Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Oglądam

Fortitude

Pokryta lodowcem norweska[1] wysepka, białe niedźwiedzie, 800 uzbrojonych mieszkańców i 4 policjantów. Kilka wydarzeń doprowadza do tego, że na wyspę przylatuje śledczy z Londynu, niechętnie witany przez lokalne władze - śmierć geologa, zagryzionego przez białe niedźwiedzie, wyjaśniona jako nieostrożność denata oraz brutalne zabójstwo naukowca z lokalnego instytutu badawczego. Pani gubernator próbuje nie dopuścić do storpedowania budowy prestiżowego (i ratującego lokalną społeczność przed upadkiem finansowym) hotelu na lodowcu, dziwnym trafem wszyscy - policjant z Londynu i dwaj denaci - jej w tym przeszkadzali. Lokalny szeryf wygląda na nie całkiem uczciwego. Ale właściwym początkiem całej historii jest prehistoryczne znalezisko dokonane przez dwójkę dzieci.

Tyle że to nie jest kryminał (a w zasadzie nie tylko), a horror. Ewidentnie widać inspirację Twin Peaks (mała, spokojna mieścina, wszyscy się znają, chociaż mają tajemnice, dziwne morderstwo, przyjezdny detektyw), może tylko więcej śniegu jest. I krwi.

[1] Niby norweska, ale kręcona na Islandii.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota marca 26, 2016

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Skomentuj


Grace and Frankie

Dwóch dżentelmenów w okolicach 70. oznajmia swoim żonom, że przechodzi na emeryturę, co było spodziewane oraz, co było już całkiem zaskakujące, że planują się rozwieść w celu zawarcia drugiego związku małżeńskiego. Ze sobą, jednopłciowego, albowiem panowie kochają się od 20 lat i chcą ze sobą być legalnie. Żony zostają na lodzie i mimo że łączyło je do tej pory tylko to, że ich mężowie się przyjaźnili, a dzieliła wzajemna irytacja na swoje zachowanie, zaczynają się przyjaźnić. W tle ze wszystkim usiłują sobie też poradzić dzieci obu par.

Bardzo świeże spojrzenie na starość, tym bardziej rzadkie, że raczej melancholijne i ironiczne ("po siedemdziesiątce dla panów Viagra, dla nas lubrykant na suchość pochwy") niż sitcomowe. Doskonała rola Lily Tomlin, bardzo dobra Jane Fonda, taki sobie Sam Waterson i okropny Martin Sheen. Ale dla mnie najfajniejsze są wnętrza pięknego domku przy plaży w San Diego. Chcę na emeryturę i to szybko (aczkolwiek jak TŻ mi oświadczy, że chce się rozwieść dla innego pana, to uszy pourywam).

Napisane przez Zuzanka w dniu środa marca 23, 2016

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Komentarzy: 3


Inside Amy Schumer

Podobnie jak Louie, serial pokazuje fragmenty stand-upu Amy, przeplatane wywiadami ("Amy goes deep"), sondami ulicznymi i scenkami. Nie są to scenki składające się w jakąś całość, raczej krótkie, czasem absurdalne, czasem przegięte historie w stylu Benny Hilla, gdzie czasem ktoś komuś oderwie rękę, ale głównie jest dużo o pożyciu intymnym z perspektywy kobiety. Jak to czasem się w eks-pracy określało szczególnie ostrą wymianę maili lub nieświeży żart - chamskie, ale dobre. Doskonały, niezobowiązujący serial na zakończenie wieczoru.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lutego 21, 2016

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Skomentuj


Jessica Jones

Jessica prowadzi agencję detektywistyczną, a ponieważ jest nadludzko silna oraz umie wysoko skakać bez strat własnych, ma całkiem niezłe osiągnięcia w śledzeniu niewiernych małżonków i dłużników. Nadużywanie alkoholu i problemy związane z utratą przytomności oraz brak przyjaciół zdają się jej nie przeszkadzać. Do czasu. Kiedy pojawia się w drzwiach (wprawdzie wyłamanych, ale w dalszym ciągu drzwiach) jej biura para zdesperowanych rodziców, którzy poszukują zaginionej córki, okazuje się, że porwał ją ktoś, kto Jess skrzywdził i w dalszym ciągu jej zagraża. Kilgrave, psychopata, umiejący oddziaływać na ludzi swoim głosem, zaczyna się bawić z nią kotka i myszkę. I tak przez cały sezon, mimo wsparcia w człowieku o niezniszczalnej skórze, byłym komandosie, cynicznej i manipulującej prawniczce oraz jedynej przyjaciółce - prezenterce radiowej.

Serial jest zrealizowany jest obłędnie ładnie - jest trochę efektów specjalnych, ale zwykle są one tuż poza kadrem, co wzmacnia napięcie. Oryginalny komiks dzieje się w świcie Avengersów, ale wyjęcie Jones i dwójki innych superbohaterów zdecydowanie odświeża całość i wzmacnia efekt. Co jest nietypowe, główne role grają panie. Silne, mądre, zdecydowane, przedsiębiorcze, nie czekają na bohatera, który je uratuje. Niby nic nowego, ale przyjrzyjcie się większości filmów o superbohaterach, gdzie ładna panna jest kwiatkiem przy kożuchu - zapiszczy, robi za plecaczek w środku komunikacji, a na końcu prawie doprowadzi do upadku herosa przez swoje roztargnienie. Mnie się podoba.

A złego gra David Tennant. Ale jest tak zły, że doskonały.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lutego 21, 2016

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Komentarzy: 4


Expanse

200 lat później. Ludzkość wyniosła się z Ziemi i zasiedliła układ słoneczny. Podziały zostały - bogata Ziemia, bogaty Mars chętnie korzystają z taniej siły roboczej mieszkańców Pasa dookoła Jowisza, utrzymując celowo kiepskie warunki. Są bunty i mniejsze rewolucje, ale sytuacja jest w miarę stabilna do momentu, kiedy tajemniczy statek najpierw anihiluje Canterbury, ziemski prom przewożący lód, a potem marsjański krążownik Donnager. W obu przypadkach z katastrofy ratuje się ekipa ocaleńców z Canterbury, którzy - głównie w celu ratowania własnej skóry - zaczynają śledztwo. Jednocześnie na Ceres, karłowatej planecie[1] w Pasie Jowisza, detektyw Miller szuka zaginionej córki bogatego naukowca, Julie Mao, która na złość tacie wdała się w lokalny ruch oporu. Wątki się splatają na Erosie, tworząc ładne zakończenie sezonu.

Serial jest (podobno wierną) ekranizacją książki, co mnie bardzo cieszy, bo nieco zmęczyłam się ostatnio serialami, które - jakkolwiek dobre - są oparte nie na scenariuszu, tylko na głosowaniu, który wątek pociągnąć, a kogo odstrzelić. A ja się przywiązuję i nie lubię. Dygresję na bok, kiedy obejrzałam pilota "Expanse", miałam głód jak przy nałogu - wszystko było piękne: scenografia, intryga, kosmos i bohaterowie. Taki cross-over Battlestar Gallactica, Firefly'a i Total Recall (tyle że ludziom w przestrzeni nie wybuchały oczy). Trochę dalej w głąb serialu, ładność pozostała, natomiast bohaterowie poza Millerem i barwną panią senator(?) Avasaralą, zrobili się dość jednowymiarowi. Nie zmienia to faktu, że czekam na kolejny zapowiedziany sezon, który już w 2017.

[1] Człowiek się uczy - myślałam, że to planetoida.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa lutego 10, 2016

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Skomentuj


Daybreakers

Fajny film wczoraj widziałam, ale wyobraźcie sobie, że nie było momentów, mimo że film o wampirach. 2019, kilka lat wcześniej wybuchła epidemia, która większość ludzi na Ziemi zamieniła w wampiry. Przeważającą większość, co oznacza że pozostałe 5% ludzi nie jest w stanie wyżywić wampirzej społeczności (mimo polowań i fabryk, w których ludzie są niezbyt humanitarnie[1] przetwarzani na preparaty krwiopochodne). Cena krwi rośnie, preparaty zastępcze nie działają, a wampir pozbawiony ludzkiej krwi lub - co gorsza - żywiący się krwią wampirzą - degeneruje się i dziczeje bardzo szybko. Edward (Ethan Hawke[2]) jest głównym technologiem w fabryce hematologicznej, usiłuje znaleźć substytut krwi również w celu poprawy losu pozostałych ludzi, bo niespecjalnie mu się podoba, że są traktowani jak bydło. Sukcesów nie ma, sytuacja się zaognia, ceny idą w górę, a im więcej wampirów nie stać na krew, tym mniej stabilna staje się sytuacja. I wtedy przypadkiem trafia na ludzki ruch oporu i człowieka zwanego Elvisem (Willem Dafoe), który wcześniej był wampirem, ale już nie jest. Naukowiec wbrew całemu światu zaczyna eksperymenty nad odwróceniem wampirzej epidemii.

Oprócz tego, że film jest zupełnie nietypowy jak na tematykę, całkiem niegłupi, to jeszcze do tego jest estetycznie przepiękny. Wampiry - poza tym, że niewidoczne w lustrze i z tęczówkami w niespotykanym kolorze - są ludzkie. Nieśmiertelne, ale egoistyczne, czasem kochające, czasem sprzedajne i nieuczciwe. Technika w służbie wampirów pozwala na jazdę samochodem w czasie dnia (bo promienie słoneczne klasycznie zamieniają wampiry w pochodnie), pod ulicami są wybudowane podziemne chodniki, zastanawia mnie tylko, po co w wampirzych domach okna.



- A wy kim jesteście?
- Ludźmi z kuszą.

[1] I, czego nieustająco nie rozumiem, w sposób stratny. Już pisałam przy okazji "Okularnika" Bondy, że wykrwawianie człowieka za pomocą wbijania mu w losowe miejsca kłujek i zbierania części jest może i widowiskowe, ale absolutnie bez sensu w porównaniu z pobieraniem przez wenflon z różnych okolic.

[2] Doskonały i jako wampir, i nie tylko w tej koszuli i kamizelce (i nie dam sobie wmówić, że to nie ukłon w stronę Harrisona Forda).

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lutego 7, 2016

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Komentarzy: 1