Więcej o
Fotografia+
5-6.06.2015
W Ustce bywałam dziecięciem będąc, nic nie pamiętam, poza tym, że plaża. A ponieważ mieliśmy blisko, to pojechaliśmy sprawdzić (i pokazać Majutowi, jak zimne jest polskie morze[1]).
I to się nie zmieniło - plaża jest, piękna, szeroka, z delikatnym, jasnym piaskiem. I nielicznymi muszelkami. Oraz latarnia morska, na którą można wejść za chyba całe 6 zł (no chyba że się nie chce, to się idzie na plażę). Wyjątkowo niedrastyczna (67 schodów), na górze chyba zaskoczył mnie atak paniczki u młodego człowieka, który musiał WTEM zejść z tarasiku, więc mnie tym razem ominęło. Z góry lepiej widać - przewrotnie zwodzony most (przewrotnie, bo na bok - wpływa statek do portu, a on wtedy pik, pik, pik i w bok), molo i syrenkę (którą - jak się łatwo domyślić - wszyscy smyrają po biuście). Podobno jest też ławeczka Ireny Kwiatkowskiej, ale nie znalazłam.
Jedliśmy w restauracji "Syrenka", której nie zaszkodziły "Rewolucje kuchenne"[2] - doskonała zupa rybna, ciekawy w smaku gołąbek z dorsza i klasyka - smażona ryba. W roli czekadełka - wędzone szproty na ciepło.
Obserwacja socjologiczna nr 1: ludzie zrobią przeróżne cuda, żeby wykonać sobie (grupowe lub indywidualne) selfie na tle morza, wykluczając przy tym poproszenie przygodnego przechodnia, żeby pstryknął. TŻ, obserwujący z ogromną uciechą pieczołowite umieszczanie komórki w bucie, który miał posłużyć za statyw, poszedł, zaproponował usługę promocyjną, pstryknął, wszyscy byli szczęśliwi.
Obserwacja socjologiczna nr 2: ludzie wchodzą na plażę, rozkładają koc oraz statyw (lub - jak wyżej - wykonują karkołomne ewolucje w celu wykorzystania elementów codziennych do roli), pstrykają selfie, po czym pakują się i wychodzą.
[1] O, jakże zimna. Jak fala docierała do kostek, miałam podobne uczucie jak lód na nadwrażliwym zębie. Niektórym to jednak nie przeszkadzało, żeby pomoczyć i tyłek.
[2] Po drodze usiłowaliśmy się też pożywić w reklamowanym jako "porewolucyjny" Folklorze w Jastrowiu (piękne brandowanie, zachęcali codziennie pieczonym chlebem na zakwasie), niestety nie udało się - wszyscy wpadli na ten sam pomysł, tłum i nieokreślony czas oczekiwania na stolik.
Adresy: Syrenka - ul. Marynarki Polskiej 32.
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota czerwca 6, 2015
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Maja, Fotografia+ -
Tagi:
ustka, polska
- Komentarzy: 2
... albowiem po bardzo długiej (przeplatanej ale daleko jeszcze nudzi mi się) drodze, krotochwilnie, wybrałam sobie pensjonat nad stajnią. Sam pensjonat doskonały, drewno, haftowane zazdrostki, strych, skosy, a dla Maja łóżko na antresoli, na którą się wchodzi po drabinie. Ale dojazd do niego okazał się nietrywialny. Do głównego budynku dojechaliśmy, dostałam klucz i mapkę oraz skrótową instrukcję od recepcjonistki, po czym malowniczo wykonaliśmy kilka rundek off-roadu po leśnych drogach z zakazem ruchu, wróciliśmy, skąd przyjechaliśmy, spożyliśmy kolację w lokalnej restauracji przedziwnie ekskluzywnej i już za drugim razem trafiliśmy do pensjonatu "Pod Żelazną Podkową". Jedyne półtorej godziny później.
Na stanie mamy konie, osła, owce (małofutrzaste z czarnymi pyszczkami oraz jedną megafutrzastą wyglądającą jak chow-chow z afro), kozy, kucyki, jaskółki oraz dwa krótkołape psy. Przyjazność 10.
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek czerwca 4, 2015
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
dolina-charlotty, polska
- Komentarzy: 2
A co jutro robimy? Ogród botaniczny? Nieee chcę! Nuda! Zawsze w takiej sytuacji przypomina mi się bodajże A., która narzekała, że jej rodzice zmarnowali dzieciństwo. Zmarnowali w ten sposób, że ciągali ją co weekend na jakieś wyjazdy, nie pozwalając gnić przed telewizorem i poczynili jej w nastoletnie jestestwo spory uszczerbek.
Maj szybko zmieniła zdanie, bo na wejściu stragan z lodami (arbuzowy!), potem za pomocą baniek mydlanych niczym Szczurołap z Hameln przepędziła przez pół ogrodu napotkaną przypadkiem gromadę młodzieży mimo wielokrotnie wyrażanego przez ich rodziców sprzeciwu ("Ale idziemy w drugą stronę" zdecydowanie przegrywało z "Choćcie, choćcie, mam dla was bańki, zobaccie!"), po czym w ogródku skalnym śledziła strumyki. Więc chyba nie było aż tak źle.
A ja tym razem patrzyłam na grządki w "Botaniku" z myślą w głowie: mój ogród. Też będę mieć swój ogród. Już mam! Napotkana kilka dni temu sąsiadka stwierdziła: "Ale jesteś rozentuzjazmowana, jak opowiadasz". Zdecydowanie. Entuzjazm 9 (nie 10, bo jednak przydałby się najpierw pan Józef, żeby całość uporządkować). Na razie na stanie jest fiołkowy bez w trzech odmianach, mnóstwo bluszczu, fiołki i mniszki. Nawet biorąc pod uwagę, że majaczy remont dachu, elewacji, a ogrodzenie błaga o odstrzał humanitarny (tam, gdzie jest), jesienią zasadzę porcję tulipanów (Y., poproszę taką zgrabną seteczkę jak rok temu!). Przywiozę z ogrodu babci I. kłącza konwalii, irysa, piwonii. Wysieję łubin. Łubin się sieje, prawda?
GALERIA ZDJĘĆ, a tu zdjęcia z 2014, 2013 i wcześniejsze.
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela maja 31, 2015
Link permanentny -
Kategorie:
Maja, Fotografia+, Moje miasto -
Tag:
ogrod-botaniczny
- Komentarzy: 4
Sienkiewicza jest trochę niedoceniana - niby po jednej stronie przez ponad 3/4 długości ciągnie się zajezdnia tramwajowa w stanie rozkładu, ale po drugiej są zadbane, modernistyczne kamienice z pięknymi przedogródkami. Zajezdnia, czemu głęboko kibicowałam, miała swego czasu zostać przebudowana na lofty, mimo protestów okolicznych mieszkańców, którzy lobbowali za kolejną Biedronką. Dziarska ekipa z Hiszpanii, która niestety zbankrutowała, projekt jednocześnie pogrzebała i tak opuszczona zajezdnia w stanie postępującego rozkładu sobie stoi do dziś. Biedronki, owszem, nie ma, ale to nie jest a win situation.
Nie ma żadnej restauracji, ale. Tuż przy wylocie Sienkiewicza, na Mickiewicza mieści się urocza i bezpretensjonalna kawiarnia/rodzinna restauracja Aisza [2019 - zamknięte], gdzie przemiły pan serwuje kawę, świetne ciasta oraz fajny wybór lanczowych posiłków. Szybka zupa w biegu, kiedy już jestem spóźniona do przedszkola - idealne miejsce. Kiedy swego czasu chodziłam do mieszczącej się opodal szkoły jazdy, Aisza służyła nam z TŻ za pół przeładunkowy dla malutkiego wtedy Majuta - ja szłam się, heh, uczyć, Majut wracał z TŻ-em do domu. Zdarzyło się nam zostawić i butelkę z mlekiem, była umyta do odbioru przy następnej okazji. Po drugiej stronie, tuż za rogiem, na Kraszewskiego, bywam w zupełnie innym klimatycznie miejscu - trattorii Brocci. Pizza z bezlaktozowym serem, fajne porcje makaronów, raczej hipsta, ale z wdziękiem.
wczesny, mglisty marcowy poranek
GALERIA ZDJĘĆ (również inne ulice).
Adresy:
Aisza - Mickiewicza 34 [zamknięte - 2019],
Brocci - Kraszewskiego 14.
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota maja 30, 2015
Link permanentny -
Kategorie:
Fotografia+, Moje miasto, Projekt Jeżyce -
Tag:
poznań
- Komentarzy: 2
Kręcąc się po miastach, natykam się często na ławki. Czasem nawet wstępnie zasiedlone, chyba metodą podejrzaną w restauracjach, bo wiadomo, że ludzie chętniej wchodzą, jak już ktoś jest w środku. Może z ławkami tak samo?
Belgia, małe miasteczko o dźwięcznej nazwie Huy. Czerwiec 2009.
(stare oraz w ciąży)
Poznań,
Heliodor Święcicki siedzi tuż obok auli UAM przy ul. Wieniawskiego.
(maj 2014)
Józefa Kostrzewskiego można znaleźć tuż obok, w parku koło Zamku Cesarskiego.
A do Ignacego Łukasiewicza można się przysiąść przy ul. Grobla.
I w roli wisienki na czubku - wielofunkcyjna ławeczka z Jankiem z Czarnkowa.
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek maja 19, 2015
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Wielkopolska w weekend, Fotografia+, Moje miasto -
Tagi:
2009, belgia, czarnków, poznań, polska
- Komentarzy: 3
... zwłaszcza wiosną (ale unikajcie końcówki Słowackiego w ciepły dzień, na ironię zakrawa, że właśnie tam rejestruje się psy). Dodałam więcej zdjęć z berlińskiego Ogrodu Botanicznego (o, tu), ale dla - pozytywnego - wzmocnienia znalazłam kilka miejsc w Poznaniu, które są zwyczajnie piękne.
Żółta Starołęka (ul. Ożarowska):
Różowy Łazarz (ul. Hetmańska):
Zielony Golęcin (ul. Wojska Polskiego):
Tęczowy dywan z tulipanowych płatków w samym centrum:
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela maja 10, 2015
Link permanentny -
Kategorie:
Fotografia+, Moje miasto -
Tag:
poznań
- Skomentuj