ja doskonale rozumiem, że po napisaniu ośmiu tomów o Harrym Hole'u można mieć dosyć zapijaczonego bohatera o dość moralnej duszy, ale na litość - czemu ciekawe śledztwo musi odbywać się w klimacie rodem z filmu Adrenalina? Harry jest trzeźwy od trzech lat, ale musi wstrzyknąć sobie porcję syntetycznej następczyni heroiny (udaje, ale i tak trochę mu trafia do krwiobiegu), obrywa w bójce, wylatuje przez okno, ma pociętą nożem szyję (i pieczołowicie zalepia ją norweskim analogiem duct tape, uprzednio zszywając sobie ranę znalezioną w hotelu nitką i igłą, oczywiście bez znieczulenia), znajduje się - pod wpływem alkoholu - w tunelu z wodą płynącą gwałtownie z obu stron, a na koniec autor zostawia mu tylko monolog wewnętrzny. Ja rozumiem, że jakoś trzeba serię zakończyć i doceniam, że nikt eks-policjantowi nie wyrwał serca i nie zamontował generatora oraz nie spalił go żywcem, ale i tak.

Hole wraca po tych trzech latach w trzeźwości z Azji, gdzie zajmuje się windykacją długów (i ma zamężną kochankę w Szanghaju), ponieważ w więzieniu ląduje syn Rakel, Oleg. Jest oskarżony o zamordowanie dilera i narkomana, Gusta. Poszlaki są silne, tym bardziej, że sam Oleg jest ciężko uzależniony, mimo że z porządnej rodziny. Harry węszy jednak, że w grę wchodzi matactwo dowodami i gra polityczna ze strony oficjeli i dawnych kolegów. Chodzi więc po Oslo w swoim lnianym garniturze, który z biegiem dni zyskuje coraz to nowe plamy i walor (zwłaszcza po lądowaniu w śmietniku). I mimo że kilkakrotnie sprawa wydaje się zakończona, a Hole może wyjechać z Norwegii, w pewnym momencie nawet z Rakel, MUSI wyjaśnić wszystko. Bez względu na koszt.

Inne tego autora tu.

#11

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek lutego 18, 2013

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2013, kryminal, panowie - Komentarzy: 2


Kinky Friedman - Elvis, Jezus i Coca-cola

Niestety, mimo kuszącego tytułu (tak, kupiłam książkę ze względu na imię autora i tytuł, co z tego) to dowód na to, że humoryści stand-upowi nie powinni publikować fikcji. Akcja "kryminału" opiera się na idiotycznym pomyśle[1], a największą zaletą jest stopień upakowania bon-motów i celnych fraz na akapit[2]. Kinky ma depresję, bo umarł jego przyjaciel, reżyser. W celu uczczenia jego pamięci zaczyna szukać ostatniego nakręconego przez niego, nieopublikowanego filmu o sobowtórach Elvisa. Filmu nie ma, ale po drodze znika eks-kochanka, a potem ginie agent zmarłego. Upływa sporo kolejek wszelakich napitków wysokoprocentowych i leczenia kaców, które spowodowały owe płyny, a mimo to Kinky'emu wraz z grupą podobnie popapranych przyjaciół (i drugiej kochanki) udaje się film znaleźć. Misja się powiodła, ale to dopiero początek problemu.

Zaczynałam ją dwa razy, za pierwszym razem poległam przez setną stroną.

[1] Jvrpmavr cvwnal/anćcnal svybmbs onebjl zn qjvr xbpunaxv, xgóer b fbovr avr jvrqmą - Whql mr Śeóqzvrśpvn v Whql m Cemrqzvrśpvn. Wrqan mavxn, fmhxn wrw m qehtą, cb pmlz bxnmhwr fvę, żr gb olłn wrqan v gn fnzn xbovrgn m qjbzn zvrfmxnavnzv, avrpb cemroenan, nyr anjrg cbqpmnf cbżlpvn vaglzartb Xvaxl avp avr mnhjnżlł; avttn cuyrrmr.

[2] Owszem, ładnych - ot: Umarł na scenie (...). Oficjalnie nazywano to przedawkowaniem, ale to nam niewiele mówi, ponieważ wcześniej czy później każdy musi przedawkować. Za dużo marzeń, kupowanych bez recepty. Za dużo "Early Timesa". Za dużo sobotnich nocy w Los Angeles.

#10

Napisane przez Zuzanka w dniu środa lutego 13, 2013

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2013, beletrystyka, panowie - Skomentuj