Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Moje miasto

Wieczorem

Wprawdzie nie w samym centrum, ale teraz mieszkam w mieście - 10 minut samochodem/tramwajem/autobusem i możemy wieczorem spontanicznie (planowałam od rana, ale spontanicznie) pojechać na rodzinny spacer na plac Wolności, gdzie Wedel zasponsorował dwa czekoladowe koziołki (jedyne 600 kg czekolady; ciekawe, ile waży zwykła koza). Wprawdzie nie czekałam w ogromnej kolejce na odłupany kawałek czekolady, ale poszliśmy na lody do Amore Bio Gelato i na pizzę opodal, do Pizza a Pezzi (gdzie Majut zjadł kawałek "bez niczego", a ja wpadłam na pomysł na półki do kuchni i spotkałam chłopaka, który wyglądał jak mój jeden krótkotrwały eks, ale to na pewno nie był on, bo za młody i nie odwrócił się na mój widok z niesmakiem). Uwielbiam miasto (jeszcze) letnim wieczorem, wyjątkowo ożywione, z tłumem ludzi, zapachem jedzenia i neonami. Tylko 10 minut od domu.

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek września 4, 2015

Link permanentny - Kategorie: Maja, Fotografia+, Moje miasto - Komentarzy: 11


Projekt Jeżyce - Polna

Pół Poznania kojarzy Polną z miejscem, gdzie na świat przychodzi najwięcej dzieci; moje wprawdzie nie, ale i tak trafiłam swego czasu na izbę przyjęć. Wtedy się jakoś nie zachwycałam ceglaną architekturą, ciekawe czemu. A dziś - i owszem. Polna (myślę o kawałku między Bukowską a Dąbrowskiego) jest inna niż przecinająca ją Szamarzewskiego, mniej zielona, mniej zaciszna, do tego różna po obu stronach. Z jednej strony - od Jeżyc - są piękne kamienice i ogromny ceglany kompleks szpitala, po przeciwnej już wkroczył modernizm oraz barakowate budynki hurtowni.

GALERIA ZDJĘĆ (również inne ulice).

PS Był ktoś na kawie w Cafe Ryczka?

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota lipca 18, 2015

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto, Projekt Jeżyce - Skomentuj


Projekt Jeżyce - Zwierzyniecka

Lubię Zwierzyniecką, mimo że jest strasznie niepozorna - z jednej strony zlikwidowana zajezdnia tramwajowa, z drugiej mur Starego Zoo, po środku bruk i tory tramwajowe. Ale właśnie dzięki tej szerokiej ulicy i pustej przestrzeni w miejscu zajezdni widać, jak niebanalnie zmienia się perspektywa miasta, kiedy wprowadzi się do niej luz, jak pięknie wyglądają kamienice oglądane z odległości kilkudziesięciu metrów, a nie z szerokości chodnika.

GALERIA ZDJĘĆ (również inne ulice).

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek czerwca 30, 2015

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto, Projekt Jeżyce - Skomentuj


O paralelności

Wychowałam się na rogu Bukowej, w innym mieście wprawdzie, na Bukowej chodziłam do przedszkola. Stare, dwupiętrowe bloki z lat 50., z wąskimi, ciemnymi schodami, z lamperią obmalowaną farbą olejną. Otoczone krzakami trawniki i mikre ogródki, społecznie obrabiane zwykle przez "tych z parteru". Zrujnowane ławki, na których spędzało się letnie wieczory, kręcąc się dookoła starszych, którzy pewnie rozmawiali, acz nie pamiętam o czym (kolejki? co na obiad? polityka? proces zabójców Popiełuszki relacjonowany w radio?), pewnie raczej milczeli razem. Zardzewiałe drabinki i skrzecząca, pokrzywiona huśtawka obok wiecznie brudnej piaskownicy. Śni mi się czasem ciemna, klaustrofobiczna klatka schodowa w bloku obok, który - jako pierwszy od ulicy - miał z boku oficyny. We śnie zawsze jestem młoda, młoda, ale już dorosła. I uciekam, chociaż ciężko uciec, jeśli jest jedno wyjście.

Czemu przypomniała mi się ta Bukowa z innego miasta? W taką samą Bukową weszłam dzisiaj na poznańskim Dębcu, kilka kroków od przyszłej szkoły Mai, kilkaset metrów od naszego przyszłego domu. Zaraz za rogiem. Bukową wilgotną od deszczu, pełną starszych ludzi na małym ryneczku; na straganach owoce, warzywa, punkt dorabiania kluczy. I wszystko pachnie lipą, wzmocnioną przez deszcz. Nawet kolory jak z późnego PRL-u - zgaszona zieleń, brąz, szarość. Świat nieotagowany na google maps.

Mam dziś poczucie, że zatoczyłam spore koło. A wszystko pewnie dlatego, ze zmarzłam. 24 czerwca, 12 stopni celsjusza.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa czerwca 24, 2015

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Tag: debiec - Komentarzy: 5


O zielonym

A co jutro robimy? Ogród botaniczny? Nieee chcę! Nuda! Zawsze w takiej sytuacji przypomina mi się bodajże A., która narzekała, że jej rodzice zmarnowali dzieciństwo. Zmarnowali w ten sposób, że ciągali ją co weekend na jakieś wyjazdy, nie pozwalając gnić przed telewizorem i poczynili jej w nastoletnie jestestwo spory uszczerbek. Maj szybko zmieniła zdanie, bo na wejściu stragan z lodami (arbuzowy!), potem za pomocą baniek mydlanych niczym Szczurołap z Hameln przepędziła przez pół ogrodu napotkaną przypadkiem gromadę młodzieży mimo wielokrotnie wyrażanego przez ich rodziców sprzeciwu ("Ale idziemy w drugą stronę" zdecydowanie przegrywało z "Choćcie, choćcie, mam dla was bańki, zobaccie!"), po czym w ogródku skalnym śledziła strumyki. Więc chyba nie było aż tak źle.

A ja tym razem patrzyłam na grządki w "Botaniku" z myślą w głowie: mój ogród. Też będę mieć swój ogród. Już mam! Napotkana kilka dni temu sąsiadka stwierdziła: "Ale jesteś rozentuzjazmowana, jak opowiadasz". Zdecydowanie. Entuzjazm 9 (nie 10, bo jednak przydałby się najpierw pan Józef, żeby całość uporządkować). Na razie na stanie jest fiołkowy bez w trzech odmianach, mnóstwo bluszczu, fiołki i mniszki. Nawet biorąc pod uwagę, że majaczy remont dachu, elewacji, a ogrodzenie błaga o odstrzał humanitarny (tam, gdzie jest), jesienią zasadzę porcję tulipanów (Y., poproszę taką zgrabną seteczkę jak rok temu!). Przywiozę z ogrodu babci I. kłącza konwalii, irysa, piwonii. Wysieję łubin. Łubin się sieje, prawda?

GALERIA ZDJĘĆ, a tu zdjęcia z 2014, 2013 i wcześniejsze.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela maja 31, 2015

Link permanentny - Kategorie: Maja, Fotografia+, Moje miasto - Tag: ogrod-botaniczny - Komentarzy: 4


Projekt Jeżyce - Sienkiewicza

Sienkiewicza jest trochę niedoceniana - niby po jednej stronie przez ponad 3/4 długości ciągnie się zajezdnia tramwajowa w stanie rozkładu, ale po drugiej są zadbane, modernistyczne kamienice z pięknymi przedogródkami. Zajezdnia, czemu głęboko kibicowałam, miała swego czasu zostać przebudowana na lofty, mimo protestów okolicznych mieszkańców, którzy lobbowali za kolejną Biedronką. Dziarska ekipa z Hiszpanii, która niestety zbankrutowała, projekt jednocześnie pogrzebała i tak opuszczona zajezdnia w stanie postępującego rozkładu sobie stoi do dziś. Biedronki, owszem, nie ma, ale to nie jest a win situation.

Nie ma żadnej restauracji, ale. Tuż przy wylocie Sienkiewicza, na Mickiewicza mieści się urocza i bezpretensjonalna kawiarnia/rodzinna restauracja Aisza [2019 - zamknięte], gdzie przemiły pan serwuje kawę, świetne ciasta oraz fajny wybór lanczowych posiłków. Szybka zupa w biegu, kiedy już jestem spóźniona do przedszkola - idealne miejsce. Kiedy swego czasu chodziłam do mieszczącej się opodal szkoły jazdy, Aisza służyła nam z TŻ za pół przeładunkowy dla malutkiego wtedy Majuta - ja szłam się, heh, uczyć, Majut wracał z TŻ-em do domu. Zdarzyło się nam zostawić i butelkę z mlekiem, była umyta do odbioru przy następnej okazji. Po drugiej stronie, tuż za rogiem, na Kraszewskiego, bywam w zupełnie innym klimatycznie miejscu - trattorii Brocci. Pizza z bezlaktozowym serem, fajne porcje makaronów, raczej hipsta, ale z wdziękiem.


wczesny, mglisty marcowy poranek

GALERIA ZDJĘĆ (również inne ulice).
Adresy:
Aisza - Mickiewicza 34 [zamknięte - 2019], Brocci - Kraszewskiego 14.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota maja 30, 2015

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto, Projekt Jeżyce - Tag: poznań - Komentarzy: 2